Czy 20 wizyt w serwisie w ciągu roku, ponad miesiąc napraw i powracające te same usterki to za mało, by ubiegać się o wymianę auta na inny egzemplarz? Przykład jednego z klientów Skody pokazuje, że jak najbardziej. Sprawę szczegółowo opisuje „Gazeta Wyborcza”.


Niedziałająca kamera cofania, wadliwy system rozpoznawania znaków drogowych, aktywny tempomat, system ostrzegania przed kolizją, lane assist utrzymujący auto w pasie, resetujący się system rozrywki pokładowej i „stuki” w zawieszeniu – to usterki, które raptem w ciągu roku wykryto w skodzie, którą przed rokiem w salonie jednego z dilerów czeskiej marki kupił pan Paweł.
Mowa o modelu superb czwartej generacji (drugiej najczęściej rejestrowanej skody w Polsce w 2025 r.), a więc produkowanym od 2024 r., dodatkowo indywidualnie skonfigurowanym i wzbogaconym m.in. system DCC, czyli aktywne zawieszenie, które pozwala na wybór charakterystyki jazdy, dostosowując odpowiednio parametry amortyzatorów i układu kierowniczego.
Lista problemów coraz dłuższa
Jak relacjonuje pan Paweł na łamach „Gazety Wyborczej”, zaczęło się od niedziałającej kamery cofania, która nie włączyła się już po pierwszych kilkudziesięciu kilometrach. Następnie pojawiły się niepokojące dźwięki dobiegające z zawieszenia.
Choć pracownicy autoryzowanej stacji obsługi Skody potwierdzili, że stan zawieszenia nie jest idealny, to rozwiązywanie problemu trwało kilka miesięcy, co więcej, nie zakończyło się pozytywnie a jedynie na opinii ASO, że „dalsze naprawy zawieszenia nie są zasadne, ponieważ nie przyniosą żadnych efektów”.
ASO poinformowała, że według "producenta pojazdu dalsze naprawy zawieszenia nie są zasadne, ponieważ nie przyniosą żadnych efektów".
Do problemów z kamerą cofania i zawieszeniem doszły usterek pokładowego systemu rozrywki, oświetlenia wnętrza pojazdu oraz systemów bezpieczeństwa wspomagających jazdę.
Ponad miesiąc w warsztacie
Jak zauważa właściciel felernej skody, w ciągu ostatnich 10 miesięcy odwiedził serwis ponad 20 razy. Auto na naprawach gwarancyjnych spędziło ponad miesiąc. Wymieniono m.in. kamerę, akumulator, komputer pokładowy, amortyzatory i inne elementy zawieszenia oraz panel oświetlenia kabiny. Mimo to, część usterek powraca jak mantra.
– Skoro w jednym egzemplarzu występują wady, a w drugim nie, dany egzemplarz jest wadliwy – ocenia mecenas Mateusz Tomczak, cytowany przez „Gazetę Wyborczą”.
Ani producent, ani jeden z wielkopolskich dealerów, który sprzedał felerny model, nie chce jednak wymienić auta na nowe.
Co może kupujący?
Jak tłumaczy Mateusz Tomczak, jeśli pojazd jest naprawiany w ramach gwarancji, możliwość wymiany na egzemplarz wolny od wad zależy od dokumentu gwarancyjnego. Jeśli samochód jest naprawiany w ramach niezgodności towaru z umową (która przed dwoma laty zastąpiła rękojmię), to takie prawo posiada właściciel, który jest konsumentem. Wówczas, jeśli sprzedawca nie naprawi usterek i te nadal występują, kupujący może odstąpić od umowy, czyli zwrócić i żądać zwrotu poniesionych kosztów lub oczekiwać obniżenia ceny.
Jeśli z kolei jest przedsiębiorcą, to ma prawo wymiany, o ile ę w ramach umowy nie została wyłączona lub ograniczona.
Jeśli zakup jest na osobę fizyczną, przysługują też roszczenia z tytułu gwarancji producenta.
Właściciel wadliwej skody superb, wystąpił z żądaniem wymiany auta. Jak twierdzi, samochód nie został w ciągu 30 dni, czyli w terminie przewidzianym warunkami gwarancji.
Skoda odpiera zarzuty i kieruje właściciela do dilera. Ten z kolei jak relacjonuje „Gazeta Wyborcza”, informuje, że wymiana auta jest niemożliwa ze względu na jego indywidualną specyfikację i konieczność poniesienia przez sprzedawcę nadmiernych kosztów.
Jak twierdzą przedstawiciele dilera, wkrótce auto przejdzie kolejną diagnostykę, a w tym czasie panu Pawłowi będzie przysługiwał samochód zastępczy. W jego opinii to jednak gra na zwłokę.
W opinii Mateusza Tomczaka, wymiana auta skonfigurowanego indywidualnie na życzenie klienta nie jest niemożliwa. Diler powinien wymienić auto na podobne a jeśli wiązałoby się to z dostarczeniem auta nowszego (np. z rocznika modelowego 2025), to kupujący powinien zapłacić za ulepszone elementy wyposażenia.
oprac. MKZ