Przedłużenie lockdownu do 25 kwietnia, zamknięte hotele i restauracje sprawiają, że kolejni przedsiębiorcy dołączają do akcji #OtwieraMY. Dochodzi do absurdów typu 38 interwencji różnych organów w ciągu 5 miesięcy. O realiach działalności tych, którzy powiedzieli restrykcjom „nie”, opowiada prawnik zajmująca się podobnymi przypadkami.


Wizja otwarcia gastronomii na chwilę obecną jest jeszcze niepewna, chociaż po wielu prośbach i apelach liderów Izby Gospodarczej Gastronomii Polskiej resort rozwoju, pracy i technologii udostępnił „Wytyczne dla funkcjonowania gastronomii w trakcie epidemii SARS-CoV-2 w Polsce”. Wytyczne mają obowiązywać w lokalach gastronomicznych po zniesieniu obostrzeń. Czyli kiedy? Na chwilę obecną trudno powiedzieć, rząd czeka bowiem na informacje dotyczącą zachorowań z okresu świąt wielkanocnych.
230 dni – tyle mija od kiedy gastronomia jest zamknięta z powodu lockdownu. Część restauratorów zawiesiła swoją działalność, inni postanowili otworzyć się i walczyć, żeby żyć. Mówią, że pomoc ze strony rządu nie jest wystarczająca, a oczekiwanie na kolejną edycję tarczy antykryzysowej się wydłuża. Rozporządzenie ma się pojawić dopiero po majówce.
Paweł Malom prowadzi działalność gastronomiczną w Krakowie. Inspekcja sanitarna, policja i inspekcja handlowa interweniowały w jego lokalu 38 razy. Z uwagi na toczące się postępowanie administracyjne, nie są na niego nakładane mandaty. Jedynie straż pożarna odmówiła prowadzenia działań w lokalu przedsiębiorcy. Wielokrotnie był przesłuchiwany. Mimo obostrzeń działa i namawia do tego innych przedsiębiorców, udzielając im swojego wsparcia. Jak mówi nam, w Krakowie działa 50 lokali gastronomicznych. On sam pomógł otworzyć się 140 osobom w Polsce i wspiera ich w działaniach, dzieląc się swoimi doświadczeniami w walce z obostrzeniami.
Co grozi tym, którzy - mimo obostrzeń – zdecydują się na otwarcie swoich lokali? O tym rozmawialiśmy z adwokat Magdaleną Wilk, która prowadzi sprawy przedsiębiorców dotkniętych restrykcjami.
Jak wygląda sytuacja przedsiębiorców, którzy zdecydowali się na otwarcie swoich lokali? Czy często nakładane są na nich kary i mandaty?
Mecenas Magdalena Wilk: Trudno mi się wypowiadać o częstotliwości, natomiast widzę, że jest prowadzona pewna "polityka kontrolna", mająca na celu utrudnić, a nawet uniemożliwić funkcjonowanie lokalu. Polega na zmasowanych, nieadekwatnych do sytuacji i równie nieadekwatnie częstych odwiedzinach wszelakiego rodzaju służb: policji, sanepidu, służby celnej, straży pożarnej, kontroli skarbowej. Służby te mogą dokonywać kontroli i w razie stwierdzenia nieprawidłowości proponować mandaty tak, jak to się działo w czasach sprzed epidemii, w przypadku zastrzeżeń na przykład co do BHP.
Ale niewątpliwie największym straszakiem są okryte złą sławą kary administracyjne nakładane przez sanepid za łamanie obostrzeń, które mogą sięgać nawet 3000 zł, a decyzje je nakładające mają rygor natychmiastowej wykonalności. Mandaty przy nich mają wymiar wręcz symboliczny - do 500, maksymalnie 1000 zł. Niestety, najczęściej kontrola otwartego lokalu taką karą administracyjną się kończy, a wymiar jest zupełnie uznaniowy.
Czy przedsiębiorcy mają możliwość odmowy przyjęcia mandatu i uniknięcia kary administracyjnej?
Mandatu można nie przyjąć i dochodzić swoich praw w sądzie, kary administracyjnej - niestety nie i teoretycznie w ciągu 7 dni należy ją zapłacić. Teoretycznie, bo praktycznie przedsiębiorcy mają już coraz większą świadomość prawną i wiedzą, jakie kroki można podjąć, aby się bronić oraz jakie uprawnienia ma organ egzekucyjny, gdyby egzekucja została wszczęta. Przede wszystkim oczywiście trzeba złożyć odwołanie od decyzji nakładającej karę i jak widzimy po praktycznie jednomyślnej, z niewielkimi niechlubnymi wyjątkami, w całym kraju praktyce orzeczniczej sądów administracyjnych, decyzje takie są uchylane.
Odwołanie jednak nie wstrzymuje wykonalności decyzji, jest to możliwe na wniosek, który, nie ukrywajmy, rzadko kiedy jest przez organ inspekcji sanitarnej uwzględniany. Jeżeli kary nie zapłacimy, zostanie wszczęte postępowanie egzekucyjne. Będzie ono skuteczne, jeżeli organ skarbowy, mówiąc wprost, będzie miał co zająć, np. na rachunku bankowym będą pieniądze w kwocie wystarczającej na pokrycie kary wraz z kosztami egzekucyjnymi. Warto też pamiętać, że w ciągu 7 dni od doręczenia informacji o wszczęciu egzekucji możemy złożyć tzw. zarzuty na jej prowadzenie, egzekucja jest wówczas z mocy prawa zawieszana. Pouczenie w tej kwestii powinniśmy otrzymać wraz z dokumentacją.
Załóżmy, że wbrew obostrzeniom prowadzę działalność restauracyjną. Czy mandat lub karę mogę dostawać wielokrotnie, powiedzmy - kilka razy dziennie?
Niestety tak, nie ma ku temu zasadniczo ograniczeń. Niemniej na szczęście nie widzę, aby to była częsta praktyka.
Czy jest sposób, żeby obecnie legalnie działać i nie być represjonowanym przez policję czy sanepid? Według danych GIS od połowy grudnia wykonano ponad 50 tys. kontroli. Udzielono ponad 1800 pouczeń, wszczęto 294 postępowania administracyjne, nałożono 263 mandaty.
Metody są różne. Jedni przedsiębiorcy decydują się z otwartą przyłbicą prowadzić działalność, stojąc na stanowisku, że skoro zakazy jej prowadzenia są niezgodne z Konstytucją RP, to ostatecznie sprawiedliwości stanie się zadość po przeprowadzeniu postępowania odwoławczego. Pozostali działają jako niezakazane w rozporządzeniu Rady Ministrów działalności - wszelkiego rodzaju szkolenia czy zatrudnianie klientów w charakterze testerów żywności, co jednak nie gwarantuje przychylności inspektorów.
Jeśli przedsiębiorca zdecyduje się otworzyć lokal, pamiętać trzeba o stosowaniu tzw. reżimu sanitarnego, aby zminimalizować ryzyko wydania przez inspekcję sanitarną decyzji o natychmiastowym zamknięciu lokalu ze względu na bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia.
Czy możliwa jest restrukturyzacja lokalu gastronomicznego?
W tak kryzysowej sytuacji jak obecnie, wiele firm decyduje się na zwolnienia pracowników lub dynamiczne przejście w tryb dowozowy. Wiele restauracji działa na wynos, przygotowuje catering czy obiady domowe. Nie zmienia to faktu, że sytuacja gastronomii jest bardzo trudna i tylko konkretne wsparcie może ochronić restauracje i kawiarnie przed upadkiem.