Dz

REKLAMA
WALLSTREET

Chiński renesans czy upadek? Oto co może czekać Państwo Środka w 2024 r.

Michał Misiura2023-12-28 06:00redaktor Dz
publikacja
2023-12-28 06:00

Przyszłoroczny deficyt budżetowy Chin wyniesienie 3%, czyli mniej niż w tym roku, a produkcja przemysłowa odbiła w górę, zaskakując analityków. Jednocześnie Państwo Środka boryka się z poważnymi problemami na wielu poziomach. Jaka jest prawda o stanie drugiej gospodarki świata i co możemy wywróżyć jej na przyszły rok?

Chiński renesans czy upadek? Oto co może czekać Państwo Środka w 2024 r.
Chiński renesans czy upadek? Oto co może czekać Państwo Środka w 2024 r.
fot. OLIVIER LANRIVAIN / /󰿸鱫

W świadomości polskiej publiczności jeszcze 5 lat temu chiński smok miał zjeść amerykańskiego orła i dotrzeć do Europy Nowym Jedwabnym Szlakiem. Zamiast supremacji chińskiej władzy nad światem, prosto z Wuhan rozlało się po nim co innego. Państwo Środka okazało się być jednym z głównych przegranych pandemii. Głównie za sprawą polityki “Zero Covid”, która paraliżowała chińską gospodarkę do stycznia 2023 roku, gdy na Zachodzie zapomniano już o noszeniu maseczek.

W międzyczasie Chiny doświadczyły także zawirowań na rynku nieruchomości, społeczeństwo szybko się starzeje, a bezrobocie wśród młodych bije rekordy. Z drugiej strony szorujące od dłuższego czasu po dnie chińskie indeksy mają od czego odbijać.

Według agencji Reutera Chiny będą w 2024 r. jednym z zakładów obarczonych największym ryzykiem i największym potencjałem zysku. Gdy indeks S&P500 wzrósł w tym roku o 1/4 i jest bliski ustanowienia nowego szczytu, hongkoński Hang Seng stracił do 20 grudnia 16%. To drugi najgorszy giełdowy indeks 2023 roku. Pierwszym jest Shanghai B-Share Index, który spadł od stycznia o ponad 20%.

Indeks Hang Seng - ostatni rok (Dz)

Mieszane dane z chińskiej gospodarki

Oficjalne statystyki podawane przez władze w Pekinie powinny być przyjmowane z ostrożnością. Wielu komentatorów uważa, że Chiny fałszują dane. Nawet jeśli nie odbywa się to na poziomie centralnym, istnieją wątpliwości względem prowincji, które mogą lukrować wyniki, żeby zyskać w oczach urzędników ze stolicy. Mając tego świadomość, zobaczmy, jak kształtowały się ostatnie odczyty podane przez Narodowe Biuro Statystyczne Chin.

Produkcja przemysłowa Państwa Środka wzrosła w listopadzie o 6,6% w porównaniu z tym samym okresem 2022 r. Wynik przekroczył prognozowane 5,6%. Listopadowy wskaźnik PMI dla przemysłu osiągnął w Chinach wartość 50,7 punktów, również przebijając oczekiwania analityków. W zeszłym miesiącu lepszy niż zakładano, okazał się także chiński PMI dla usług, który sięgnął 51,5 pkt. Oba istotne wskaźniki makroekonomiczne znalazły się więc powyżej poziomu 50 punktów, sygnalizując ożywienie w gospodarce.

Sprzedaż detaliczna w Chinach zaliczyła w listopadzie wzrost o 10,1% rdr. Wskaźnik będący barometrem wydatków konsumenckich, okazał się być o 2,5% wyższy niż w październiku. Nie spełnił jednak oczekiwań analityków, którzy obstawiali, że wzrośnie do 12,5%. Wysokie prognozy wynikały z niskiej bazy porównawczej z 2022 roku, kiedy w Państwie Środka trwały covidowe ograniczenia.

Finalnie w okresie od stycznia do listopada 2023 roku chińska gospodarka osiągnęła następujące wyniki:

  • sprzedaż detaliczna +7,2%
  • inwestycje w środki trwałe +2,9%
  • produkcja przemysłowa +4,3%
  • import i eksport 0%
  • wzrost PKB (za trzy kwartały 2023 r.) +5,2%
  • inwestycje zagraniczne (styczeń do października) -9,4%

Patrząc na 2022 rok, kiedy chińskie PKB wzrosło o jedyne 3% (najsłabszy wynik od 1977 r.), analitycy spodziewali się czegoś więcej. Po odejściu od polityki "Zero Covid" oczekiwano dynamiczniejszego wzrostu m.in. przez efekt niskiej bazy. Bank Światowy oraz Azjatycki Bank Rozwoju szacują, że chińskie PKB wzrośnie w 2023 roku o 5,2%. Prognoza Międzynarodowego Funduszu Walutowego wskazuje zaś na 5%. Dokładnie tyle wynosi cel wyznaczony na ten rok przez chińskie władze.

