Orlen wrócił do publikacji modelowej marży petrochemicznej, ale w zmienionej formule. Teraz uwzględnia ona szerszą gamę produktów Grupy oraz koszty emisji CO2. Z ponad tysiąca euro na tonie zrobiło się 100-200 euro. Tymczasem branża zmaga się z ogromnym spowolnieniem, a największe firmy rozważają nawet całkowite wyjście z produkcji w Europie, między innymi przez ceny energii.


Jeszcze na początku roku przy okazji omówienia modelowej marży rafineryjnej Grupy Orlen ԴڴǰǷɲś, że spółka wciąż nie publikuje wskaźnika dla swojego biznesu petrochemicznego. Ten od kilku kwartałów notuje straty. Jako jedyny segment biznesowy w Grupie w dwóch ostatnich latach prawie w każdym kwartale był nierentowny na poziomie wyniku EBITDA LIFO.
Brak publikacji modelowej marży petrochemicznej zaczął się na początku 2023 r., razem z ukrywaniem marży rafineryjnej. Tę ostatnią zaczął pokazywać w marcu ubiegłego roku, ale pierwszej nie pokazywano aż do wiosny 2025 r. Kolejne władze spółki tłumaczyły aktualizacją formuły do jej obliczenia. Wzór został już zmieniony, a spółka zaczęła pokazywać wskaźnik, także za miniony 2024 r. Nie ma jednak danych za 2023 r.


Szacunkowa rentowność
Modelowa marża petrochemiczna to tak, jak w przypadku marży rafineryjnej, wskaźnik używany do szacowania rentowności. Trzeba podkreślić, że również tu jest to hipotetyczna wielkość, a nie faktycznie osiągany wynik, który ma za zadanie zobrazować różnicę między rynkowymi cenami określonego koszyka produktów petrochemicznych a rynkowymi cenami surowców używanych do ich produkcji.
Do końca 2022 r. wzór na wyliczenie modelowej marży wyglądał następująco:
- modelowa marża petrochemiczna = przychody (98% Produkty= 44% HDPE + 7% LDPE + 35% PP Homo + 12% PP Copo) - koszty (100% wsadu = 75% nafty + 25% LS VGO),
przy czym ceny brane pod uwagę do kalkulacji strony przychodowej oparte były na notowaniach kontraktów terminowych a strony kosztowej cen bieżących.
Użyte skróty to nazwy tworzyw, z których zrobione są często spotykanych w codziennym życiu opakowania (butelki, torebki), elementy kompozytowe, narzędzia, elementy samochodowe, uszczelki, taśmy, rury etc. LS VGO po stronie kosztów to próżniowy olej napędowy niskosiarkowy, czyli kluczowe dla przemysłu chemicznego surowiec wsadowy do produkcji lekkich olefin.
Od 2024 r. wzór wygląda tak:
- modelowa marża petrochemiczna = przychody (25% HDPE [Spot] + 16% PP Homo [Spot] + 9% Etylen [kontrakt] + 7% Toluen [kontrakt] + 14% Benzen [kontrakt]) – koszty (75% Nafta + 13% COO + 13% LPG [Spot]) - 6% koszty CO2.
Już na pierwszy rzut oka widać większą ilość produktów składających się na generowane przychody. Nowy wzór uwzględnia mniejszy udział poliolefin na rzecz podstawowych produktów petrochemicznych, jak etylen, toluen i benzen. Jako surowiec wsadowy pojawił się gaz płynny (LPG), a koszty uwzględniają jeszcze koszty emisji CO2.
„Dotychczasowa formuła modelowej marży petrochemicznej bazowała na produkcji poliolefin i odzwierciedlała jedynie trendy makro w petrochemii. Nowa formuła uwzględnia szeroką gamę produktów petrochemicznych produkowanych przez Grupę Orlen (monomery, polimery i aromaty) oraz koszty CO2, dzięki czemu lepiej odzwierciedla realną zyskowność biznesu” – skomentował dla Dz zespół prasowy Orlenu.
Istotna zmiana marży i biznesu petrochemicznego
Jak się okazuje, szacowana przez modelową marżę rentowność jest dużo niższa, niż sugerowała to poprzednia formuła. Według nowego wzoru modelowa marża w petrochemii wyniosła w pierwszym kwartale tego roku średnio 145 euro/t wobec 1166 euro/t w analogicznym kwartale 2022 r., kiedy marże obliczano jeszcze w starej formule. Pogorszenie w branży widać także na bazie już zmienionych danych. Ѳż z I kwartału tego roku spadła o 30,6 proc. z 209 euro/t w I kwartale roku ubiegłego.


