Rośnie import cementu do krajów UE - alarmują jego producenci, obawiając się utraty konkurencyjności. Polskie cementownie zwróciły się do Komisji Europejskiej o wprowadzenie rocznego limitu importu cementu z Ukrainy na poziomie 360 tys. ton w ramach umowy handlowej UE z Ukrainą.


Brak zdecydowanych działań zaradczych może doprowadzić do przeniesienia produkcji cementu poza UE - wskazywali uczestnicy seminarium "Czy zbliża się koniec produkcji cementu w Unii Europejskiej (UE)?", które odbyło się w tym tygodniu w Parlamencie Europejskim. "Fundamentalne jest utrzymanie produkcji cementu w Polsce i Europie, a w tym celu konieczne jest zapewnienie konkurencyjności tego sektora. Dziś została ona zachwiana" - podkreślił europoseł Krzysztof Hetman (PSL), inicjator seminarium.
Podczas spotkania przywołano dane Centrum Analitycznego Izby Administracji Skarbowej, pokazujące, że import cementu z Ukrainy - tylko do Polski - wzrósł o prawie 3 000 proc. w ciągu 5 lat (2019-2024). Zwrócono uwagę, że z zalewem cementu ze wschodu, Turcji czy Afryki, walczą też inne kraje UE.
Według danych Cembureau (europejskiego stowarzyszenia producentów cementu - PAP), cement do UE napływa przede wszystkim z: Turcji (35,8 proc.), Algierii (19,2 proc.), Tunezji (8,4 proc.), Egiptu (4,4 proc.) czy Maroka (4 proc.), gdzie - podobnie jak w Ukrainie (12,6 proc.) - producenci nie ponoszą żadnych opłat za emisję CO2.
Prezes zarządu Cemex Polska Włodzimierz Chołuj wskazał, że import cementu z Ukrainy do Polski wzrósł o ponad 540 proc. - z 101,7 tys. ton w 2022 r. do 652,3 tys. ton w 2024 r. "Tegoroczne prognozy mówią już o ponad milionie ton" - poinformował.
Działające w Polsce Stowarzyszenie Producentów Cementu (SPC) zaapelowało więc do KE o wprowadzenie kontyngentu celnego - rocznego limitu importu cementu z Ukrainy do Polski (na poziomie średniej z 3 ostatnich lat, wynoszącej 360 tys. ton) - w ramach umowy handlowej UE z Ukrainą.
Europejscy producenci cementu apelowali też o uszczelnienie mechanizmu CBAM (Carbon Border Adjustment Mechanism) w związku z niekontrolowanym, rosnącym napływem cementu spoza UE. CBAM ma obowiązywać od 2026 r. i umożliwiać nakładanie opłat na producentów importujących do UE, którzy nie ponoszą opłat za emisję CO2. Zastępca dyrektora Działu Analiz Ekonomicznych w Komisji Europejskiej Martin Becker wskazał, że "tzw. cło węglowe musi być w pełni szczelne i wsparte kontrolami, a ślad węglowy deklarowany przez importerów należy dokładnie zbadać.
Branża cementowa zwróciła też uwagę, że stopniowo kończą się bezpłatne uprawnienia do emisji CO2, które wygasną w 2034 r. Z kolei ceny zakupu uprawnień do emisji CO2, przekraczające 100 euro za tonę, uderzają w sektor cementowy, mimo że jak przypomniał przewodniczący SPC, Krzysztof Kieres, branża zredukowała emisję CO2 o ponad 30 proc. wobec 1990 r.
Prezes Holcim Polska Maciej Sypek zaznaczył, że jedyną drogą dekarbonizacji przemysłu cementowego jest wychwytywanie CO2, wraz z jego transportem i magazynowaniem. "To także szansa na utrzymanie produkcji cementu w Polsce i Europie oraz na stworzenie nowej branży" - zauważył Sypek. Podkreślił jednak, że konieczna jest budowa rurociągów do transportu CO2, a to wymaga ok. 8-10 lat, a także wsparcie dla wdrożenia technologii CCS (na szczeblu UE) oraz wprowadzenie i nowelizacja regulacji (na poziomie krajowym). Ocenił, że w skali Polski - dla całej branży - oznacza to koszty w wysokości kilkunastu miliardów złotych, a w całej Europie nawet 50 mld euro.
Dyrektor wykonawczy Cembureau Koen Coppenholle wskazał, że europejski przemysł cementowy ma potencjał wychwytywania do 50 mln ton CO2 rocznie do 2040 r. oraz do 62 mln ton rocznie do 2050 r.
Branża wystosowała też postulat stworzenia funduszu - wspierającego dekarbonizację sektorów energochłonnych takich jak cementowy - charakteryzujących się tzw. emisją procesową, której nie da się uniknąć ze względu na brak alternatywnej technologii produkcji. Obecnie, jak przekazał Alexandre Paquot - dyrektor ds. innowacji na rzecz gospodarki niskoemisyjnej w Komisji Europejskiej - projekty CCS są wspierane z Funduszu Innowacji - jak w przypadku Cementowni Kujawy.
Podczas seminarium zaproponowano, by ponownie wykorzystać przychody, jakie m.in. sektor cementowy w UE generuje w ramach EU ETS (Europejski System Handlu Emisjami), aby wesprzeć projekty jego dekarbonizacji.
Prezes Zarządu spółki Cement Ożarów Mariusz Adamek zwrócił uwagę, że ceny energii są kluczowe dla konkurencyjności i stanowią już ponad 35 proc. kosztów produkcji cementu. Zaznaczył, że w Polsce osiągnęły one najwyższy poziom w całej UE. Jak wynika z danych Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu (FOEEiG), w 2024 r. na Rynku Dnia Następnego w Polsce ceny energii wynosiły 96 euro za MWh i były o blisko 70 proc. wyższe niż we Francji. Tymczasem po wdrożeniu technologii CCS zużycie prądu przez cementownie się podwoi. Jak wskazała branża, konieczne jest, więc objęcie sektora cementowego rekompensatami kosztów pośrednich EU ETS, które wynikają ze wzrostu cen energii.
Polska jest 3. producentem cementu w Europie z 12 zakładami, zlokalizowanymi w 8 województwach. Branża zatrudnia bezpośrednio 4 tys. pracowników i tworzy dodatkowo 24 tys. miejsc pracy, a w skali roku jej działalność przynosi 3,2 mld zł przychodów dla sektora finansów publicznych. Całkowita wartość dodana brutto sektora cementowego w Polsce to 5,1 mld zł.
Komisja Europejska przygotowuje się do zawarcia kolejnego porozumienia handlowego z Ukrainą. 5 czerwca br. kończy się roczna umowa o handlu UE-Ukraina, w której obowiązuje tzw. ATM, (automatyczny mechanizm ochronny), polegający na czasowym zawieszeniu ceł, ale zgodnie z którym po przekroczeniu kontyngentów KE może nałożyć cła w przypadku zakłóceń na rynku na poziomie UE lub państwa członkowskiego. Po tej dacie ma nastąpić przywrócenie warunków handlu wynikających z umowy o stowarzyszeniu UE-Ukraina; warunki te są obecnie przedmiotem przeglądu i rozmów KE z Ukrainą.
Autor: Anna Bytniewska (PAP)
ab/ malk/ mhr/