Drobny handel nie ma szans w starciu z gigantami. Zamykają się nie tylko osiedlowe spożywczaki - ubywa również handlujących na targach i bazarach. W rok niemal tysiąc z nich zamknęło swój biznes - informuje "".


Choć wciąż lubimy kupować na targach i bazarach, to od wielu lat spada liczba detalicznych sprzedawców, m.in. żywności, odzieży, obuwia i innych towarów handlujących w ten sposób. Z danych Dun&Bradstreet wynika, że jest ich obecnie 110,6 tys.
– Ta liczba od wielu lat spada. Tylko w ostatnim roku rynek sprzedawców na targach i bazarach skurczył się o blisko tysiąc. A i tak dane te można uznać za optymistyczne – mówi Tomasz Starzyk, rzecznik firmy. – W latach 2022 i 2021 z rynku wyparowało blisko 3 tys. sprzedawców, w ostatniej dekadzie zniknęło prawie 20 tys. działalności gospodarczych, a w ostatnich 15 latach – ponad 72 tys. – dodaje.
Nierówna walka Dawida z Goliatem
Nie jest tajemnicą, że bazarom coraz trudniej jest walczyć o klientów. Duże sieci handlowe mają większe możliwości negocjacyjne, czy też mogą stosować promocje i inne akcje obniżkowe, na które drobny handel nie zawsze może sobie pozwolić.
– Konsumenci odwiedzający bazary, targowiska i małe sklepy mają nadzieję na zakupy trochę tańszych produktów – mówi Julita Pryzmont z Hiper-Com Poland. Wymienia kilka czynników, które mogą wpływać na to zjawisko. Po pierwsze stragany i bazary często oferują produkty lokalne, które nie są dostępne w dużych sieciach handlowych. – Te produkty mogą być tańsze ze względu na ograniczone koszty dystrybucji i brak pośredników – dodaje.
O ile warzywa i owoce na bazarach jakoś się obronią, to w przypadku produktów przemysłowych czy odzieży sytuacja jest zupełnie inna.
Najszybciej znikają z bazarów firmy oferujące towary przemysłowe, ponieważ w ich przypadku rywale w postaci dużych sieci są w stanie zaoferować lepsze warunki. – Od 2022 roku rynek handlu odzieżą i obuwiem na bazarach, liczony liczbą punktów sprzedaży, kurczył się w tempie do 3 proc. w stali roku. W czerwcu 2023 roku w porównaniu z grudniem liczba punktów spadła o 1,4 proc. Powodem jest dominacja na rynku dyskontów, które de facto zastąpiły w codziennych zakupach rolę bazarów i targowisk – mówi Tomasz Starzyk.
Czy trend da się zatrzymać?
Zmiany w strukturze handlu można zaobserwować w swojej najbliższej okolicy. Dawniej niemal na każdym rogu ulicy znajdował się sklep spożywczy, piekarnia czy mięsny. Od kilkunastu lat widać trend zamykania się drobnego handlu wraz z pojawieniem się dużych sieci handlowych.
W rozmowie z Dz były właściciel osiedlowego spożywczaka przyznał, że nie wytrzymał konkurencji z sieciami handlowymi, które niejednokrotnie oferowały towary w cenach niższych, niż on miał zapłacić w hurtowni. Jak pisaliśmy wcześniej, drobny handel lawinowo się zamyka. Nie pomogły działania rządu w postaci zakazu handlu w niedzielę czy podatku handlowego, które miały ten trend powstrzymać. A największe spadki notuje się w branżach zdominowanych przez e-commerce.
W czasach wysokiej inflacji ponownie jednym z najważniejszych kryteriów wyboru produktu staje się cena. Większość Polaków znów stara się kupować jak najtańsze produkty, nawet kosztem ich jakości. To zaś nie tworzy optymistycznych perspektyw dla bazarów.
JM