Obowiązek meldunkowy ciągle funkcjonuje w polskim systemie prawnym, choć od lat jest fikcją. Zameldowanie nie ma żadnego realnego znaczenia i jest po prostu prawem martwym. Jeszcze kilka lat temu meldunek był potrzebny obcokrajowcom, którzy tu przyjeżdżają, ale teraz i oni nie muszą się meldować. Wystarczy, że mają umowę najmu mieszkania.


Na początek o tym, jaki jest stan faktyczny. Otóż teoretycznie każdy, kto przebywa pod jakimś adresem, powinien się zameldować – do wyboru jest meldunek na pobyt stały lub na pobyt czasowy dłuższy niż trzy miesiące. Obowiązek meldunkowy dotyczy zarówno obywateli polskich, jak i obcokrajowców. Powinniśmy się zameldować w urzędzie gminy najpóźniej w 30 dniu od przybycia pod dany adres.
Jak wskazują eksperci portalu RynekPierwotny.pl, by to zrobić, można osobiście udać się do urzędu gminy lub zameldować się przez internet z użyciem platformy ePUAP. Co ważne – meldunek nie wymaga obecności , nie trzeba się też osobiście meldować. Można to zrobić przez pełnomocnika.
Osoba, która chce (a właściwie: musi) się zameldować, wypełnia w tym celu formularz zameldowania czasowego lub stałego. Dostarczamy też dokument potwierdzający nasz pobyt w danym miejscu. Jeśli jesteśmy właścicielem mieszkania, oczywiście wystarczy akt notarialny. Jeśli wynajmujemy mieszkanie, potwierdzeniem naszego pobytu będzie umowa najmu. By się zameldować nie potrzebujemy zgody właściciela, nie musi on w ogóle o tym wiedzieć.
Także nie mając żadnego tytułu prawnego do lokalu, również mamy obowiązek się zameldować. W takiej sytuacji, choć wizyta właściciela nieruchomości w urzędzie nie jest konieczna, to jednak osoba, która się melduje, musi dostarczyć jego oświadczenie, że ten człowiek przebywa pod jego dachem. Potrzebny będzie też dokument potwierdzający tytuł prawny właściciela lub innego podmiotu do mieszkania, np. odpis z aktu notarialnego. Co do formalności przy meldunku przez internet – przeprowadzamy to poprzez profil zaufany na platformie ePUAP albo z użyciem podpisu elektronicznego. Wymagane dokumenty, potwierdzające pobyt lokatora w mieszkaniu i tytuł prawny jego właściciela, mogą być dosłane w formie skanu.
Jeśli chodzi o wymeldowanie z mieszkania, co do zasady powinien to zrobić sam zainteresowany, a więc osoba, która opuszcza jakieś miejsce i melduje się w nowym. Jeśli jednak lokator zaniedba tę kwestię, wymeldować może go również właściciel mieszkania – dodają eksperci portalu RynekPierwotny.pl. W tym celu składa wniosek o administracyjne wymeldowanie. Powinien podać w nim datę wyprowadzki lokatora (muszą minąć przynajmniej trzy miesiące), przyczynę wyprowadzki oraz obecne miejsce pobytu. Im więcej danych potwierdzających, że danej osoby nie ma już pod wskazanym adresem, tym szybciej zostanie wymeldowana. Może być też jednak tak, że z powodu braku informacji procedura będzie się przeciągać.
Po co meldunek?
