Powstanie międzyresortowego zespołu do walki z dezinformacją zapowiedział we wtorek szef MSWiA Tomasz Siemoniak. Zaznaczył, że informacje z ostatnich lat o ingerowaniu w procesy wyborcze są zbyt mocnym sygnałem dla demokratycznych państw, by nad nimi przechodzić do porządku dziennego.


Podczas konferencji prasowej szefowie resortów cyfryzacji oraz ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji przedstawili program ochrony wyborów "Parasol wyborczy".
Szef MSWiA zwrócił uwagę, że kampanie dezinformacyjne to "wirus, choroba, która toczy przestrzeń informacyjną". Dodał, że "na całym świecie dezinformacje rozprzestrzeniają się niesłychanie szybko, mają wpływ na to, jak podchodzi do różnych kwestii opinia publiczna".
Zapowiedział podjęcie różnych działań i w tym kontekście zwrócił uwagę na raport komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce, która przygotowała, jak ocenił, "bardzo solidny materiał". Dodał, że wnioski z raportu będą wdrażane.
"Planujemy (...) powstanie międzynarodowego zespołu, który będzie walczył z dezinformacją" - zapowiedział. Zwrócił uwagę na "ogromną rolę Ministerstwa Spraw Zagranicznych, bo dezinformacja rodzi się za granicą, ma wpływ na wizerunek Polski i też na to, co mogą myśleć o różnych sprawach obywatele innych państw, czy polscy obywatele".
Siemoniak powiedział, że znane publicznie informacje z ostatnich lat, dotyczące ingerowania w procesy wyborcze na różne sposoby, "są zbyt mocnym sygnałem dla wszystkich demokratycznych państw, rządów i społeczeństw, żeby nad nimi przechodzić do porządku dziennego".
"Musimy założyć, że ci, którzy źle Polsce życzą, chcą wpływać na procesy wyborcze w Polsce" - dodał. Stąd, jak dodał, "rozstawienie parasola wyborczego nad procesem wyborczym".
"To jest nasza odpowiedzialność (...), by każdy polski wyborca miał poczucie, że to jego wola i wola innych polskich wyborców będzie decydowała o tym, kto będzie wybrany w tym roku na prezydenta" - zaznaczył.(PAP)
pak/ ksc/ agz/