Dz

REKLAMA
ASY BANKIERA

Sibora: W Białym Domu zabrakło sztuki dyplomacji

2025-03-01 14:50
publikacja
2025-03-01 14:50

W trakcie piątkowego spotkania prezydentów Trumpa i Zełenskiego zabrakło dyplomatycznych niuansów, majstersztyku i tonowania - ocenił w rozmowie z PAP dr Janusz Sibora, historyk i badacz dziejów dyplomacji oraz protokołu dyplomatycznego.

Sibora: W Białym Domu zabrakło sztuki dyplomacji
Sibora: W Białym Domu zabrakło sztuki dyplomacji
fot. Lukasz Dejnarowicz / /󰿸鱫

W Waszyngtonie w piątek doszło do spotkania Donalda Trumpa i Wołodymyra Zełenskiego. Prezydenci USA i Ukrainy rozmawiali o umowie dotyczącej partnerstwa w eksploatacji ukraińskich złóż naturalnych.

Początkowo rozmowa w Gabinecie Owalnym przebiegała w stosunkowo dobrej atmosferze. Zakończyła się bezprecedensową kłótnią, w czasie której Trump i wiceprezydent J.D. Vance podniesionym głosem strofowali Zełenskiego, oskarżając go o brak wdzięczności i szacunku dla USA. Po sprzeczce Trump zerwał rozmowy, a Ukraińcy zostali wyproszeni z Białego Domu – przekazało źródło stacji CNN. Nie doszło do oczekiwanego podpisania umowy o minerałach.

Ekspert zajmujący się protokołem dyplomatycznym oceniając piątkowe spotkanie przytoczył słowa, które półtora wieku temu wypowiedział Otto von Bismarck: „Ludzie nie powinni widzieć, jak robi się kiełbasę i politykę”. Przypomniał, że dyplomata Francois de Callieres podkreślał, że dyplomacja to rodzaj sztuki. „Wczoraj tej sztuki świat nie zobaczył” – stwierdził Sibora.

Zaznaczył, że piątkowe spotkanie w Białym Domu było „obciążone” wpisami w mediach społecznościowych prezydenta Trumpa na temat prezydenta Zełenskiego. Trump nazywał Zełenskiego „dyktatorem bez wyborów”. Później, o czym przypomniał Sibora, wycofał się z tych słów. „Tło i klimat spotkania już na wstępie nie był dobry” – ocenił.

Ekspert zaznaczył, że każda ze stron inaczej postrzega realia potyliczne. „Spotkały się tam dwa światy. I każdy z nich chciał podpisać inną umowę” - powiedział.

„Obserwując prezydenta Ukrainy i jego wypowiedzi, odniosłem wrażenie, że on się nie zorientował, że w Białym Domu już jest inny prezydent. On ciągle mówił jakby do Joe Bidena i nie zauważył tej strukturalnej zmiany, która zaszła” - stwierdził Sibora.

Podkreślił, że w protokole ważne jest, kto jest gospodarzem, a kto gościem. „Na każdym spoczywają nieco inne obowiązki” - powiedział i wskazał, że rolą gospodarza jest podjąć gościa z honorami, natomiast gość „powinien zachowywać się delikatnie”. „Wiemy, że współpracownicy Trumpa ostrzegali prezydenta Ukrainy, aby tonował swoje wypowiedzi i taktycznie nie prowokował gospodarza” – powiedział Sibora.

Jego zdaniem w czasie piątkowego spotkania „zabrakło dyplomatycznych niuansów, majstersztyku i tonowania”. Podkreślił, że w tym przypadku protokół w relacjach gość-gospodarz został naruszony.

Ekspert oceniając spotkanie Trumpa i Zełenskiego zwrócił uwagę, że z punktu widzenia protokołu wjazd prezydent Ukrainy przed Biały Dom odpowiadał zwyczajom ceremonialnym. Gościa witał długi szpaler honorowy.

Pierwszym „zgrzytem” o charakterze etykietalnym - zdaniem dr Sibory - był ubiór prezydenta Zełenskiego. Ukraiński przywódca pojawił się na spotkaniu w ciemnej bluzie z symbolami państwowymi swojego kraju. Prezydent Trump skomentował to już podczas powitania przed wejściem do Białego Domu. O brak garnituru pytał też jeden z dziennikarzy. „Stosowny ubiór postrzegany jest jako element szacunku dla miejsca spotkania i osoby gospodarza” – dodał ekspert.

Zełenski nie zakłada garnituru od wybuchu inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku, również w czasie spotkań z prezydentami innych państw. W podobnie nieformalnym stroju występował w grudniu 2022 w amerykańskim Kongresie. To wyraz politycznej demonstracji.