Oczywiście od 2022 r. istotnie zmieniło się też otoczenie makroekonomiczne. Firmy petrochemiczne kontynuowały wtedy trend rekordowych przychodów i zysków z 2021 roku. Było to napędzane silnym ożywieniem popytu po pandemii COVID-19. Teraz sytuacja jest inna, a perspektywy wymagające. Najważniejszą przyczyną spowolnienia są Chiny, gdzie starzenie się i zmniejszanie populacji, a także próby przestawienia gospodarki na usługi i wysokie technologie, przyczyniają się do osłabienia popytu. Pokazują to między innymi wyniki takich światowych gigantów jak arabski Sabic.
W styczniu ԴڴǰǷɲś o jego potężnej stracie za 2024 r., liczonej w setkach milionów dolarów, za którymi miały stać takie warunki rynkowe, jak nadwyżka podaży i słaby wzrost popytu. Obawiano się ponadto, że światowy wzrost gospodarczy jeszcze wyhamuje oraz że nastąpi załamanie cen ropy, co za sprawą napięć handlowych wywołanych przez USA materializuje się w 2025 r. Efekt? Według pokazanych 3 maja wyników Sabic miał w I kwartale tego roku około 320 mln dolarów strat. „Nadpodaż produktów petrochemicznych nadal wywiera presję na ceny produktów, a co za tym idzie, na marże zysku” – powiedział na konferencji wynikowej prezes SABIC Abdulrahman Al-Fageeh.
Ewakuacja biznesu z Europy?
Poza wynikami w tym tygodniu pojawiły się istotne doniesienia dotyczące tej największej petrochemicznej firmy na świecie. Według brytyjskiego dziennika, Sabic, kontrolowany przez Saudi Aramco, ma rozważać opcje sprzedaży swoich europejskich aktywów petrochemicznych, Według osób zaznajomionych ze sprawą także takie firmy jak LyondellBasell, Shell i BP również mają brać pod uwagę różne opcje dotyczące aktywów w regionie.
Jednym z powodów takich decyzji mają być wysokie koszty energii. Europejska Rada Przemysłu Chemicznego ostrzegła w styczniu, że w ciągu ostatnich dwóch lat poinformowano o zamknięciu mocy produkcyjnych o potencjale 11 mln ton rocznie. Dodała, że biorąc pod uwagę ceny gazu, które są cztery do pięciu razy wyższe niż w USA, konkurencyjność sektora „znajduje się pod presją” i wezwała władze UE do podjęcia pilnych działań.
„Nowe zdolności produkcyjne powstają po prostu tam, gdzie są niższe koszty wytwarzania, a proces inwestycyjny prostszy, czyli właśnie w Chinach, Indiach, na Bliskim Wschodzie, a z Europy znikają" - mówił prezes Polskiej Izby Przemysłu Chemicznego Tomasz Zieliński, cytowany przez PAP.
„Spowolnienie popytu, nadwyżka mocy produkcyjnych i większa konkurencja będą istotnymi cechami przemysłu petrochemicznego w ciągu najbliższych dziesięciu lat. Według naszych obliczeń powrót wskaźników wykorzystania do średnich historycznych wymaga usunięcia od 20 do 45 miliona ton rocznie zdolności produkcyjnych — w szczególności etylenu, propylenu i paraksylenu — głównie w Chinach i Europie, ale także w Azji Północno-Wschodniej” – napisano w Boston Consulting Group pt. „Wzrost petrochemii zwalnia”.
Tymczasem Orlen rozbudowuje swój biznes petrochemiczny, inwestując w projekt Nowa Chemia (dawniej Olefiny III), którego szacunkowe koszty mają wynieść około 34 mld zł. Trwają też rozmowy nad przejęciem od Grupy Azoty projektu Polimerów Police. To spuścizna po poprzednim zarządzie, który mocno stawiał na branżę petrochemiczną, gdy podejmował decyzję o starcie inwestycji w Olefiny III.
Michał Kubicki