Do końca dekady to Hongkong ma zostać centrum zagranicznych aktywów i majątków najbogatszych ludzi świata. Palmę pierwszeństwa mają stracić Szwajcarzy, od wieków uważani za najlepszych skarbników. W ostatnich latach ten wizerunek został nadszarpnięty, a skarbce ukryte w górach czy bunkrach mogą zacząć świecić pustkami.


Hongkong ma prześcignąć Szwajcarię jako największe centrum bogactwa offshore do 2028 r. – wynika z opracowania Boston Consulting Group. Chodzi o aktywa przechowywane i zarządzane poza krajem rezydencji klienta, takie jak złoto, diamenty, dokumenty dot. udziałów w firmach, po dzieła sztuki, a nawet kolekcjonerskie samochody, które takim dziełami czasami bywają. Słowem - prawie wszystko, co określa poziom bogactwa, pewnie za wyjątkiem jachtów i jeszcze kilku rzeczy.
Gdy Hongkong przejmie pozycję numer 1. światowego centrum bogactwa offshore, ma odpowiadać za 3,2 biliona dolarów aktywów przechowywanych poza krajem rezydencji, które w sumie mają wynosić 17,1 biliona dolarów globalnie. W Szwajcarii poziom ten ma wynosić 3,1 biliona dolarów, a 2,5 biliona dolarów ma dotyczyć Singapuru.


W latach 2023-2028 wartość aktywów zagranicznych Hongkongu będzie rosnąć o 6% rocznie w porównaniu z 3,6% w Szwajcarii i 8,5% w Singapurze. Poza wspomnianymi do grona krajów chętnie wybieranych do przechowywania bogactwa poza własnym krajem należą państwa o sprzyjających warunkach politycznych i podatkowych, takie jak m.in. Luksemburg, Stany Zjednoczone, Kajmany czy coraz częściej Zjednoczone Emiraty Arabskie.
To, co najmocniej wybrzmiewa z szacunków firmy konsultingowej, to upadek dominacji Szwajcarii, która od dziesiątek lat była najważniejszym punktem przechowywania bogactwa poza granicami kraju. Powiedzenie „pewne jak w szwajcarskim banku” nie wzięło się znikąd.
Pewny jak w szwajcarskim banku
Reputacja Szwajcarii jako skarbnika sekretów i majątku sięga i jej edyktu z 1713 r. wymagającego od bankierów prowadzenia rejestru wszystkich swoich klientów i jednocześnie zakazującego bankierom udostępniania wiedzy o klientach komukolwiek innemu. Bliżej naszych czasów była słynna ustawa bankowa z 1934 r., która razem z prawem karnym przewiduje nawet karę więzienia dla bankiera ze „zbyt długim językiem”. Tajemnica bankowa przez wieki urosła do symbolu Szwajcarii.
Rozwijały się szwajcarskie banki, a wraz z nimi skarbce. „W całym kraju, w tajnych lokalizacjach, banki prowadzą podziemne skarbce i magazyny – często przekształcone bunkry wojskowe, które zostały wykute w skale górskiej. Niektóre nie mają w pobliżu dróg i można się do nich dostać tylko drogą powietrzną” – czytamy w „Financial Times”.
Jako przykład rozwiniętej infrastruktury często podaje się projekt oddalanego o 40 km od Lucerny skarbca w jaskiniach masywu Bruenig. Od góry swoją nazwę wzięła firma Brünig Mega Safe, która buduje ultrabezpieczne skrytki wykute w skale według osobistych potrzeb klientów. Projekt pod nazwą Monsec wymaga wyłożenia co najmniej 500 tys. dolarów za skarbiec o pow. 25 m2, co opisywał także
Poobijana tajemnica bankowa
Pytaniem otwartym pozostaje, czy będą chętni w przyszłości zaufać szwajcarskim bankom i całemu systemowi finansowemu, skoro w ostatnich latach wiele rzeczy się zmieniło, a przede wszystkim miały miejsce wydarzenia, które „eksportowy towar” Szwajcarii, jakim jest tajemnica bankowa, bardzo poturbowały.
