Tysiące pacjentów nie zostało przyjętych w piątek na wizyty lekarskie oraz zabiegi z powodu strajku personelu medycznego w publicznych placówkach służby zdrowia w Portugalii. Do protestu przyłączyli się też pracownicy administracji szpitali i personel pomocniczy.


Jak poinformował Diogo Nina z kierownictwa związku zawodowego STTS, organizującego strajk, piątkowy protest objął największe szpitale kraju w głównych aglomeracjach miejskich: stolicy kraju Lizbony, w Porto oraz w Coimbrze.
„W niektórych placówkach udział w strajku wzięło blisko 100 proc. załóg pracowniczych”, dodał Nina, precyzując, że w piątek w ogólnokrajowym strajku w Portugalii uczestniczyli także inni pracownicy sfery budżetowej, m.in. zatrudnieni w urzędach państwowych, oświacie oraz w sądownictwie.
Wyjaśnił, że odwoływane w piątek z powodu 24-godzinnego strajku wizyty lekarskie i operacje mają zostać przełożone na inne terminy.
Głównym postulatem strajkujących jest poprawa warunków pracy, w szczególności kilkuprocentowe podwyżki płac oraz usprawnienie mechanizmu awansów zawodowych.
W piątek wieczorem portugalski resort zdrowia przekazał, że utrudnienia w pracy szpitali będą występowały także podczas weekendu. Z powodu niedoboru personelu w sobotę zamknięte zostaną izby przyjęć na oddziałach ginekologii i położnictwa w pięciu szpitalach, zaś w niedzielę w sześciu. Placówki te zlokalizowane są głównie w stołecznej aglomeracji.
Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)
zat/wr/