Gdy prezydent Trump kilka dni temu zawiesił na 3 miesiące ogłoszone wcześniej cła wobec większości krajów i podniósł do 145 procent cła na towary z Chin było jasne, że po amerykańskiej administracji można spodziewać się nagłych nieprzewidywalnych ruchów. Kolejny nadszedł w piątek wieczorem gdy z listy artykułów objętych nowymi cłami wobec Chin wyłączono smartfony, komputery i inne urządzenia elektroniczne. Na rynkach akcji wsparło to odbicie, które już w piątek podniosło indeksy na Wall Street, a w poniedziałek przeniosło się na parkiety w Azji i Europie.
Nie zmienia to jednak wiele na rynku walutowym w przypadku najważniejszej pary walutowej świata, jaką jest euro-dolar, gdzie globalny kapitał wydaje się, że już zdecydował obrać kierunek na osłabienie amerykańskiej waluty. Na parze EUR/USD kurs w poniedziałek przed godziną 10.00 wynosił 1,1385 dol. i był najwyżej od lutego 2022 r., co oznaczało najsłabszy kurs dolara wobec euro od czasu jeszcze sprzed ataku Rosji na Ukrainę.
„Dolar amerykański osłabił się mimo wzrostu rentowności, co wzbudziło pytania o jego pozycję jako bezpiecznej przystani oraz zaufanie do stabilności polityki gospodarczej USA. Jednym z czynników deprecjacji dolara była likwidacja tzw. „basis trades”, czyli transakcji opartych na różnicach kursowych między rynkami onshore i offshore” – napisał w komentarzu rynkowym Łukasz Zembik z Oanda TMS Brokers.
„W przypadku dolara, poza czynnikami technicznymi czy wynikającymi z pozycjonowania inwestorów, trudno jest obecnie znaleźć sygnały sugerujące jego umocnienie, a pokonanie 1,12 na EUR/USD na gruncie analizy technicznej otwiera w naszej opinii drogę do kontynuacji wzrostu przynajmniej w okolice 1,1650" – dodali z kolei eksperci z PKO.
Słabość dolara było widać także na kursie ze łotym, który w poniedziałek jeszcze pogłębiał blisko 4-letnie minima. Kurs USD/PLN wynosił w poniedziałek nawet 3,7424 ł i był najniższy od czerwca 2021 r. Trwałe przełamanie linii 3,80 ł, co na podstawie analizy technicznej pozwalałoby oczekiwać spadku kursu dolara w okolica 3,60 ł, a więc poziomów niewidzianych od grudnia 2020 r.
Osłabienie dolara to jednak jedna strona medalu. Drugą są rosnące notowania euro do polskiej waluty. W piątek kurs EUR/PLN znów testował poziom 4,30 ł. Pod którym obecnie trwa jego stabilizacja. W poniedziałek o godz. 10.03 kurs EUR/PLN wynosił 4,2803 ł. Przypomnijmy, że pod koniec lutego euro kosztowało mniej niż 4,13 ł i było najtańsze od stycznia 2018 roku. Wojna celna rozpoczęta przez USA w połączeniu z zapowiedzią ostrych obniżek stóp procentowych w Polsce doprowadziły do tak gwałtownego osłabienia łotego.
"Pomimo zatrzymania w połowie minionego tygodnia eskalacji globalnej awersji do ryzyka, równowaga na rynkach jest w naszej opinii krucha. Ewentualny powrót negatywnych, globalnych nastrojów na rynkach, które to nastroje mają obecnie główny wpływ na notowania PLN, może spowodować wybicie kursu EUR/PLN powyżej 4,30, co otworzyłoby drogę przynajmniej do 4,32, a w negatywnym scenariuszu nawet do 4,37-4,38" - prognozują ekonomiści PKO BP. Warto dodać, że przedświątecznym tygodniu o stopach procentowych decydować będzie Europejski Bank Centralny (czwartek). Rynek spodziewa się cięcia o 25 pb.
Podobnie sytuacja przedstawiała się na kursie franka szwajcarskiego, gdzie podbicie ryzyka na globalnym rynku w połączeniu z narracją RPP o cięciu stóp doprowadziło kurs CHF/PLN chwilowo do ponad 4,66 ł zanotowanych w piątek, co było najwyższym kursem od listopada 2024 r. W poniedziałek kurs CHF/PLN stabilizował się w okolicy 4,60 ł, a o godz. 10.10 wyniósł 4,5969 ł. Funt brytyjski był na podobnym poziomie jak przed weekendem i wynosił 4,947 ł.
MKu