Nowelizacja Kodeksu pracy w sprawie jawności płac to krok w dobrym kierunku, ale pomysł ten powinien być elementem kompleksowych rozwiązań - ocenił szef OPZZ Piotr Ostrowski. Na to, że regulacja jest "w znacznym stopniu zawężona" zwrócił uwagę Michał Ossowski z Solidarności.


Sejm uchwalił w piątek nowelizację Kodeksu pracy, która nakłada na pracodawców obowiązek przedstawienia w ogłoszeniach o pracę proponowanego wynagrodzenia. Projekt w tym zakresie łożyła w Sejmie Koalicja Obywatelska.
Sceptycznie do tej regulacji odnoszą się związki zawodowe.
Szef OPZZ Piotr Ostrowski wyjaśnił w rozmowie z PAP, że jawność płac jest jednym z elementów dyrektywy unijnej w sprawie wzmocnienia zasady równości wynagrodzeń dla mężczyzn i kobiet za taką samą pracę lub pracę o takiej samej wartości. To tzw. dyrektywa gender pay gap. Kraje UE, w tym Polska, powinny ją wdrożyć do 7 czerwca 2026 r.
"To jest projekt poselski i tu jest jedno zastrzeżenie - tego typu rozwiązania powinny być raczej rozpatrywane kompleksowo. Pracę nad tym toczą się w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej i uważamy, że jednak powinien być to projekt rządowy, bo to państwo polskie ma obowiązek implementacji dyrektyw unijnych" - zauważył Ostrowski.
Dodał, że taka regulacja "nie powinna być wyrwana z kontekstu", ale kompleksowo przeanalizowana i skonsultowana z partnerami społecznymi, ale też z innymi ministerstwami.
"Oczekiwałbym, żeby Koalicja Obywatelska nie wychodziła przed szereg, mamy jeszcze czas, nie musimy się spieszyć" - stwierdził szef OPZZ.
Zaznaczył jednocześnie, że sam pomysł jest krokiem w dobrym kierunku, ale powinien być on elementem kompleksowych rozwiązań przygotowywanych w ministerstwie pracy.
W styczniu 2025 r. OPZZ w opinii przesłanej do Sejmu wskazało, że projekt KO pomija kluczowe kwestie związane m.in.: z prawem pracownika do odszkodowania lub zadośćuczynienia w wyniku naruszenia jakichkolwiek praw lub obowiązków związanych z zasadą równości wynagrodzeń; obowiązkiem podejmowania działań naprawczych; ochroną danych osobowych.
Zdaniem Michała Ossowskiego z NSZZ "Solidarność" uchwalona w piątek nowelizacja Kodeksu pracy jest "w znacznym stopniu zawężona" i nie realizuje założeń unijnej dyrektywy w sprawie wzmocnienia zasady równości wynagrodzeń dla mężczyzn i kobiet.
Zwrócił uwagę, że "tak ważne sprawy powinny być skonsultowane z Radą Dialogu Społecznego".
"Nie będziemy szerzej komentować ustaw, które nie przechodzą przez pełen cykl konsultacyjny" - dodał Ossowski.
Zaznaczył, że ministerstwo pracy "powinno skupić się na implementacji dyrektywy o adekwatnych wynagrodzeniach minimalnych i rokowaniach zbiorowych, gdyż jej wprowadzenie daje szeroką możliwość do regulowania tego typu kwestii w układach zbiorowych pracy".
Uchwalona przez Sejm nowela Kodeksu pracy przewiduje, że pracodawca, który publikuje informację o możliwości zatrudnienia pracownika na danym stanowisku pracy, musi uwzględnić kwotę proponowanego poziomu wynagrodzenia wskazując jego minimalną i maksymalną wysokość. Informacja może zawierać wzmiankę, że kwota ta podlega negocjacji.
Ponadto - według noweli - pracodawca nie może zakazać lub uniemożliwiać pracownikowi ujawniania informacji o jego wynagrodzeniu.
Pracownicy będą też mieli prawo wystąpić do pracodawcy z wnioskiem o udzielenie informacji dotyczącej ich indywidualnego poziomu wynagrodzenia oraz średnich poziomów wynagrodzenia w podziale na płeć, która odnosi się do kategorii pracowników wykonujących taką samą pracę lub o takiej samej wartości.
Nowela zakłada też, że zawarcie umowy za mniejsze wynagrodzenie niż przewidziane w ogłoszeniu albo nie zawarcie takiej informacji jest wykroczeniem zagrożonym karą grzywny od 1 tys. ł do 30 tys. ł.
Regulacją zajmie się teraz Senat.
W ubiegłym tygodniu szefowa MRPiPS Agnieszka Dziemianowicz-Bąk w wywiadzie dla PAP powiedziała, że wprowadzenie jawności wynagrodzeń jest jednym z priorytetów resortu.
Wyraziła nadzieję, że pierwsze rozwiązania w tym zakresie będą wprowadzone ustawą, która przejdzie przez cały proces legislacyjny jeszcze w tym roku. "Cała dyrektywa unijna, która zawiera bardziej techniczne elementy, jak konieczność raportowania, monitorowania tego, jak rozkładają się płace kobiety i mężczyzny, to jest kwestia przysłego roku. Prace toczą się jednak już teraz tak, żeby jak najszybciej móc ten absurd, który funkcjonuje cały czas także na polskim rynku pracy, zlikwidować" - zapowiedziała Dziemianowicz-Bąk.
Według ostatnich danych Eurostatu różnica w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn w Polsce w 2023 r. wyniosła 7,8 proc. Średnia unijna wynosi 12 proc.
Karolina Kropiwiec (PAP)
kkr/ jann/ mhr/