Tajne finansowanie, tworzenie grup zakupowych, kopiowanie: tak szkoły radzą sobie z niedoborem podręczników. Chodzi o książki finansowane przez MEN.


Problem dotyczy podręczników dla klas IV i V podstawówek oraz I i II w gimnazjum, czyli darmowych, finansowanych z dotacji ministerialnej. Pieniądze na zakup książek przekazuje szkołom przez gminę resort edukacji. Szkoła sama musi dogadać się z wydawnictwem co do cen.
Wydawnictwa uważają, że kwota ustalona przez MEN jest za niska. Urzędnicy resortu przekonują natomiast, że dotacja jest odpowiednia i ostrzegają, iż podręczniki i materiały edukacyjne do obowiązkowych zajęć edukacyjnych ł musi zapewnić uczniom bezpłatnie.
Szkoły wybierają różne rozwiązania, aby poradzić sobie z niedoborem podręczników. Niektóre nawiązały grupę zakupową, by zwiększyć swoją pozycję przetargową względem wydawnictwa i dzięki temu móc taniej zakupić, np. ćwiczenia do języków obcych.
Czasem, jak czytamy w "DGP", dyrekcja przymyka oko i pozwala rodzicom na dodatkowe koszty, a czasem sama dogaduje się z radą rodziców, choć to teoretycznie zakazane.
Zgodnie z ustawą o systemie oświaty docelowo we wrześniu 2017 r. wszyscy uczniowie szkół podstawowych i gimnazjów będą uczyć się z darmowych podręczników. (PAP)
mmi/