W 2022 r. w porównaniu z 2021 r. wzrosła liczba zaświadczeń lekarskich wystawionych osobom chorującym - informuje we wtorek „” powołując się na najnowsze dane ZUS.


Gazeta donosi, że w okresie od 1 stycznia do 29 grudnia 2022 r. wystawiono ich ogółem 23 642 400 (w tym 21 919 600 dotyczyło ubezpieczonych w ZUS).
"Rz" dodaje, że dla porównania, w 2021 r. było to 21 933 400 zaświadczeń lekarskich (w tym 20 451 800 to ubezpieczeni w ZUS), tj. mniej o ok. 7 proc. Z kolei w 2020 r. – 22 183 800 (w tym 20 725 100 dla ubezpieczonych w ZUS), tj. mniej o ok. 6 proc.
Dlaczego doszło to takiej sytuacji? Według Łukasza Kozłowskiego z Federacji Przedsiębiorców Polskich, cytowanego przez "Rzeczpospolitą", w minionym roku mogliśmy mieć do czynienia z tzw. epidemią wyrównawczą.
"Jest to zjawisko polegające na tym, że po łagodnym okresie infekcyjnym następuje czas wzmożonego zachorowania na niektóre choroby. Z uwagi na to, że przez pierwsze dwa lata epidemii izolowaliśmy się społecznie, to różne choroby, inne niż Covid-19, występowały z mniejszym natężeniem. Kiedy zniesione zostały obostrzenia i zintensyfikowaliśmy kontakty z innymi ludźmi, różne infekcje powróciły ze zdwojoną siłą. Mam tu na myśli choćby zachorowania na grypę. Zatem paradoksalnie efektem zniesienia obostrzeń pandemicznych były lepsze warunki do rozprzestrzeniania się innych, mniej groźnych, chorób, które jednak powodowały konieczność wzięcia zwolnienia lekarskiego" – tłumaczy Kozłowski.
Na inną ważną kwestię zwraca uwagę Paweł Żebrowski, rzecznik ZUS – "w szczytowym okresie pandemii pracodawcy szeroko stosowali pracę zdalną. – Wiele osób nie korzystało ze zwolnienia lekarskiego".
W ostatnich tygodniach prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, zaproponował, by pracownicy mogli korzystać z kilkudniowego zwolnienia bez konieczności wizyty u specjalisty czy teleporady. Zdania w tej kwestii są podzielone, a eksperci zwracają uwagę, że liczba zwolnień przy obecnych przepisach i tak jest duża.
"Uważam, że jakiś element oceny zdrowia przez lekarza powinien zostać zachowany, żeby nie sprowadzić zwolnienia lekarskiego do dodatkowego urlopu na żądanie" – stwierdził Kozłowski.
JM/PAP