W poniedziałek warszawska giełda na godzinę wstrzymała handel. Co się właściwie stało? Redaktor naczelny Dz rozmawia z Wiesławem Rozłuckim, członkiem rady GPW i jej wieloletnim prezesem, aby wyjaśnić przyczyny tej bezprecedensowej sytuacji.


Andrzej Stec: Czy władze Giełdy Papierów Wartościowych podjęły słuszną decyzję, zawieszając w poniedziałek handel na godzinę? I co właściwie spowodowało tę konieczność wstrzymania notowań?
Wiesław Rozłucki: Moim zdaniem, decyzja o zawieszeniu handlu była słuszna, a giełda jest na takie sytuacje przygotowana, o czym mówi między innymi artykuł 124 regulaminu GPW. Chciałbym z całą mocą podkreślić, że wszelkie spekulacje i domysły, iż powodem wstrzymania obrotu były spadki na giełdzie, są całkowicie fałszywe. Nieprawdziwe są również sugestie, że miało to związek ze startem giełdy amerykańskiej o 15:30 (naszego czasu). Ҿł岹 zawiesiła notowania z powodu rosnącej liczby zleceń, a nie z powodu transakcji czy spadków.
Dz
Rozumiem, więc przyczyną była nadmierna liczba samych ofert, zleceń, a nie transakcji. Czy może Pan to wyjaśnić?
Wiesław Rozłucki: Tak, to jest znane zjawisko na dużych giełdach, gdzie od lat działają systemy algo trading i high-frequency trading (HFT), czyli handel wysokich częstotliwości. W ciągu sekundy system jednego uczestnika może wprowadzić i anulować setki, a nawet tysiące zleceń. Ҿł岹 warszawska, choć nie jest jedną z największych na świecie, od czasu do czasu doświadcza tego typu problemów. Na tradycyjnych giełdach stosunek liczby zleceń do transakcji (order to trade ratio) wynosił mniej więcej 3-4 zlecenia na jedną transakcję. U uczestników korzystających z algo trading i HFT ta proporcja może wynosić kilkaset, a nawet kilka tysięcy zleceń na jedną transakcję. Często z tym zjawiskiem wiążą się zakazane praktyki, takie jak spoofing i layering, które są formami manipulacji rynkiem, polegającymi na tworzeniu fałszywego wrażenia popytu lub podaży bez zamiaru zawarcia transakcji.
Czy w takim razie istniało ryzyko, że ta sztucznie zawyżona liczba ofert mogła doprowadzić do awarii systemu GPW?
Wiesław Rozłucki: Tego już z całą pewnością nie mogę powiedzieć, nie będąc członkiem zarządu w momencie zdarzenia. Mogę jednak z całą pewnością stwierdzić, że jedyną przyczyną zawieszenia notowań była nadmierna liczba zleceń. Nie były to zlecenia tysięcy drobnych inwestorów, lecz skoncentrowane zlecenia profesjonalnych brokerów, prawdopodobnie zagranicznych. Polskie domy maklerskie tradycyjnie nie inwestowały w oprogramowanie do wysyłania setek tysięcy zleceń, ponieważ polska giełda była na to za mała i koszt takiego oprogramowania byłby nieopłacalny. Można powiedzieć, że tego typu nagromadzenie zleceń świadczy o tym, że giełda warszawska staje się od czasu do czasu "łakomym kąskiem".
Czy wczorajsza sesja pokazała, że GPW potrzebuje nowego systemu?
Wiesław Rozłucki: Z całą pewnością mogę powiedzieć, że nowy system, który jest wdrażany, będzie bardziej wydajny. Jednak nie to było bezpośrednim powodem jego wprowadzenia. Ҿł岹 wydała komunikat w tej sprawie, a jako spółka notowana na giełdzie, GPW musi przekazywać prawdziwe informacje. Podanie nieprawdy byłoby przestępstwem, więc można śmiało stwierdzić, że przyczyną był nadmiar zleceń.
Wspomniał Pan o spadkach na innych giełdach. Czy mogło to mieć jakiś związek z sytuacją na GPW? Na przykład, niemiecka giełda otworzyła się w poniedziałek rano z dużym spadkiem. Czy to mogła być jakaś zorganizowana akcja mająca na celu zakłócenie rynków finansowych w Polsce?
Wiesław Rozłucki: Absolutnie nie. Zatrzymanie handlu na GPW nie miało związku z gwałtownymi spadkami cen. Zlecenia HFT nie mają na celu wywołania gwałtownych ruchów cen w jedną czy drugą stronę. One "sondują" rynek, aby zrealizować zysk na minimalnych wahaniach kursów poprzez wysyłanie tysięcy zleceń. Przyczyn spadków na giełdach należy szukać gdzie indziej. Wzrost prawdopodobieństwa recesji, o którym mówił między innymi bank JP Morgan, podnosząc je z 40% do 60%, powoduje spadki cen akcji, ponieważ przyszłe zyski spółek są prognozowane na niższym poziomie. W normalnym cyklu koniunkturalnym często nie wiemy, dlaczego giełdy zaczynają spadać, ponieważ wyprzedzają one realną gospodarkę. Jednak tym razem sytuacja jest inna. Bezpośrednią przyczyną ostatnich spadków była ogłoszona w środę o 22:00 decyzja prezydenta Trumpa dotycząca nowych stawek celnych. W przeciwieństwie do typowego cyklu koniunkturalnego, tym razem mamy jasną przyczynę zapoczątkowującą spadki. Reakcja rynków nie była więc sztucznym wpływem, lecz naturalną konsekwencją przewidywanej recesji i konkretnych wydarzeń geopolitycznych.