W pierwszej debacie telewizyjnej po zamknięciu lokali wyborczych przyszły kanclerz Niemiec Friedrich Merz zapowiedział utworzenie nowego rządu pod jego kierownictwem przed Wielkanocą. Wykluczył po raz kolejny współpracę z prawicowo-populistyczną AfD. Czy powstanie rząd CDU/CSU i SPD?


„Wygraliśmy jednoznacznie i wyraźnie” – powiedział Merz w dyskusji zorganizowanej w niedzielę wieczorem przez stacje telewizji publicznej ARD i ZDF z udziałem przewodniczących wszystkich ugrupowań reprezentowanych w parlamencie.
Kandydat na kanclerza CDU/CSU przyznał, że stworzenie zdolnego do działania rządu będzie trudne, „trudniejsze niż myślałem”. Szybkie stworzenie stabilnego rządu jest jego zdaniem konieczne ze względu na skomplikowaną sytuację międzynarodową. „Nie można wykluczyć, że Rosja i USA porozumieją się ponad głowami Europejczyków” – ostrzegł Merz. Jego zdaniem konieczne jest utworzenie „samodzielnej europejskiej zdolności do obrony”. Partie chadeckie poparło według exit poll ponad 28 proc. wyborców, mniej niż przewidywał ostatni sondaż – 32 proc.
Merz i urzędujący kanclerz Olaf Scholz wykorzystali debatę do pierwszych przymiarek do ewentualnej koalicji. Scholz powiedział, że SPD nigdy nie unikała odpowiedzialności za państwo i „zachowa się konstruktywnie”.
W wyborach do Bundestagu zwyciężyli chadecy. Merz: Znam skalę zadania, które teraz przed nami stoi
Zwycięzcą niedzielnych wyborów parlamentarnych w Niemczech został konserwatywny blok CDU/CSU, który uzyskał 28,6 proc. poparcia - poinformowała agencja dpa, powołując się na wstępne oficjalne dane opublikowane w nocy z niedzieli na poniedziałek przez Federalną Komisję Wyborczą.
Zapewnił, że będzie pełnił obowiązki kanclerza do czasu powołania nowego rządu. Scholz zaznaczył, że nie będzie kierował rozmowami o powołaniu nowego rządu i nie pretenduje do stanowiska w przyszłym gabinecie. Poparcie dla SPD spadło od ostatnich wyborów z 25,7 proc. do ponad 16 proc., co jest najgorszym wynikiem tej partii w powojennej historii RFN.
Koalicja partii chadeckich z SPD jest jedną z kilku możliwości. Ze względu na niepewny los dwóch mniejszych partii – FDP i BSW, które balansują na granicy 5-procentowego progu wyborczego, nieznany jest jeszcze ostateczny podział mandatów w Bundestagu. W przypadku wejścia przynajmniej jednej z tych partii do parlamentu CDU/CSU i SPD zabraknie mandatów do większości. Konieczny będzie udział trzeciego ugrupowania, prawdopodobnie Zielonych.
Sytuację komplikuje fakt, że przewodniczący CSU – bawarskiej partii siostrzanej CDU wykluczał dotychczas koalicję z Zielonymi. Szef FDP Christian Lindner zapowiedział, że poda się do dymisji jeżeli jego partia nie przekroczy progu wyborczego. „Ponieśliśmy ciężką porażkę, ale Niemcy zyskały” – powiedział. Lindner kierował w rządzie Scholza resortem finansów. Kanclerz zdymisjonował go w listopadzie, co doprowadziło do upadku rządu i przedterminowych wyborów.
Współprzewodnicząca AfD Alice Weidel ponownie zaproponowała Merzowi współpracę. „Nasza ręka jest wyciągnięta” – oświadczyła. Zdaniem Weidel chadecy nie zdołają w koalicji z SPD zrealizować swoich obietnic dotyczących zaostrzenia polityki migracyjnej i zwrotu w polityce gospodarczej. „Taki rząd nie będzie stabilny i upadnie przed końcem kadencji” – powiedziała.
AfD podwoiła swój wynik z 2021 r. osiągając ok. 20 proc. „Nigdy, to całkowicie wykluczone” – zareagował Merz na ofertę prorosyjskiej i eurosceptycznej partii. Z informacji ARD wynika, że doszło już do pierwszych telefonicznych kontaktów między przedstawicielami CDU/CSU i SPD.
Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ kar/