Droga Idea Banku na warszawską giełdę z każdym dniem wydaje się coraz bardziej wyboista. Obecnie wszystkie znaki na niebie i na ziemi wskazują, że oferenci po prostu się przeliczyli.


Wraz z decyzją o giełdowym debiucie zarząd Idea Banku przekazał rynkowi jasny sygnał: "chcemy podczas emisji zebrać miliard złotych". Informacja ta rozpaliła wyobraźnię, jednak dosyć szybko została skonfrontowana z rzeczywistością. Ogłoszona 19 marca cena maksymalna jednej akcji - 32 zł - nie dawała żadnych szans na powodzenie tego planu. Emisja 20 mln akcji mogła zaowocować w najlepszym wypadku pozyskaniem z rynku jedynie 2/3 tej sumy.
Cena ostatecznie spadła znacznie niżej. W środę 1 kwietnia poinformowano, że jedna akcja w ofercie publicznej będzie kosztowała 24 zł. Bank może więc zgarnąć z rynku co najwyżej 480 mln zł. Nie jest to nawet połowa wstępnego planu. Taki wynik niewątpliwie należy określić słowem "porażka".
Przeliczono się również na innych polach. Według wstępnych założeń Idea Bank nie miał być jedynym oferującym. Oprócz 20 mln nowych akcji, w ofercie miało się znaleźć do 7 mln akcji posiadanych przez obecnych właścicieli banku, w tym przede wszystkim przez Leszka Czarneckiego i zależne od niego spółki takie jak Getin Holding. W , że oferta ostatecznie obejmie jedynie 20 mln nowych akcji.
Inwestorzy indywidualni pokręcili nosem
Plany te pokrzyżowali m.in. inwestorzy indywidualni, którzy mogli zgłaszać swoje zainteresowanie ofertą do 30 marca 2015 roku. Początkowo drobni gracze mieli pokryć 15% nowej emisji, co oznacza, że przeznaczono dla nich 3 mln akcji. Według najnowszych informacji otrzymają oni jedynie 0,6 mln akcji, a więc pięciokrotnie mniej niż zakładano.
Przeczytaj także
Inwestorzy indywidualni nie podeszli więc do IPO Idea Banku z zakładanym przez oferujących entuzjazmem. Wydaje się, że solidarność "małych" pokrzyżowała plany "wielkiemu". Powody słabego zaangażowania mniejszych graczy mogły być jednak różne. Jednych zniechęcić mogła wysoka cena maksymalna - 32 zł dawało bowiem Idea Bankowi wskaźnik wyceny C/WK wyższy niż w przypadku takich tuzów jak PKO BP czy BZ WBK. Drugim do gustu mogła nie przypaść mglista perspektywa dywidendy. Inni z kolei widząc pikujące kursy innych spółek ze „stajni” Leszka Czarneckiego mogli po prostu dać wyraz braku zaufania do osoby głównego oferenta.


Swoje zapewne zrobiła również słaba atmosfera wokół sektora bankowego. Banki wprawdzie ciągle notują rekordowe zyski, jednak ostatnie tygodnie nie są najlepsze dla ich akcjonariuszy. Sektorowi szkodzi przede wszystkim zamieszanie wokół kredytów frankowych, które negatywnie odbiło się na kursach akcji banków, posiadających w swoim portfelu duży udział kredytów denominowanych w szwajcarskiej walucie w tym m.in. należącego do Czarneckiego Getin Banku. KNF-owskie polowanie na dywidendy i oferta Portugalczyków dotycząca sprzedaży akcji Millennium, która mogła wyssać część gotówki z rynku, sprawiły, iż timing oferty Idea Banku niewątpliwie nie należał do najlepszych.
Getin przechodzi na drugą stronę
Pozostała część oferty, a więc we wstępnym planie 17 mln nowych akcji plus 7 mln akcji oferowanych przez dotychczasowych właścicieli, znaleźć miała nabywców wśród inwestorów instytucjonalnych. Wprawdzie zapisy w tej transzy wciąż trwają, jednak już można dostrzec pewne wskazówki mówiące, że także tutaj ciężko będzie o sukces. Mocna obniżka ceny to tylko jedna z poszlak wskazująca na małe zainteresowanie tym IPO.
Do rangi swego rodzaju symbolu podnieść warto przypadek Getinu. Spółka wraz z komunikatem o rezygnacji ze sprzedaży akcji podała, że zamierza uczestniczyć w ofercie jako kupujący. Getin zmienił więc front.
- Ustalona cena jednostkowa nowych akcji Idea Banku jest atrakcyjna rynkowo. Udział spółki w ofercie publicznej banku jest dobrą inwestycją biznesową. Getin Holding - zwiększając rozmiar publicznej oferty - podniesie jej atrakcyjność dla inwestorów - skomentował w imieniu zarządu rzecznik prasowy Getin Holdingu Wojciech Sury,


Komentarz ten najlepiej obrazuje rozczarowanie ceną emisyjną. Z atrakcyjnego aktywa do wydania, Idea Bank w opinii władz Getinu stał się nagle atrakcyjnym kąskiem do kupienia. Prawdopodobny jest jednak również inny scenariusz, że Getin jest swego rodzaju wsparciem, które ma zwyczajnie pomóc dopiąć ofertę. Zaangażowanie Getinu póki co nie jest znane, jednak jego skala najpewniej w najlepszy sposób zobrazuje stopień, w jakim oferenci przeliczyli się podczas przygotowywania tej oferty.