2024 rok może przynieść słabszy wynik.Bank Światowy przewiduje w nim wzrost PKB Chin o 4,5% rdr., podczas gdy MFW 4,6%. 5 grudnia agencja ratingowa Moody's zmieniła prognozę dla chińskiej gospodarki ze stabilnej na negatywną.Niektóre spadkowe trendy obserwowane w chińskiej gospodarce przez większą część 2023 roku odwróciły się jednak na ostatniej prostej. Mowa tu m.in. o kurczącym się handlu zagranicznym, który wrócił na plus w październiku i listopadzie.

Porównanie wzrostu PKB Chin i USA w 2023 r. (Bloomberg)

Stymulus od Ludowego Banku Chin i przyszłoroczny deficyt

Pekin podejmuje kroki, żeby zapobiec spowolnieniu i stawia na zwiększanie płynności w systemie finansowym. W październiku władze zdecydowały o wydaniu specjalnych obligacji skarbowych o wartości 1 bln juanów (140 mld dolarów). Pieniądze z ich sprzedaży mają zostać przeznaczone na odbudowę strat po kataklizmach naturalnych, które dotknęły w lecie kilka chińskich prowincji.

Na tym jednak nie koniec. 15 grudnia chiński bank centralny wpompował do systemu bankowego rekordową ilość płynności w ramach działań mających wesprzeć gospodarkę. Komercyjni kredytodawcy otrzymali dostęp do 800 mld juanów (112 mld dol.) średnioterminowych pożyczek MLF. Analitycy spodziewali się ponad dwukrotnie niższej kwoty.

Przyszłoroczny deficyt budżetowy Chin ma wynieść 3% PKB, a więc będzie niższy niż tegoroczne 3,8%. Warto podkreślić jednak, że do takiego poziomu podwyższono go dopiero w październiku 2023 r. Początkowo również w nim deficyt budżetowy Chin miał zamknąć się w 3% PKB.

Pekin ma także wiele możliwości, żeby zwiększyć swoje wydatki. Według chińskich informatorów agencji Reutera, w razie potrzeby władze mogą wyemitować kolejną serię specjalnych obligacji skarbowych o wartości do 1 bln juanów (140 mld dol.). Swoje własne obligacje opiewające na nawet 4 bln juanów mogą wyemitować również samorządy lokalne. Pieniędzy nie braknie, a problemem Chin nie jest obecnie inflacja, tylko deflacja.

Chiński wskaźnik cen towarów i usług konsumenckich (CPI) spadł w listopadzie o 0,5% rdr. To największy spadek od 3 lat oraz drugi miesiąc pod rząd, kiedy inflacja w Państwie Środka wkroczyła na ujemne tereny. Utrzymująca się deflacja jest postrzegana przez ekonomistów jako oznaka słabości gospodarki.Ogólny spadek cen ma miejsce, kiedy konsumenci wstrzymują się z zakupami, co z kolei obniża sprzedaż, zyski i inwestycje firm.

Niespokojny rynek pracy i problemy społeczne

Bezrobocie w Chinach zatrzymało się w listopadzie na poziomie 5%, czyli takim samym jak we wrześniu i październiku. Szkopuł tkwi w szczegółach. W czerwcu 2023 roku bezrobocie wśród chińskiej młodzieży osiągnęło rekordowy poziom 21,3%. Po tym "sukcesie" władze przestały publikować statystyki na ten temat. O czymś świadczy jednak liczba osób ubiegających się o państwowe stanowiska.

Według listopadowego artykułu chińskiej gazety Global Times, w agencjach rządowych i powiązanych instytucjach pojawiła się w tym roku rekordowa liczba wakatów. O 39 600 miejsc pracy walczyła jednak także rekordowa liczba młodych Chińczyków. Było to 3 mln osób. W minionych latach o jedno państwowe stanowisko ubiegało się średnio 70 kandydatów. W tym 77.

Popularność państwowych posad tłumaczy fakt, że zatrudnione na nich osoby mogą liczyć na regularne wypłaty, dobrą opiekę medyczną, ubezpieczenie oraz pewną emeryturę. Poza "żelazną miską ryżu" kusi ich również perspektywa wolnych weekendów i dniówka od godziny 9 do 17. Duża część Chińczyków zatrudnionych w sektorze prywatnym pracuje w systemie 996 - od 9 rano do 9 wieczór, przez 6 dni w tygodniu.

Opisywany tryb pracy przestaje odpowiadać wielu Chińczykom, co przekłada się na spadek produktywności. Obok zjawiska wysokiego bezrobocia wśród młodych osób, Państwo Środka traci również swój udział w światowej populacji w wieku produkcyjnym. Do tej pory spadł ze szczytowego poziomu 24% do 19% i oczekuje się, że spadnie do 10% w perspektywie kolejnych 35 lat.

W 2023 roku padł jeszcze jeden rekord. Studia ukończyło w nim 11,6 mln Chińczyków, czyli najwięcej w historii. Nie mogąc znaleźć zatrudnienia odpowiadającego swoim kompetencjom, coraz więcej obywateli Państwa Środka decyduje się na emigrację. Nie brakuje też uciekających z kraju przez polityczne represje. Jak opisuje New York Times, w ciągu ostatniej dekady do Stanów Zjednoczonych przez granicę z Meksykiem próbowało przedostać się 15 tys. obywateli Chin. W samym 2023 roku liczba ta wzrosła do 24 tys. przechwyconych imigrantów z Państwa Środka.