Po co właściwie meldujemy się w danym miejscu? Obowiązek meldunkowy wywodzi się z okresu PRL-u i dziś w dużej mierze jest już anachronizmem. Gros urzędów i instytucji pyta o rzeczywisty adres zamieszkania, a nie adres zameldowania. Zgodnie z art. 25 Kodeksu Cywilnego miejscem zamieszkania osoby fizycznej jest miejscowość, w której osoba ta przebywa z zamiarem stałego pobytu. W wielu urzędach deklaracja o miejscu zamieszkania realnie zastępuje miejsce zameldowania na pobyt stały. Tak jest choćby w przypadku rejestracji samochodu, gdzie przedkłada się tzw. oświadczenie o miejscu zamieszkania. Miejscem zamieszkania a nie zameldowania kierują się też urzędy skarbowe. Mieszkając w konkretnym miejscu, podlegamy pod konkretny urząd i zameldowanie gdzie indziej nie ma żadnego znaczenia. Podobnie jest w bardzo wielu innych sytuacjach. Realnie dla instytucji a także podmiotów prywatnych znaczenie ma nasz aktualny adres.
W PRL-u pełnił on rolę ewidencyjną, zgodnie z ustawą z dnia 10 kwietnia 1974 r. o ewidencji ludności i dowodach osobistych. Dla urzędów był potwierdzeniem miejsca, w którym przebywa obywatel. Dziś to już nieomal zupełnie martwe prawo. Ogromne rzesze ludzi migrujących na studia czy do pracy zupełnie nie dbają o zameldowanie, choć są jeszcze sytuacje, w których się ono przydaje. Do niedawna na zameldowaniu się w jakimś miejscu bardzo zależało przybyszom z zagranicy. Meldunek potwierdzał, że mają się gdzie zatrzymać. Dzięki temu mógł się starać o kartę pobytu. Dziś, po wprowadzeniu wielu ułatwień, obcokrajowcom do ubiegania się o pobyt wystarczy umowa najmu.
Obowiązek meldunkowy miał zostać zniesiony już w zeszłym roku. Rząd jednak ze zmiany zrezygnował, tłumacząc, że ciągle ma on swoje zastosowanie. Chodzi m.in. o dostarczanie w tradycyjny sposób pieniędzy z tytułu rent i emerytur, planowanie obwodów szkolnych czy też przeprowadzanie wyborów. Na podstawie danych meldunkowych gminy przygotowują listy wyborców. Dlatego też zawsze jest jest z tego powodu spore zamieszanie, bowiem masy ludzi żyją w zupełnie innych miejscach, niż są zameldowani i przed głosowaniem chcą się dopisać do listy wyborców tam, gdzie są na co dzień i gdzie wygodniej im głosować.
Meldunek może też wiązać się z konkretnymi profitami. Gminy, które walczą o mieszkańców (a przede wszystkim o ich podatki), namawiają do meldowania się na swoim terenie. W takiej sytuacji uzyskuje się dodatkowe punkty przy rekrutacji dziecka do żłobka czy przedszkola. Zameldowane rodziny, które płacą w danej gminie podatki, mogą też czasem liczyć np. na zniżki cen biletów komunikacji miejskiej, tańsze wejściówki do instytucji kultury itp. Taką politykę stosują najczęściej duże miasta. Namawiają ogromne rzesze przyjezdnych i faktycznie żyjących w danym miejscu do tego, żeby się meldowali.
Meldunek a obrót nieruchomościami
Zameldowanie lokatora w jakimś konkretnym miejscu nie daje mu żadnego tytułu do lokalu, ani żadnych przywilejów. Nie chroni go przed eksmisją czy na przykład rozwiązaniem umowy najmu. Mimo to meldunek nadal odgrywa pewną rolę w praktyce obrotu nieruchomościami. Otóż – mimo że realnie nie ma on „przełożenia” na rzeczywistość, osoby kupujące mieszkania na rynku wtórnym najczęściej oczekują, że z lokalu zostaną wcześniej wymeldowani wszyscy, którzy przed dokonaniem transakcji byli tam zameldowani.
Pokutują tu dawne „nawyki” prawne wzięte z okresu PRL-u, gdy meldunek faktycznie miał istotniejsze znaczenie. W związku z tym osoby sprzedające nieruchomość, zanim ostatecznie sfinalizują transakcję, starają się o zaświadczenie z gminy potwierdzające, że w danym lokalu nikt nie jest już zameldowany.