Premier Donald Tusk ocenił we wtorek, że trudno sobie "wyobrazić głośniejszy alarm polityczny" niż gdy partia taka jak AfD ma 20 proc. poparcia w Niemczech, a wsparcie dla niej wśród tych, którzy powinni czuć się odpowiedzialni za NATO i poszanowanie granic, musi budzić niepokój.
Premierzy Polski i Kanady: Donald Tusk i Justin Trudeau byli pytani na wspólnej konferencji o niedawne kontrowersyjne wypowiedzi miliardera i bliskiego współpracownika prezydenta USA Donalda Trumpa, Elona Muska, oraz o jego gest podczas jednego z wydarzeń towarzyszących inauguracji Trumpa, który media zinterpretowały jako salut rzymski. Tuska i Trudeau dopytywano jak oceniają motywację Muska. Pytanie padło w kontekście poniedziałkowych uroczystości upamiętniających 80. rocznicę wyzwolenia obozu w Auschwitz.
Musk połączył się w ubiegłą sobotę zdalnie z uczestnikami wiecu prawicowo-populistycznej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD). Przekonywał, że Niemcy "za bardzo skupiają się na przeszłych winach". "Powinniśmy zostawić to za sobą. Dzieci nie powinny odczuwać winy z powodu grzechów swoich ojców, a nawet swoich dziadków" - mówił Musk. Dodał, że "bardzo ważne jest, aby ludzie w Niemczech byli dumni z bycia Niemcami".
Po wystąpieniu Muska, liderka AfD i kandydatka partii na kanclerza Alice Weidel powiedziała: "Ludzie, słyszeliście to? Amerykanie znów czynią swój kraj wielkim i my znów czynimy nasz kraj wielkim. Make Germany great again!" - relacjonuje portal dziennika "Bild".
Trudeau podkreślił, że istotne jest to, aby potępiać wszelkie akty antysemityzmu. Ocenił, że jakiekolwiek przesłanie nietolerancji i antysemityzmu powinno być piętnowane. Mówił, że potrzebny jest wzajemny szacunek.
Kanadyjski polityk zaznaczył, że ważne jest to, aby upewnić się, że obywatele w demokratycznych krajach będą w stanie dokonywać swoich wyborów. Zwracał uwagę na wpływ "pieniędzy i serwisów społecznościowych, propagandy" na wyniki wyborów. Jak wskazał, rządy i obywatele ponoszą odpowiedzialność za odpieranie i odrzucanie przesłań, które ich dzielą, i muszą zachować w tej kwestii czujność. Tak samo - jak zaznaczył - należy być wrażliwym i reagować na branie jednej z grup "na celownik" kosztem innej.
Tusk ocenił, że "polityka jest prostsza niż niektórym się wydaje". Zaznaczył, że choć jest skoncentrowany na swoim kraju, to zauważył, że i w Europie, i na świecie "wszędzie widzimy te siły, które mają niestety spójny przekaz, spójny obraz świata i dość spójne działania".
Ocenił, że dotyczy to także "tych niefortunnych słów, jakie padły na politycznym wiecu AfD, właściwie w przeddzień rocznicy wyzwolenia Auschwitz, o potrzebie budowy wielkich Niemiec, o dumie niemieckiej, o tym, że Niemcy powinni już zapomnieć o odpowiedzialności za II wojnę światową". "To, co jest właśnie tak niepokojąco proste w tym wszystkim, to jest to, że odkrywamy siły i politycznych liderów - one są czasami skuteczne także w wyborach - że są to zawsze te same kierunki działania i te same opinie" - zauważył szef polskiego rządu.
"To jest zawsze raczej siła antyukraińska i proputinowska, to są zawsze słowa albo działania antyeuropejskie - w sensie podważające sens UE. To są zawsze słowa wypowiadane przez ludzi, którzy +obstawiają+ konflikt wewnątrz swoich społeczności, dla których przemoc jest uprawnionym narzędziem do działania, a wywracanie porządku międzynarodowego i traktowanie polityki jako wyłącznie gry sił, brutalnych sił, to wszystko składa się w dość koherentny obraz" - ocenił.
Tusk zaznaczył, że dla Polski to "niezwykle niebezpieczny trend". Ocenił, że jemu jako historykowi trudno sobie "wyobrazić głośniejszy alarm polityczny" niż to, gdy parta taka jak AfD ma 20 proc. poparcia w Niemczech.
"I wsparcie tych, którzy powinni czuć się odpowiedzialni za NATO, za relacje transatlantyckie, za poszanowanie granic, którzy powinni przeciwstawiać się agresji takich państw jak Rosja, to wsparcie tych osób i obecność takich osób i takich słów, na wiecach takich partii jak AfD musi budzić niepokój. Oczekiwalibyśmy od wszystkich naszych partnerów po obu stronach Atlantyku jednoznaczności w tych najważniejszych dla nas wszystkich sprawach, takich jak demokracja, solidarność transatlantycka czy gotowość do stawienia oporu agresorom" - oświadczył Tusk.
Zdaniem premiera, z kolei w sprawach historycznych "nie może być nawet najmniejszej szparki, najmniejszej przestrzeni na różne interpretacje historii". "Auschwitz jest lekcją, którą wszyscy powinni pamiętać zawsze, i także kto igra z historią, igra z pamięcią, kto chce tę pamięć zmienić albo unieważnić, ten prowokuje bardzo groźne sytuacje. I musimy wszyscy, którzy to rozumiemy (...) solidarnie stawiać temu czoła" - dodał Tusk. (PAP)
wni/ sno/ mrr/ js/
