Gdyby Wielka Brytania została jutro republiką, Karol Windsor miałby na swoich kontach 1,8 mld funtów. Monarcha od wieków był zwolniony z podatków - wiadomo. Teraz poddani zaczęli się dopominać, by zapłacił zarówno daninę od spadków, jak i od zysków kapitałowych.


Pierwszy kompleksowy audyt majątku króla od wiejskich domków poprzez biżuterię z diamentami do obrazów Moneta i rzadkich znaczków został dokonany przez dziennikarzy , bowiem oficjalnie osobista fortuna monarchy nie jest informacją publiczną w rozumieniu brytyjskiego prawa, a co za tym idzie, nie jest znana. Oszacowano go na 1,8 mld funtów.
Pałac Buckingham ograniczył się do krótkiego oświadczenia:
Chociaż z zasady nie komentujemy prywatnych finansów monarchów, to chcielibyśmy zaznaczyć, że te szacunki to wysoce kreatywna mieszanka spekulacji, założeń i nieścisłości.
Urzędnicy królewscy odmówili także podania "prawdziwych" kwot, argumentując, że są one prywatne, tak jak prywatne są finanse każdego innego obywatela Wielkiej Brytanii. I tu się pojawia zgrzyt, gdyż znaczna część prywatnego bogactwa króla pochodzi z publicznej roli, jaką pełni.
To także doprowadziło do wskazania najbardziej zyskownego przywileju monarchy - jest on zwolniony z podatku od spadków i zysków kapitałowych.
Prywatne nieruchomości warte 330 mln funtów
Żaden monarcha nie może narzekać na brak pałaców, a już szczególnie brytyjski. Nie wszystkie jednak oczywiście są jego. Pałace Buckingham i Kensington są własnością władcy "na prawie korony", czyli należą do brytyjskiego monarchy - kimkolwiek by był, a nie do Karola III.
Karol III odziedziczył po matce dwie wiejskie posiadłości, które należą do jego najcenniejszych aktywów: szkocką kryjówkę Balmoral i Sandringham. Wcześniej opisaliśmy je m.in. w artykule "Airbnb od króla Karola III? Sandringham i Balmoral do wynajęcia". Przypomnijmy, że Balmoral to nie tylko zamek, ale także prawie 22 tys. hektarów ziemi (w tym pobliskie wrzosowisko). Biorąc pod uwagę potencjał dla leśnictwa, rolnictwa, turystyki (także tej oferującej polowania na cietrzewie i jelenie) czy OZE, posiadłość można spokojnie wyceniać na 80 mln funtów.
Cenniejsza i rozleglejsza wydaje się być nieruchomość Sandringham w Norfolk, którą królowa Wiktoria kupiła dla swojego syna w 1862 roku. Wóczas opisano ją jako "bardzo brzydkie 6 tys. arów piasku". Oprócz samej posiadłości, którą turyści mogą odwiedzić za 23 funty, Sandringham to setki nieruchomości do wynajęcia, grunty rolne i lokale komercyjne. Jest ona wyceniana na 250 mln funtów.
Łączna wartość szkockich i angielskich gruntów i nieruchomości to 330 mln funtów. Co więcej, za odziedziczenie ich Karol nie zapłacił złamanego pensa. Stało się tak na mocy umowy, jaką w 1993 roku wówczas królowa Elżbieta II zawarła z konserwatywnym rządem Johna Majora. Zgodnie z zapisami monarchini zgodziła się dobrowolnie odprowadzać podatek od swoich prywatnych przychodów, ale Major zgodził się na zwolnienie rodziny królewskiej z podatku spadkowego, zachęcając w ten sposób Windsorów do przekazywania swojego majątku poprzez linię sukcesji. To znacznie wzbogaciło Karola, kosztem jego rodzeństwa: księżnej Anny i księcia Andrzeja, który miał być "zrozpaczony" faktem, że nie otrzymał tego, co uważa, że się mu należy (bo np. król odmówił uiszczenia jego rachunku za indyjskiego jogina-uzdrowiciela na 32 tys. funtów).
Podatek od spadków - czy król go zapłaci?
Brytyjska danina od spadków wynosi 40 proc., jeśli odziedziczy się majątek powyżej progu 325 tys. funtów (ten warunek król spełnia lekką ręką).
Sondaże pokazują, że ponad 60 proc. Brytyjczyków popiera pomysł, by Karol odprowadził ten podatek. Zdaniem ekspertów "prawdziwym sprawdzianem dla jego odchudzonej monarchii będzie fakt, czy go uiści jak miliony obywateli kraju, którym rządzi".
Cztery koła i ich napęd
Dziennikarzom udało się zidentyfikować 23 pojazdy z floty Windsorów, które garażowane są w Pałacu Buckingham, Sandringham czy prywatnej posiadłości w Norfolk. Część z nich to własność prywatna, część wypożyczona, a inne znajdują się w posiadaniu suwerena "na prawie korony".
Oczywiście nie wiadomo, które dokładnie samochody podpadają pod którą kategorię własności. Jednak zgodnie z ostrożnymi wyliczeniami można sądzić, że te prywatne prywatne rolls-royce'y, bentleye i jaguary mogą być warte około 6,3 mln funtów (w tym rolls-royce phantom z 1950 roku za 2,5 mln funtów).
Wśród aktywów, które królowa zostawiła swojemu najstarszemu synowi, były właśnie jej konie. Jako entuzjastka wyścigów i hodowczyni rumaków wyścigowych z mottem "trzeba wyhodować konia szybszego niż inni hodowcy", zainwestowała ona w nie niezliczoną ilość czasu, wysiłku i... swoich pieniędzy. W jej stajni znajduje się 70 koni pełnej krwi na różnych etapach kariery zawodowej. Ich łączna wartość to co najmniej 27 mln funtów. Część z nich król postanowił sprzedać. Zarobił na tym 2,3 mln funtów.
Upominki, podarunki, prezenty...
I tutaj dochodzimy do drugiej drażliwej kwestii, bowiem część ze sprzedanych koni została królowej podarowana m.in. przez emira Dubaju. Pałac zaznaczył jednak, że traktuje je bardziej jako "osobiste podaunki" niż oficjalne prezenty. Czyli jest różnica.
Polityka prezentowa rozróżnia oficjalne prezenty, otrzymywane podczas pełnienia obowiązków i funkcji związanych z przynajleżnością do rodziny królewskiej, oraz bardziej osobiste. Dynastia Windsorów zabroniła swoim członkom traktowania oficjalnych prezentów jako własności prywatnej obdarowanego. Zgodnie z oficjalnymi instrukcjami: "we wszystkich przypadkach, a zwłaszcza podczas oficjalnych podróży zagranicznych, należy zniechęcać organizacje i osoby prywatne do oferowania ekstrawaganckich prezentów o dużej wartości". I na tym tle pojawiły się tarcia między Firmą a Meghan Markle. Wytyczne obowiązują od 1995 roku, a więc co z prezentami sprzed tej daty.
Sprawa dotyczy m.in. dwóch oficjalnych upominków z Kanady i Laosu, które zostały włączone do prywatnej koleksji znaczków rodziny królewskiej. Królewska kolekcja filateistyczna jest uważana za najlepszą na świecie. Zawiera setki tysięcy znaczków, z których część zebrał pradziacek Karola - Jerzy V - z brytyjskich kolonii. Warte są co najmniej 100 mln funtów.
Monet tu, Dali tam
Przed 1995 roku rodzina królewska otrzymała także prace Marca Chagalla czy Salvadora Dali. Co więcej, zarówno Filip, jak i królowa matka byli zapalonymi kolekcjonerami i kupowali wiele dzieł sztuki po dość okazyjnych cenach. Gdyby zostały sprzedane dziś, inwestycja ta wielokrotnie by się zwróciła. Wystarczy bowiem wspomnieć Moneta, który tuż po II wojne światowej kosztował królową matkę 2 tys. funtów. Dziś jest wart 20 mln funtów.
"The Guardian" poprosił ekspertów, by oszacowali 60 najważniejszych dzieł z listy prawie 400, które były wystawiane w określanych jako "prywatne" bądź "osobiste" kolekcje królewskie". Ich wartość (bez wspomnianego wyżej Moneta) wyniosła ponad 24 mln funtów. Warto więc zaznaczyć, że to wybinie niedoszacowana liczba.
Szacunek ten nie uwzględnia także dodatkowej "premii", jaką kupujący musi dodać do wartości dzieła tylko dlatego, że wcześniej należała do brytyjskiej rodziny królewskiej.
Diamenty najlepszym przyjacielem króla
Za największe zakupy do prywatnej kolekcji biżuterii "odpowiada" królowa Maria, babcia Elżbiety II. Tutaj "królewska premia" byłaby jeszcze wyższa. Byrtyjski publicysta Andrew Morton twiedzi, że cena naszyjnika królowej byłaby co najmniej o jedno zero wyższa niż tego samego naszyjnika, gdyby nie należał do koronowanej główy.
Pokazała to dobitnie aukcja biżuterii należącej do księżnej Małgorzaty przeprowadzona w 2006 roku. Wylicytowana kwota była średnio 18 razy wyższa niż ich górna szacunkowa wartość. W tym przypadku także cześć środków, które uzyskała rodzina królewska, musiała zostać przekazana przez nich na cele charytatywne po tym, jak się okazało, że niektóre brosze czy inne przedmioty były jednak oficjalnymi prezentami.
Stąd też wniosek, że 54 sztuki biżuterii mają wartość co najmniej 533 mln funtów.
Inwestycje to wielka niewiadoma
Żaden aspekt finansowy Windsorów, przy całej ich ochronie prywatności, nie jest tak tajemniczy, jak właśnie inwestycje. Przez lata prowadziła je bowiem fasadowa firma, utworzona zgodnie z archiwalnymi umowami, w celu ochrony "wstydliwego" majątku królowej przed opinią publiczną. Ale jak zwykle istnieją pewne spekulacje... Oto szczegóły.
W 1993 roku dziennikarze "Timesa" przejrzeli rejestry akcji spółek FTSE 100, by wyłuskać monarsze udziały, które wówczas były warte 43 mln funtów. Dziś te inwestycje byłyby warte 118 mln funtów.
Gdyby monarcha oszczędzałby w takim samym tempie jak przeciętne brytyjskiego gospodarstwo domowe (a więc około 9 proc. dochodów), to ze swoich przychodów, które zainwestowałby w firmy FTSE 100, zgromadziłby dodatkowe 58 mln funtów. Ta kwota jest także sporo niedoszacowana. Doradcy finansowi oceniają bowiem, że rodzina królewska jest w stanie inwestować nawet 50 proc. swoich dochodów.
Po odjęciu 17 mln funtów za płatność rozwodową, którą Karol przelał Dianie w 1996 roku, całkowty majątek rodziny na kontach wynosi 142 mln funtów.
Księstwo Lancaster, czyli jak mówią złośliwi, "dojna krowa monarchy"
To niezawodne źródło dodatkowego "prywatnego" dochodu, które jest prowadzony jako biznes zapewniający rocznie 20 mln funtów. Utworzono je setki lat temu na mocy przywileju królewskiego, kiedy to trwały debaty, czy zyski powinny być odprowadzane do Skarbu Państwa. Z tym zastrzeżeniem, że wówczas król traktował skarbiec królewstwa jak swój prywatny. Wówczas zdecydowano jednak, że ma być przekazywane z monarchy na monarchę, któremu nie wolno sprzedawać aktywów za gotówkę.
Zawiłości wokół stworzenia tego rozwiązania fnansowego nie mogą przysłonić głównej kwestii - księstwo ma jednego beneficjenta. ół쾱 zależne Księstwa Lancaster w rejestrze koroporacyjnym mają wpisaną "Jego Królewską Mość Króla" jako osobę sprawującą nad nimi kontrolę. Więcej na temat Księstw Lancaster i Kornwalii oraz Sovereign Grant napisaliśmy w artykule: Królowa Elżbieta ostrożnym i dobrym inwestorem. Karol III odziedziczy fortunę.
W ciągu pięciu lat przed śmiercią Elżbiety II przelały one do portfela królowej 109 mln funtów. Z kolei jego konta deklarują aktywa w wysokości 653 mln funtów.
Jest bogaty, no i co?
Wszyscy królowie i królowe odziedzyczyli pałace i zamki pełne skarbów prawie jak z bajki, ale nie jest to ich wina (w przypadku Windsorów winić należy przede wszystkim królową Wiktorię). Warto zwrócić uwagę na działalność charytatywną rodziny królewskiej, która przyniosła więcej dobrego przez te wszystkie lata. Sami Brytyjczycy wychodzą na plus, posiadając monarchię, bardziej niż np. USA, mając milionera Trumpa za prezydenta. Przykładem są m.in. wyliczenia odnośnie do platynowego jubileuszu Elżbiety II.
***
Popkultura i pieniądze w Dz, czyli seria o finansach "ostatnich stron gazet". Fakty i plotki pod polewą z tajemnic Poliszynela. Zaglądamy do portfeli sławnych i bogatych, za kulisy głośnych tytułów, pod opakowania najgorętszych produktów. Jakie kwoty stoją za hitami HBO i Netfliksa? Jak Windosorowie monetyzują brytyjskość? Ile kosztuje nocleg w najbardziej nawiedzonym zamku? Czy warto inwestować w Lego? By odpowiedzieć na te i inne pytania, nie zawahamy się zajrzeć nawet na Reddita.