Rynek aptek w Polsce jest traktowany jak tło, zapasy strategiczne wystarczają na 6 godzin, a nikt nie słucha ostrzeżeń – mówi Marek Tomków, prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej. Eksperci grzmią: jeśli nie zmienimy podejścia, czeka nas kryzys lekowy na skalę, jakiej jeszcze nie widzieliśmy.


– Chciałbym, żeby ktoś wreszcie zauważył, że my jesteśmy (…) Wszyscy są przyzwyczajeni, że leki są, że farmaceuci są, że apteki są, w związku z czym wszystko jest w porządku. A nie jest. Wczoraj sprawdziłem, że w 2001 roku powstało rozporządzenie, które mówiło o tym, co jeszcze oprócz sprzedawania leków można robić w aptekach. Od tamtego czasu mieliśmy 13 ministrów zdrowia. Żaden tego rozporządzenia nie napisał. Farmaceuci w całej Polsce przez kilkadziesiąt lat walczyli o prawo do ważenia pacjenta.– mówił Marek Tomków, prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej podczas drugiego dnia poznańskiego Impactu skomplikowane tematy.
Trzynastu ministrów zdrowia później...
– Generalnie uważam, że na dwie rzeczy trzeba byłoby zwrócić bardzo mocno uwagę. Po pierwsze należy traktować rynek aptek jako rynek strategiczny. Dzisiaj już posługujemy się już określeniem 辱ńٷɴ lekowe, ale jeszcze kilka lat temu absolutnie egzotyczne. Po raz pierwszy mówiliśmy o bezpieczeństwie lekowym, traktowanym w kategoriach bezpieczeństwa energetycznego czy militarnego, jeszcze przed wojną w Ukrainie (...) Wszyscy traktowali to jako chwyt marketingowy. Dzisiaj już nikt się z tego nie śmieje (...) To jest rynek strategiczny, nie możemy pozwolić na jego wyprzedaż, że nie możemy pozwolić na to, żeby zagościły na nim pieniądze, które nie są kontrolowane, a my nie wiemy, skąd one tak naprawdę wpłynęły – zwraca uwagę Tomków.
Prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej podkreślił, że drugim ważnym elementem jest stworzenie możliwości, żeby farmaceuci mogli się włączyć w świadczenia zdrowotne. Tomków mówił, że farmaceuci nie chcą, żeby płacono im "za nic". Oczekują, że będą mogli stanowić wsparcie dla systemu. Jako przykład prelegent wskazał program chorób układu krążenia - jeden z największych przesiewowych programów - podkreślając, że mogli go również wykonać farmaceuci. Tym samym stanowiłoby to pewne odciążenie dla pozostałych struktur systemu zdrowia i wykorzystywało potencjał wysoko wykwalifikowanej kadry ڲܳó.
"Jesteśmy dla systemu przezroczyści"
– Pomija się 12 tys. aptek, 70 tys. ludzi z personelu fachowego. Natomiast rozdawanie jodku potasu w przypadku zagrożenia radiacyjnego powierza się strażakom zamiast farmaceutą, czy technikom farmaceutycznym to powoduje, że nas tak naprawdę w tym systemie nie ma (...) Słyszymy zapowiedź prezydenta Stanów Zjednoczonych, że może od jutra będą cła na leki – oraz zwraca uwagę, że w ostatnim czasie jedna z największych fabryk produkująca leki przeniosła się właśnie do Chin.
– Czasem wystarczy tylko zwykła zmiana przepisów i my tę szansę wykorzystamy. Dzisiaj absolutnie jesteśmy dla systemu, że tak powiem, przezroczyści – uważa prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej oraz wskazuje, że kilka lat temu była dokładnie taka sama debata, podczas której branża podała kilka propozycji. Jednak do dzisiaj nie pochylono się nad prawie żadną z nich. Kolejna kwestia dotyczy braku ujęcia aptek w strukturach kryzysowych.
"Strategiczne zapasy starczały na 6-7 godzin"
– Pytanie o kryzys nie brzmi czy on będzie, tylko kiedy? Bo my to wiemy. Kilka lat temu, w trakcie pandemii, mieliśmy duży problem z antybiotykami (...) Przez kilka dni nie było odpowiednich leków, które można było podać, a nasze strategiczne zapasy wystarczały na 6 do 7 godzin – alarmuje Tomków.
Zdaniem Maksymiliana Świniarskiego, globalizacja spowodowała to, że decyzje dotyczące dostępności danego leku w Polsce są podejmowane daleko poza granicami kraju. Ekspert podkreśla, że potencjalnie mogą być kosztowne dla naszego społeczeństwa. "Produkujemy tylko 10 substancji czynnych, a 20 produktów, które mamy swoją portfolio jest na liście leków krytycznych polskich czy 25 w Polsce 20 leków".
Jednocześnie zaledwie kilka dni temu opublikowano comiesięczny wykaz produktów leczniczych, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych zagrożonych brakiem dostępności na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Na liście znajduje się 276 preparatów.
"Uniezależnienie się od rynków azjatyckich byłoby wskazane"
– Rynek jest wymagający i produktów jest coraz mniej. Pandemia to był pierwszy okres, który pokazał, że uniezależnienie się od rynków azjatyckich byłoby wskazane (...) Potrzebne są zachęty i wsparcie ze strony Ministerstwa Zdrowia. To byłoby naprawdę bardzo pomocne. Do tego dochodzą kwestie ekonomiczne oraz obwiednio przygotowane przepisy – wymienia Karolina Demus, prezes Sandoz Polska.
Karolina Demus, prezes Sandoz Polska, zwraca uwagę na współpracę rządu Austrii w zakresie produkcji leków. " Mamy zakład w Austrii, który produkuje antybiotyki. To jeden z ostatnich pionowo zintegrowanych zakładów. Oznacza to, że jesteśmy w stanie wytworzyć lek od substancji czynnej (API) aż po gotowy produkt. Co ciekawe, i to jest istotne z punktu widzenia współpracy międzyresortowej, rząd austriacki bardzo mocno zaangażował się w inwestycje w ten zakład – mówi ٱܲ.