Zdaniem Sibory ubiór prezydenta Ukrainy mógł mieć wpływ na „klimat tej rozmowy”. Przypomniał, że w trakcie II wojny światowej Winston Churchill odwiedził Biały Dom, ale w mundurze.

Ekspert zwrócił również uwagę na format spotkania, który powinien odbywać się bez obecności kamer. Z reguły spotkania dyplomatyczne przed dziennikarzami są „konwencjonalne, banalne i zdawkowe”. „Jest to taka wymiana uśmiechów, »dzielenie się cukiereczkami«, natomiast kiedy wychodzą dziennikarze zaczynają się poważne rozmowy” - powiedział i zauważył, że podczas piątkowego spotkania „widzowie byli świadkami - dzięki obecności kamer - rzeczywistych rozmów polityków”. „Zobaczyliśmy, jak się robi politykę” - ocenił ekspert.

Podkreślił, że podczas spotkania było widać zmieniający się ton rozmowy obu polityków. „Z każdym wypowiadanym zdaniem był coraz głośniejszy, te akordy były coraz silniejsze” - powiedział.

Ekspert podkreślił, że nie przypomina sobie, by w przeszłości doszło wyproszenia gościa - głowy państwa - przed podpisaniem dokumentu. „Jest to sytuacja bardzo nietypowa” – ocenił i dodał, że „mówimy o spotkaniu prezydentów i sztuce układania się”.

Zdaniem eksperta wyproszenie gościa w czasie wizyty to ewenement. Przytoczył słowa króla Francji Henryka IV: „Chyba i przywileje mają granice?”, które w 1605 r. miał skierować do jednego z ambasadorów. „Kurtuazja wymaga powściągliwości z obu stron” – dodał Sibora.

Jego zdaniem Trump zdenerwował się po słowach Zełenskiego, który stwierdził, że prezydent USA nie zrobił niczego w czasie swojej poprzedniej prezydentury dla Ukrainy. „Dał do zrozumienia, że USA zaakceptowało milcząco aneksję Krymu” - stwierdził i dodał, że to - jego zdaniem - był osobisty atak na prezydenta Trumpa.

Dr Sibora zwrócił uwagę, że nie przypomina sobie, by w przeszłości przy spotkaniach prezydentów towarzyszyli wiceprezydenci. W piątkowym wydarzeniu w Białym Domu przy Trumpie siedział wiceprezydent James David Vance i zabierał głos w trakcie rozmowy głów państw. „To, kogo prezydent zaprosi do swojej ekipy, to jest wola prezydenta i trzeba się do tego dostosować” - powiedział i zwrócił uwagę, że przy poprzednich prezydentach najczęściej zasiadali doradcy ds. bezpieczeństwa.

Ekspert zwrócił również uwagę, że na stoliku przy prezydentach znajdowały się prawdopodobnie upominki, które mieli wręczyć sobie po spotkaniu.

„Element wymiany prezentów jest w protokole dyplomatycznym zawsze dosyć istotny. Upominek to materialny ślad wzajemnych stosunków. Podnosi rangę wizyty, wyraża chęć zbliżenia, ociepla spotkanie” - powiedział.

Piotr Mirowicz (PAP)

pm/ lm/

Źół:PAP
Tematy
Advertisement

dzԳٲ(3)

dodaj komentarz
itso_egg
"zaczynają się poważne rozmowy" - aha teraz wszyscy wiedza jak te poważne rozmowy wyglądają
samsza
Ludzie co raz częściej odwracają imiona i mówią "didżej", bo on jest znany z tego że jedzie ostrym przekazem.
Na to bywają różne reakcje. Didżej gra a ludzie zwykle reagują, te klimaty. Ma coś czego nie mają nudziarze. Taki naopowiada niestworzone historie, a druga strona tylko ziewa, albo umyka od nudy.
meliska
W Polsce rosyjskiego ambasadora oblano farbą :). Poziom dyplomacji mamy knajacki, ale oburzamy się gdy Trump potraktował z buta kijowskiego clowna, bo ten clown to u nas świętość choć gdy Ukraina zamordowala dwoch Polaków, to komik-psychopata klamal, że to Rosja. PS. Sprawdźcie lepiej jak się Tusk wyrażał o Trumpie :). Wy wcale nie W Polsce rosyjskiego ambasadora oblano farbą :). Poziom dyplomacji mamy knajacki, ale oburzamy się gdy Trump potraktował z buta kijowskiego clowna, bo ten clown to u nas świętość choć gdy Ukraina zamordowala dwoch Polaków, to komik-psychopata klamal, że to Rosja. PS. Sprawdźcie lepiej jak się Tusk wyrażał o Trumpie :). Wy wcale nie chcecie i nie szanujecie dyplomatycznych standardow.

ʴǷɾąԱ: Donald Trump

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki