Już 13 lutego Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wypowie się w sprawie tzw. sankcji kredytu darmowego. To dopiero pierwsza porcja z serii pytań zadanych przez polskie sądy, ale dotyczy m.in. kluczowej dla banków i klientów kwestii ewentualnych konsekwencji przewinień kredytodawcy.


Zaniedbanie przez bank części obowiązków informacyjnych lub zrealizowanie ich w nieprawidłowy sposób oznacza, że kredytobiorca może zwrócić pożyczone środki bez jakichkolwiek opłat i odsetek. Tak w skrócie przedstawić można fragment ustawy o kredycie konsumenckim opisujący tzw. sankcję kredytu darmowego.
Przez lata możliwości stwarzane przez przepisy pozostawały w dużej mierze niedostrzeżone. Dopiero stosunkowo niedawno przyciągnęły one uwagę kancelarii, które zajmowały się wcześniej innymi typami sporów bank-konsument, w tym kredytami frankowymi i zwrotami prowizji przy wcześniejszej spłacie zobowiązania. Efekt to ok. 12 tys. spraw (jak szacuje Związek Banków Polskich), które trafiły do sądów. Są one pokłosiem odrzucania przez kredytodawców reklamacji powołujących się na sankcję kredytu darmowego, składanych zarówno przez klientów, jak i podmioty nabywające tego typu wierzytelności.
Owocem sądowych sporów są pytania prejudycjalne trafiające w ostatnich miesiącach do TSUE. W jednej z takich spraw (C-472/23) trybunał wypowie się 13 lutego 2025 r. Przypomnijmy, na czym skoncentruje się tym razem TSUE.
Skąd wzięły się wątpliwości polskiego sądu?
Sprawa analizowana przez Sąd Rejonowy w Warszawie dotyczy kredytu konsumenckiego, do którego prawa nabyła jedna z kancelarii. Kredyt opiewał pierwotnie na kwotę 40 tys. zł, a całkowity koszt kredytu wyniósł 64,8 tys. zł. W tym mieściły się odsetki oraz prowizja.
Powód w tej sprawie wskazał, że RRSO podane przez bank obliczono nieprawidłowo. Odsetki naliczane były bowiem nie tylko od kwoty kredytu, ale także od kredytowanej prowizji. Co ciekawe, wartość podana przez bank była zawyżona (a więc wprowadzająca w błąd, ale raczej zniechęcająco z punktu widzenia klienta).
Dodatkowo w umowie dopatrzono się fragmentu, który umożliwiał dokonywanie zmian prowizji i opłat w oparciu o bardzo szeroko określone przesłanki (np. zmiany kosztów po stronie banku). Na podstawie tych argumentów sformułowano żądanie przewidziane w art. 45 ustawy o kredycie konsumenckim, czyli zwrot pobranych kosztów (sankcja kredytu darmowego).
Warszawski sąd zdecydował się skierować pytania do TSUE, mając wątpliwości dotyczące tego, jak interpretować przepisy w tym scenariuszu. Niepewność wzbudziła kwestia istotności zawyżenia RRSO oraz sposobu opisania przesłanek zmian opłat i prowizji. Dodatkowo jednak pochylono się nad relacją „skala przewinień kontra dotkliwość sankcji”. Sąd chciał wiedzieć, czy zero-jedynkowe podejście nie jest niezgodne z zasadami prawa unijnego.
RRSO, opłaty i proporcjonalność sankcji
Pytanie skierowane do TSUE koncentrują się zatem na trzech kwestiach:
- Czy zawyżenie rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania narusza obowiązek informacyjny. „Czy art. 10 ust. 2 lit. g) dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2008/48/WE z dnia 23 kwietnia 2008 r. w sprawie umów o kredyt konsumencki oraz uchylającej dyrektywę Rady 87/102/EWG1 w kontekście motywu 6, 8 i 31 dyrektywy należy rozumieć w ten sposób, że w przypadku, w którym, z uwagi na uznanie części postanowień umowy kredytu konsumenckiego za nieuczciwe, rzeczywista roczna stopa oprocentowania kredytu podana przez kredytodawcę przy zawarciu umowy jest wyższa niż przy założeniu, że nieuczciwy warunek umowny nie jest wiążący, kredytodawca uchybił obowiązkowi nałożonemu na niego w tym przepisie?”
- Informacji o podwyżkach opłat: Czy wskazanie w umowie jedynie ogólnych przesłanek umożliwiających zmianę opłat (np. zmiana cen usług wykorzystywanych przez bank) spełnia wymogi informacyjne tego przepisu, mimo że konsument nie ma możliwości weryfikacji ich wystąpienia i wpływu na podwyżkę opłat?
- Proporcjonalności sankcji za naruszenia: Czy przepisy krajowe, które przewidują tylko jedną, dotkliwą sankcję za każde naruszenie obowiązków informacyjnych (uznanie kredytu za darmowy i nieoprocentowany), są zgodne z Dyrektywą? Czy sankcja ta powinna być stosowana niezależnie od tego, jak poważne było naruszenie i czy miało wpływ na decyzję konsumenta?
Szczególnie istotnym, bo odnoszącym się do tysięcy podobnych spraw, problemem jest kwestia trzecia. Przypomnijmy, że banki argumentują, że w polskiej ustawie zero-jedynkowo zaimplementowano unijną dyrektywę o kredycie konsumenckim. Efektem jest nieproporcjonalność sankcji – nawet niewielkie uchybienie, niewpływające na sytuację finansową konsumenta, może oznaczać darmowy kredyt.
W wielu poprzednich sprawach trybunał przyjmował zdecydowanie prokonsumenckie podejście. Tym razem jednak dwie pierwsze kwestie mają techniczny charakter i TSUE może nie odpowiedzieć rozstrzygająco. Najciekawszym problemem pozostaje proporcjonalność sankcji. Jeśli zakwestionowany zostanie „automatyczny” mechanizm darmowego kredytu, to zrodzi to zapewne kolejne wątpliwości w toczących się w sądach sporach.