Nie jest polskim statkiem, nie zarządza nim polski armator, ba nawet nie pływa pod biało-czerwoną banderą. Tyle ma wspólnego z Polską, że zawija do Świnoujścia. Tak w skrócie można opisać transportujący gaz LNG statek "Orlenu", któremu nadano imię "Lech Kaczyński".


"Pierwszy polski gazowiec", "budujemy własną flotę gazowców" - tak szef Orlenu Daniel Obajtek chwalił się nowymi statkami do przewozu gazu LNG.
To historyczny dzień 🇵🇱 Pierwszy polski gazowiec „Lech Kaczyński” dopłynął do gazoportu w Świnoujściu, dostarczając do Polski amerykański gaz ziemny LNG 🌊 Budujemy własną flotę gazowców, która umacnia międzynarodową pozycję PKN ORLEN 🇵🇱
— Daniel Obajtek (@DanielObajtek)
Zapraszam do obejrzenia krótkiego filmu👇🏻
Jak się jednak okazuje, trawa jest zielona, bo ją pomalowano, nie pierwszy raz chwaląc się cudzym. Bo z Polską ten statek niewiele ma wspólnego. Posłanka Koalicji Obywatelskiej Agnieszka Pomaska zwróciła uwagę, że "Lech Kaczyński" pływa pod francuską banderą, nie został zbudowany w polskiej stoczni, nie ma polskiego armatora, a jego właścicielem nie jest polska firma.
Mało znany fakt. Ten polski gazowiec pływa pod…francuską banderą🇫🇷. Wybudowany został przez stocznię południowokoreańską 🇰🇷na zlecenie armatora z Norwegii🇳🇴. Najlepsze podsumowanie „odbudowy przemysłu stoczniowego” przez PiS.
— Agnieszka Pomaska (@pomaska)
W przesłanym z Ministerstwa Aktywów Państwowych można bowiem wyczytać, że:
"Z wyjaśnień PGNiG wynika, że wybór bandery statku, z uwzględnieniem ograniczeń określonych w umowie czarteru (zakaz korzystania z tzw. „tanich bander"), leży w gestii armatora, nie czarterującego. W przypadku jednostek „Lech Kaczyński" i „Grażyna Gęsicka" będzie to bandera francuska.
PGNiG wskazuje jednocześnie, że nie jest właścicielem jednostek LNG, ale czarterującym.Obsadzenie statku odpowiednio wykwalifikowaną załogą jest obowiązkiem armatora. Nie istnieją żadne formalne przeszkody dla zatrudniania na jednostkach czarterowanych przez PGNiG polskich członków załóg. Ponadto PGNiG informuje, że wraz z umowami czarteru zawarło z armatorami porozumienie dotyczące możliwości uruchomienia programu kadetów na polskich uczelniach morskich oraz rekrutacji polskich marynarzy."
Dlaczego Polska zdecydowała się na czarter statków, a nie zakup? Jak wyjaśnia w wiceminister Maciej Małecki, pozwala to obniżyć koszty frachtu i uniknąć gwałtownych zmian cen frachtu LNG". Armatorem gazowców "Lech Kaczyński" i "Grażyna Gęsicka" jest francuski oddział norweskiego armatora Knutsen LNG France. Na swoim profilu firmy na wyraźnie napisali, że statki będą zarządzane z Francji i co zapewne ważniejsze dla odbudowy "polskiej potęgi morskiej", którą zapowiada PiS, będą pływać z francuską załogą.
Z kolei właścicielem gazowców jest francuska spółka Societe Anonyme de Credit a l'Industrie Francaise CALIF SA, bo to ona sfinansowała ich zakup przez norweski oddział.