Musimy przeprowadzić pewne zmiany prawne, które pozwolą lepiej kontrolować wyniki wyborów i musimy stworzyć "armię", która będzie strzegła wyborów w każdym okręgu wyborczym" – powiedział w sobotę w Nowym Targu (woj. małopolskie) prezes PiS Jarosław Kaczyński.


"Za kilkanaście miesięcy, jeśli nie będzie jakiś nadzwyczajnych wydarzeń, za mniej więcej 13, 14 miesięcy, będziemy mieli wybory. W tych wyborach te listy mogą być różne, nie wiemy jeszcze, jak to będzie. Ta nasza będzie jedna, ale czy ta druga też będzie tylko jedna, czy będzie ich dwie, czy trzy, czy może nawet jeszcze więcej, tego nie wiemy, natomiast podział jest jasny" - powiedział prezes PiS.
Jak podkreślił, "z jednej strony stoją ci, którzy chcą Polski suwerennej, chcą żeby Polsce nikt nie dyktował czegoś, co nie wynika z prawa międzynarodowego, nie wynika z Karty Narodów Zjednoczonych, nie wynika z innych porozumień dotyczących np. praw człowieka, nie wynika w końcu z traktatów, które stworzyły Unię Europejską (...)". "My przyjmujemy te wszystkie traktaty i to uważamy za nasze zobowiązanie, bo przyjęliśmy to, ratyfikowaliśmy, ale my żądamy, żeby to było przestrzegane, a to jest w tej chwili łamane" - zaznaczył Jarosław Kaczyński. "Łamane bezczelnie" - dodał.
Przeczytaj także
"My żądamy reparacji i my żądamy państwa czynnego, nie takiego, które mówi: nic się nie da zrobić, nie ma pieniędzy, nic nie można, które nie kiwa palcem, kiedy jest wielki kryzys" - wskazał. Podał, że w czasie kryzysu, który rozpoczął się bankructwami w Stanach Zjednoczonych w 2008 r., w Polsce pomocy udzielono tylko jednemu przedsiębiorcy "i to była bardzo niewielka pomoc". "Myśmy udzielili dziesiątkom tysięcy i dzięki temu uratowali miliony miejsc pracy. I to jest też dobry przykład pokazujący tę cezurę, tę różnicę między tymi dwoma obozami politycznym" - powiedział.
"Naprawdę, każdy z Polaków ma wybór, ale jeśli Polacy wybiorą ten drugi obóz, to znaczy, że dadzą się nabrać na propagandę (...) i jednocześnie dadzą się nabrać na plany, które będą miały na celu, bo mają na celu w gruncie rzeczy, jeśli chodzi o takie kraje jak Polska, to po prostu o ich anihilację, zmianę w państwa zależne lub w ogóle w coś, co trudno będzie nazwać państwami" - wskazał prezes Prawa i Sprawiedliwości.
"To będą bardzo ważne wybory" - podkreślił. "Szanowni państwo, możemy tu sobie mówić to, czy owo, ale przyjdą wybory i druga strona już dzisiaj zapowiada, że ona będzie kontrolować, a co to znaczy w ich rozumieniu to chyba wiemy i że ona w gruncie rzeczy - to jest między słowami, ale bardzo wprost, tak naprawdę formułowane - żadnego innego wyniku niż ich zwycięstwo nie uzna" - powiedział.
"Otóż, my musimy stworzyć - poza tym, że musimy przeprowadzić pewne zmiany prawne, które pozwolą lepiej kontrolować wyniki wyborów - musimy stworzyć naprawdę armię, która będzie strzegła wyborów w każdym okręgu wyborczym" - wskazał Jarosław Kaczyński.
Zwrócił się do wszystkich członków Prawa i Sprawiedliwości, a także do zwolenników, wszystkich tych, którzy chcą Polski, która się będzie rozwijała, która będzie suwerenna, która będzie walczyła z trudnościami jak przyjdą, by w tym wzięli udział. "Potrzebna jest naprawdę armia. Armia licząca kilkadziesiąt tysięcy ludzi, bo tych okręgów, obwodów wyborczych, komisji obwodowych, jest (...) przeszło 28 tys. i wszędzie muszą być nasi ludzie. I to jest dzisiaj nasze wielkie zadanie, obok innych oczywiście" - powiedział.
Zaznaczył, że nie jest to zadanie do wykonania przez samą partię. "Partia dziś takich sił nie ma. To musi być szerszy ruch i bardzo proszę, żeby już teraz, na jesieni, podjąć działania zmierzające do powołania takiego ruchu, bo tylko wtedy możemy być pewni, że wynik będzie sprawiedliwy, zwycięski - w co głęboko wierzę - albo i nie, co było by tragedią, ale może się to zdarzyć, ale sprawiedliwy; żeby komisja wyborcza podała to, co rzeczywiście było wynikiem uczciwego obliczenia wyników głosowania. I stąd ten apel" - wyjaśnił. "Proszę państwa, w tej chwili wszystkie ręce na pokład" - dodał.
Prezes PiS: musimy stworzyć armię ochrony wyborów
Musimy stworzyć armię ochrony wyborów. Chcemy też udoskonalić przepisy dotyczące kontroli wyborów, by ich fałszowanie było dużo trudniejsze niż jest to w tej chwili – mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas niedzielnego spotkania z mieszkańcami Mielca.
Zdaniem Kaczyńskiego stawką kolejnych wyborów będzie to, "czy Polacy zdecydują, kto w Polsce rządzi, czy też decyduje się o tym w Berlinie".
"Musimy uczynić wszystko, żeby wygrać, bo Polska musi pozostać państwem suwerennym, w imię naszej godności narodowej, osobistej, ale także w imię naszych interesów. One będą naruszone, jeżeli nie będziemy suwerenni. Musimy być suwerenni jeszcze bardziej niż w tej chwili" – oświadczył prezes PiS na spotkaniu z mieszkańcami Mielca.
Kaczyński odniósł się do zapowiedzianej przez partie opozycyjne obywatelskiej kontroli wyborów.
"Musimy stworzyć armię ochrony wyborów w każdym z 94 okręgów (które składają się na strukturę PiS – PAP). Musimy doprowadzić, by w każdym był wystarczający oddział ludzi, który będzie obsadzał wszystkie obwodowe komisje wyborcze, wszędzie będzie kontrola, będą nasze biura kontroli wyborów, żeby można było z każdą nieprawidłowością natychmiast zadzwonić, żeby to było przekazywane do PKW na poziomie wojewódzkim i na poziomie ogólnopaństwowym" – powiedział prezes PiS.
"Będziemy musieli doprowadzić do tego, żeby odpowiednie służby państwowe strzegły, żeby nie było awantur, nie było opluwania ludzi (...), obrażania ludzi, którzy będą podejrzewani o to, że nas popierają" – dodał.
"Stać nas na to. Stać nas też na to, żeby udoskonalić przepisy dotyczące kontroli wyborów w ten sposób, żeby to fałszowanie było dużo trudniejsze, niż jest to w tej chwili" – zapowiedział Kaczyński.(PAP)
Autorzy: Aleksandra Rebelińska, Wojciech Huk
reb/ huk/ joz/
(PAP)
Autorzy: Danuta Starzyńska-Rosiecka, Szymon Bafia
dsr/ szb/ mir/