Wspomniane przepisy z ustawy datowanej na 1934 r. o tajemnicy bankowej były już w nieodległej historii łamane, ale monument szwajcarskiej bankowości trwał, chociaż pojawiające się na nim rysy i pęknięcia prowadzą do jego coraz większej erozji. W 1997 r. pierwszy raz było głośno o złamaniu szwajcarskiej tajemnicy bankowej przez Michela Christophera, który ujawnił, że szwajcarski bank UBS niszczył dokumentację aktywów z czasów Holokaustu.
Z kolei inny bankier - Bradley Charles Birkenfeld - w 2007 r. , a ściśle mówiąc na amerykańskich oszustów podatkowych, co skutkowało karą grzywny w wysokości 780 mln dol. nałożoną na bank. Innymi słynnymi sygnalistami łamiącymi tajemnica bankową byli ostatecznie uniewinniony Rudolf Elmera (sprawa WikiLeaks i działania banku Julius Bär na Kajmanach) czy Hervé Falciani, który stworzył bazę danych, na podstawie którego powstała ujawniona w 2012 r. czyli lista klientów HSBC w Szwajcarii, którzy mieli poprzez bank unikać płacenia podatków i prać pieniądze.
Jednak prawdziwe gromy spadły na szwajcarski sektor bankowy w ostatnich latach. W 2017 r. Szwajcaria przystąpiła do systemu międzynarodowej wymiany informacji, wymagającej od szwajcarskich instytucji finansowych udostępniania danych o swoich klientach krajom, w których są rezydentami podatkowymi. Ponad 100 krajów przystąpiło do tego samego standardu, co niemal zabiło atrakcyjność Szwajcarii dla osób uchylających się od płacenia podatków – pisze „Finacial Times”.
Ostateczny nokaut?
Ale były kolejne ciosy wymierzony w tajemnicę bankową, jak afera z 2022 r. znana jako , czyli wyciek dokumentów opisujących konta 30 tys. klientów Credit Suisse, które dotyczyły aktywów o wartości 100 mld franków szwajcarskich. W 2022 r. Szwajcaria opowiedziała się za sankcjami Zachodu wobec Rosji po agresji na Ukrainę, tracąc rosyjskich klientów i ich majątki zdeponowane w swoich bankach. U międzynarodowych klientów nasilały się wątpliwości o neutralność alpejskiej oazy spokoju i bezpieczeństwa.
Jeszcze nie opadł kurz po Suisse Secrets, a poważne problemy z płynnością zaczął mieć sam Credit Suisse, jeden z filarów szwajcarskiej bankowości. Fatalne wyniki i wyprzedaż akcji giganta opisywaliśmy na Dzod końca 2022 r., poprzez raport za najgorszy rok w historii, aż do upadku banku i jego przejęcia przez UBS. Mit bycia za dużym, żeby upaść, padł, a razem z nim resztki zaufania do wyjątkowości szwajcarskiej bankowości.
Według „FT” mimo problemów, jakie szwajcarska bankowość przeżywała w ostatnich latach, tamtejsi zarządzający aktywami majątkowymi starają widzieć jasne strony i budować wartość w Azji na wciąż żywym tam prestiżu bycia szwajcarskim bankiem. „Szwajcarzy położyli podwaliny pod dzisiejszy globalny model zarządzania majątkiem. (…) Ich dziedzictwo wywodzi się z obowiązku dbania o cudzą własność i samokontrolę (...). Szwajcarskość oznacza wysoką jakość, zaufanie i wiarygodność” — mówi Iqbal Khan, zarządzający majątkiem w UBS, cytowany przez dziennik.
Nie jest przecież powiedziane, że prognozy Boston Consulting Group (BCG) się spełnią, choć rosnąca rola Hongkongu i Singapuru na tym polu jest faktem, a swoje ciągle do powiedzenia mają Amerykanie, Brytyjczycy, a na czarnego konia rozgrywki o aktywa najbogatszych zaczynają wyrastać powoli Zjednoczone Emiraty Arabskie (ZEA). W raporcie BCG wskazano, że ZEA mają „najbardziej niezwykłą dynamikę wzrostu”, przez co oczekuje się, że do 2028 r. prześcigną i Wyspę Man, stając się szóstym co do wielkości centrum „parkowania” aktywów dla międzynarodowej społeczności.