Polski rynek walutowy nie przyjął zbyt optymistycznie amerykańskich planów wdrożenia „natychmiastowego” rozejmu na frontach Ukrainy. Kurs euro ruszył w górę i o poranku dotarł do rubieży 4,20 zł.


Ukraina zaakceptowała warunki wstrzymania ognia na 30 dni narzucone przez rząd USA. Szkopuł w tym, że Ukraina prowadzi wojnę z Rosją, a nie z Ameryką i na proponowany rozejm musi się jeszcze zgodzić Władimir Putin. A taki scenariusz jest co najmniej wątpliwy. Stąd też trudno się dziwić, że na polskim rynku walutowym nie widać euforii z powodu ustaleń z Dżuddy.
W środę o 9:34 kurs euro rósł o niespełna jeden grosz, osiągając wysokość 4,2007 zł. Są to jedne z najwyższych notowań pary euro-łdzٲ od przeszło miesiąca. Jest to też oznaka realizacji zysków przez zagranicznych inwestorów, którzy od stycznia kupowali złotego, antycypując zakończenie wojny rosyjsko-ukraińskiej. Teraz rynek działa na zasadzie „kupuj plotki, sprzedawaj fakty”.
Dz
Reklama- Taki scenariusz był bowiem powszechnie oczekiwany. Dominuje wyczekiwanie na ruch Moskwy. Nerwowość aktywów dolarowych tworzą obecnie przede wszystkim decyzje D.Trumpa w sprawie ceł. Są one interpretowane m.in. w kontekście polityki pieniężnej Fed, ale i żywego obecnie wśród inwestorów przekonania o postępującym spowolnieniu gospodarczym w USA – napisali w porannym raporcie analitycy Banku Millennium.
Dziś po południu poznamy decyzję i komunikat Rady Polityki Pieniężnej, ale zapewne nie będzie on miał większego wpływu na notowania złotego. Powszechnie zakłada się utrzymanie stóp procentowych na niezmienionym poziomie oraz co najwyżej kosmetyczne zmiany w treści komunikatu Rady. Nieco więcej może nam powiedzieć nowa projekcja inflacyjna NBP, której jednak dziś poznamy tylko zarysy.
Istotniejsze dla polskiej waluty mogą się okazać publikowane o 13:30 dane ze Stanów Zjednoczonych, gdzie poznamy lutowy odczyt inflacji CPI. Rynkowy konsensus zakłada jej złagodzenie do 2,9% względem nieoczekiwanego wzrostu do 3,0% odnotowanych w styczniu. Liczyć się będą także statystyki inflacji bazowej, która w opinii ekonomistów miała spowolnić z 3,3% do 3,2%.
Mimo to na głównej parze walutowej świata nadal obserwujemy lokalny trend wzrostowy. Kurs EUR/USD przekroczył poziom 1,09 i we wtorek wieczorem notowany był najwyżej od listopadowych wyborów prezydenckich w USA. Na polskim rynku oznaczało to dolara po 3,8444 zł. Są to jedne z najniższych notowań „zielonego” od września ubiegłego roku.
Frank szwajcarski osłabił się względem euro, a kurs EUR/CHF widziany był najwyżej od lipca ’24. W rezultacie helwecka waluta na polskim rynku była wyceniana na 4,3652 zł. Nie doszło jednak do pogłębienia marcowego minimum (4,3089 zł) na parze ڰ-łdzٲ.
KK