Zapisy tzw. umowy pomostowej (EDA) z wykonawcami pierwszej elektrowni jądrowej, konsorcjum Westinghouse-Bechtel, ustalają z góry ceny niektórych produktów i usług, których dostawcą jest Westinghouse - poinformował PAP szef działu Energy Systems tej firmy Dan Lipman.


Umowę pomostową EDA (Engineering Development Agreement) obejmującą kontynuację prac projektowych pierwszej elektrowni jądrowej spółka Polskie Elektrownie Jądrowe podpisała z Westinghouse i Bechtelem 28 kwietnia w obecności premiera Donalda Tuska i sekretarza energii USA Chrisa Wrighta. Jej podpisanie było konieczne w związku z wygaśnięciem na początku kwietnia kontraktu na usługi projektowe ESC (Engineering Service Contract).
W umowie zapisana jest lista elementów i produktów, które zostaną dostarczone po ustalonej z góry, gwarantowanej przez dostawcę cenie. "Na liście są pewne prace inżynieryjne, niezbędne analizy, jak np. analizy bezpieczeństwa, które zostaną przedstawione polskiemu dozorowi jądrowemu, czy opracowanie specyfikacji zamówień" - powiedział Dan Lipman. To są przedmioty umowy, na które byliśmy w stanie zagwarantować ceny - wyjaśnił.
W jego ocenie dzięki stałym cenom strona polska może być pewna, że Westinghouse zrealizuje określony zakres prac w ustalonym czasie i budżecie. "A jeśli popełnimy błąd i zajmie to więcej czasu, niż planowaliśmy, to ryzyko będzie po naszej stronie. To jest zaleta stałych cen dla klienta" - podkreślił Lipman.
W stosunku do poprzedniego kontraktu projektowego ESC umowa EDA zawiera też szereg innych zmian. "Precyzyjnie określono procedurę rozstrzygania sporów i arbitrażu, a jako jego miejsce wybrano Paryż. W sposób bardziej precyzyjny i rygorystyczny zapisano kary za słabe postępy prac" - wymieniał Lipman. Zaznaczył jednocześnie, że nie obawia się tych zapisów, ponieważ Westinghouse jest pewne swoich zdolności realizacji zamówień.
Przy okazji podpisania umowy premier Donald Tusk stwierdził, że jest ona dla polskiej strony lepsza od poprzedniej. Według Lipmana, zapisy dają większą pewność wykonania całej umowy. "Można powiedzieć, że EDA jest pod pewnymi względami lepsza dla strony polskiej. I jest to lepsze dla nas wszystkich" - ocenił. Jesteśmy więc zadowoleni z EDA, prace będą kontynuowane do przyszłego roku, kiedy podpiszemy umowę EPC (Engineering, Procurement and Construction)" - dodał szef Westinghouse Energy Systems.
W jego ocenie, termin podpisania ostatecznego kontraktu na budowę EPC zależy od tego, jak szybko Komisja Europejska zgodzi się na pomoc publiczną dla elektrowni. "Równolegle Westinghouse, Bechtel i PEJ rozpoczną negocjacje techniczne, a prace w ramach EDA będą kontynuowane i pogłębiane. Zgodnie z ideą, aby mieć EPC, gdy tylko Komisja Europejska da nam zielone światło do działania" - stwierdził Dan Lipman.
Postępowanie ws. pomocy publicznej Komisja Europejska otworzyła w grudniu 2024 r. Polski rząd ocenia, że jej zgoda mogłaby nastąpić najszybciej pod koniec tego roku.
Jak przypomniał Dan Lipman, zarówno premier Donald Tusk, jak i sekretarz Wright podkreślali wagę EDA dla dwustronnych stosunków między Polską a USA. "Współpraca w dziedzinie energetyki jądrowej jest ważna, ale jest też współpraca w dziedzinie bezpieczeństwa, a także strategiczne partnerstwo. To związek na bardzo, bardzo długo" - ocenił.
Polskie Elektrownie Jądrowe to należący w 100 proc. do państwa inwestor i przyszły operator pierwszej polskiej elektrowni jądrowej, która ma powstać w technologii AP1000 Westinghouse w lokalizacji Lubiatowo-Kopalino na Pomorzu. Zgodnie z obecnym harmonogramem wylanie tzw. pierwszego betonu jądrowego pod pierwszy reaktor ma nastąpić w 2028 r. Początek komercyjnej eksploatacji pierwszego bloku planuje się na 2036 r. (PAP)
wkr/ mick/ mhr/