Upały to temat, który od kilkunastu dni dominuje w publicznej dyskusji. Warto jednak pomyśleć, jak wysokie temperatury przekuć w zyskowny biznes. Okazuje się, że gdy jedni narzekają na upalne lato, inni mogą cieszyć się z rosnących zysków.


Ostatni czas pokazał, jak ważna dla gospodarki jest pogoda. Susza i upały wywołują negatywne skutki w przemyśle i rolnictwie. Zamiast czekać na opady i ochłodzenie może warto się zastanowić, na czym można zarobić, gdy skwar za oknem? Oto kilka propozycji z życia wziętych.
Produkcja lodu
Wraz z rosnącymi temperaturami rośnie spożycie zimnych napojów. Aby jednak doprowadzić je do odpowiedniej temperatury, potrzebny jest lód. Tu z pomocą przychodzą firmy, których jedynym przedmiotem działalności jest produkcja lodu. Lód w kostkach sprzedawany przede wszystkim do różnego rodzaju i wielkości sklepów, szeroko pojętej gastronomii, firm cateringowych czy stacji benzynowych. Nie jest to jednak tak prosty biznes, jak mogłoby się wydawać.

W domowych warunkach nigdy nie zrobimy przezroczystej, bezzapachowej, powoli rozpuszczającej się kostki lodu, która schłodzi, a nie rozcieńczy to, co chcemy wypić. Aby spełniała wszelkie kryteria, powinna być poddana wielostopniowej filtracji. Dzięki temu procesowi uzyskujemy krystalicznie czysty lód - kryształ wody - bez smaku i bez zapachu. Lód wyprodukowany w wytwornicy przemysłowej (w temperaturze -20 st. Celsjusza) nie ulega tak szybkiemu roztopieniu jak lód uzyskany w kostkarce lub sposobami domowymi, dlatego nie rozwadnia napojów, nie zmienia ich smaku i aromatu, lecz je schładza. W firmie Ice Art cena paczki 1 kg kostek lodu wynosi 3zł. Z kolei cena lodu w bloku o wymiarach 100 x 50 x 20cm i wadze 130 kg wynosi 200 zł za sztukę. Firma realizuje też niestandardowe zamówienia na lodowe rzeźby i inne realizacje.
Niecodzienne szczypce do lodu
Niezależnie czy lód kupimy czy wyprodukujemy w domowych warunkach, do jego użycia przyda się produkt pewnej amerykańskiej firmy. Jej właściciele stworzyli ciekawe szczypce, które ułatwiają umieszczenie kostek lodu w szklance lub innym naczyniu. Cold Fingers wykonane są z nierdzewnej stali, a charakterystyczne silikonowe rękawiczki pomagają uniknąć upuszczenia bryły lodu. Za kuchenny gadżet klient musi zapłacić 10 dolarów.

Bar samoobsługowy wyłącznie z wodą
Czy potrafisz zrezygnować z tego, co kochasz, na 10 dni? Podejmij wyzwanie i powiedz stanowcze „nie" herbacie, kawie, alkoholom czy napojom gazowanym. Takim hasłem promują swój pub pomysłodawcy lokalu, w którym podawana jest wyłącznie… woda z kranu. Zamiast bogatego menu z listą posiłków i napojów do wyboru lokal proponuje klientowi tradycyjną H20 z papierowego kubka. Miejsce wyróżnia się także wystrojem, gdzie na tle nieotynkowanych ścian umieszczony jest kran z wodą, do którego podchodzą spragnieni klienci. Co prawda lokal H2Only jest przede wszystkim projektem charytatywnym, ale ideę można równie dobrze wykorzystać w czysto biznesowych celach. Zwłaszcza w czasie upałów.

Olejek przeciwsłoneczny z automatu
Gdy jedni w czasie upałów męczą się w pracy, inni zażywają kąpieli słonecznych na plaży. Każdy, kto choć raz na plaży korzystał z kremu przeciwsłonecznego, zna efekt tłustych rąk, do których przykleja się piasek. Jeśli nie jesteśmy sami, to o przysługę można poprosić partnera, ale smarowanie spoconego ciała nie należy do najprzyjemniejszych czynności. Plażowiczom wyszedł naprzeciw Tony Fayne - twórca automatów, które rozpylają mgiełkę olejku do opalania. Aby skorzystać z urządzenia, wystarczy wrzucić odpowiednią kwotę i wybrać rodzaj olejku. W ofercie firmy SunscreenMist dostępne są kabiny, jak i stacje samoobsługowe (przypominające wyglądem kompresory na stacjach paliw). W kabinie, niczym pod prysznicem, klient zażywa kąpieli w olejku przeciwsłonecznym. Z kolei korzystając ze stacji, plażowicz sam dozuje sobie strumień mgiełki.

Chronione patentem urządzenia są nie tylko ułatwieniem życia plażowiczom, ale również szansą na biznes dla potencjalnych dystrybutorów. Pomysłodawca przekonuje, że urządzenia mogą być dobrym sposobem na rozszerzenie oferty dla plażowych pubów i innych nadmorskich biznesów. ― Inwestycja szybko się zwraca. Za sprawą mgiełki podczas jednej sesji automat zużywa niewielką ilość olejku. To powoduje, że raz napełniony zbiornik w urządzeniu wystarcza na długi czas ― przekonuje Tony. [Fragment pochodzi z książki ]
Grzegorz Marynowicz