Gaz, energia oraz masło i jaja - tak wygląda szczyt inflacyjnej listy przebojów kwietnia 2025 roku. Na pocieszenie można dodać, że kolejny miesiąc wydłużyła się lista dóbr, za które płacimy mniej niż rok wcześniej.


W kwietniu 2025 roku indeks cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) był o 4,3% wyższy niż rok wcześniej – poinformował we wtorek Główny Urząd Statystyczny. Tylko do początku 2025 roku koszyk dóbr konsumpcyjnych podrożał o 1,9% - dodał GUS. Przy tym średnioroczną inflację CPI za rok 2024 podsumowano na 3,6% względem 11,4% rok wcześniej oraz 14,4% w 2022 r.
Przy czym „inflacyjny koszyk” jest wypadkową zmian cen setek różnych towarów i usług. Dodatkowo rządowi statystycy co miesiąc (za wyjątkiem stycznia i lutego) publikują obszerną listę zmian cen wybranych dóbr konsumpcyjnych. Dzięki niej możemy zbudować listę „inflacyjnych hitów” – czyli towarów i usług, które przez ostatnie 12 miesięcy podrożały najmocniej.
Dz
Największym inflacyjnym hitem kwietnia 2025 roku był gaz, który w 12 miesięcy podrożał aż o 24,7%. Tuż za nim uplasowało się słynne już masło, którego ceny w sklepach podniosły się średnio o 22,9%. Podium uzupełniła energia elektryczna, która po lipcowej podwyżce „zamrożonych” przez poprzednie dwa lata taryf podrożała o blisko 20%.


Ponownie na szczycie inflacyjnej listy przebojów królował gaz, który przez poprzednie 12 miesięcy podrożał o blisko jedną czwartą. Za nim uplasowała się energia elektryczna, która była o prawie 20% droższa niż rok temu. Podium uzupełniło bardzo „medialne” masło, którego ceny w sklepach średnio wzrosły o 16,4% rdr.
Na kwietniowej liście nie brakuje też innych produktów spożywczych, których ceny przez ostatni rok wrosły o dziesięć i więcej procent. I tak za jaja płaciliśmy o 16,4% więcej niż przed rokiem, za kakao 14,3%, za wołowinę 11,8%, soki 11,5%, kawę o 10,6%, a za drób i cielęcinę po przeszło 10% więcej.
Drugą grupę najszybciej drożejących dóbr stanowią usługi, gdzie kluczową rolę odgrywa wzrost płac. W rezultacie ceny turystyki zorganizowanej w kraju poszły w górę o 13%, za wywóz śmieci płaci się średnio o 11,5% więcej niż przed rokiem, a wizyty lekarskie podrożały o 8,2%, a dentystyczne o prawie 10%.
Deflacyjna czternastka
Dobrą wiadomością jest jednak to, że z miesiąca na miesiąc wydłuża się gusowska lista towarów, które kosztują mniej niż przed rokiem. Deflacyjnym liderem pozostał cukier, którego ceny w sklepach spadły przeciętnie o 31%. Następna pozycja jest statystyczną iluzją, ponieważ aż 28-procentowy spadek cen w opiece społecznej zawdzięczamy rządowym manipulacjom dotyczącym odpłatności za żłobki. Sprzęt telekomunikacyjny miał potanieć o prawie 20%, ale w tym przypadku trzeba wziąć poprawkę na szybko zachodzące zmiany technologiczne w tej branży. Tak samo jak w przypadku przeszło 11-procentowej przeceny sprzętu rtv.
Powody do zadowolenia mogli mieć kierowcy, ponieważ benzyna w kwietniu była średnio o 9,4% tańsza niż przed rokiem, a olej napędowy potaniał o 9,6%. O 6,5% niższe niż przed rokiem były też ceny nowych samochodów. O prawie 5% spadły też ceny AGD. W skali 12 miesięcy potaniały jeszcze mąka, opał, odzież, wieprzowina oraz środki czyszczące. Warto pamiętać jednak, że w poprzednich latach artykuły te bardzo mocno podrożały i cenowe korekty rzędu 1-3% niewiele w tej materii zmieniają.
Każdy ma swoją inflację
Nie zapominajmy też, że nie istnieje coś takiego jak obiektywne tempo inflacji, czy też „poziom cen” w gospodarce. Ze względu na zróżnicowanie koszyka zakupowego każdy konsument ma własną, indywidualną stopę inflacji. Nie jest możliwe zmierzenie tempa utraty siły nabywczej pieniądza dla każdego z osobna. Można co najwyżej próbować uśredniać to zjawisko poprzez budowę przeciętnego koszyka inflacyjnego, co usiłuje robić GUS czy inne urzędy statystyczne.