Co dalej z chińskim rynkiem nieruchomości?

Obok braku dobrej pracy młodzi Chińczycy muszą mierzyć się również z kryzysem w sektorze nieruchomości. To dodatkowe obciążenie dla słabnącej demografii. Własność prywatna mieszkań w Państwie Środka to stosunkowo nowy wynalazek. Po otwarciu chińskiego rynku nieruchomości w latach 90. jego wartość rosła w błyskawicznym tempie aż do 60 bln dolarów, otrzymując od Goldman Sachs tytuł największej klasy aktywów na świecie.

Oceniano, że wraz z powiązanymi branżami rynek nieruchomości odpowiada za 1/4 lub nawet 1/3 PKB Chin. Spekulacja kwitła, miliony mieszkań stały puste, a zwykli Chińczycy nie mogli pozwolić sobie na ich kupno. Pekin postanowił interweniować i w 2020 roku określił trzy czerwone linie, ustalając maksymalny poziom dźwigni dla spółek deweloperskich.

Gdy kurek z pieniędzmi został zakręcony, sytuacja branży zaczęła pogarszać się z miesiąca na miesiąc, aż do kryzysu. Jego twarzą stało się Evergrande - jeden z największych deweloperów w Państwie Środka. Pomimo kataklizmów, które powinny zetrzeć go z powierzchni ziemi (zadłużenie na 335 mld dol., trwające 18 miesięcy zawieszenie notowań, śledztwa, zatrzymanie prezesa itd. itp.), spółka nadal nie ogłosiła oficjalnego bankructwa. Na początku grudnia deweloper otrzymał odroczenie w sprawie petycji likwidacyjnej do 29 stycznia 2024 r., zyskując czas na sfinalizowanie restrukturyzacji.

Przedłużeniu uległa również saga upadłościowa Country Garden - innego dewelopera ze ścisłej chińskiej czołówki. Spółka spłaciła 13 grudnia obligacje o wartości 111 mln dolarów oraz zyskała 430 mln dol., sprzedając udziały w firmie Zhuhai Wanda. Mimo to Country Garden ma wciąż do spłaty 13 mld dol. zaległych obligacji oraz zadłużenie sięgające 186 mld dolarów. Spółka realizuje 3000 projektów mieszkaniowych oraz zatrudnia 60 000 pracowników, przez co mówi się, że jego upadek mógłby być jeszcze dotkliwszy w skutkach niż bankructwo Evergrande.

Według analizy przeprowadzonej przez oxfordzkiego badacza Louise Loo, rozwiązanie problemów w sektorze nieruchomości może zająć Chinom od 4 do 6 lat. Badacz twierdzi, że tyle czasu potrzeba, aby rozładować nadpodaż na rynku. Loo nie spodziewa się jednak znacznego efektu ubocznego dla reszty światowej gospodarki.

Lokalne władze starają się oddziaływać na popyt. Miejska Komisja ds. Mieszkalnictwa w Pekinie obniżyła w grudniu minimalny wkład własny dla pierwszego mieszkania do 30%. Według Reutera odsetek ten wahał się wcześniej w zależności od lokalizacji od 35% do 40%. Zmieniono również wymogi depozytu za drugie mieszkanie. Wyniesie on do 40-50%, zamiast wcześniejszych 60-80%. Podobne kroki podjęto również w Szanghaju.

Według Larry'ego Hu, głównego ekonomisty ds. Chin w Macquarie Group, który rozmawiał na ten temat z CNBC, Pekin może spróbować rozwiązać problem na szczeblu centralnym. Np. stworzyć pożyczkodawcę ostatniej instancji dla deweloperów w kryzysie, podobnie jak miało to miejsce w przypadku programu TARP powołanego przez Departament Skarbu USA podczas kryzysu finansowego z 2008 roku.

Ciasteczko z wróżbą na chiński rok smoka 2024

Niedźwiedzie znajdą wiele powodów, żeby obstawiać kryzys w Chinach.Na Wall Street shortowanie Chin bije w tej chwili rekordy popularności. Według najnowszej cyklicznej ankiety Bank of America przeprowadzanej wśród zarządzających wielkimi funduszami inwestycyjnymi, gra na spadek chińskich akcji to drugi najczęstszy "zakład", który obstawia 22% spośród 219 przebadanych managerów. Taki sam odsetek pytanych wskazywał je miesiąc wcześniej.

Bykom również nie brakuje argumentów za odbiciem. Pomimo kruchego ożywienia chińskiej gospodarki, coraz więcej ekonomistów wskazuje, że przyszły rok może przynieść zmianę sytuacji, a pieniądze wlewane przez Pekin do systemu finansowego ożywią giełdy. W wypowiedziach dla amerykańskich mediów zwracali na to uwagę m.in. analitycy Fidelity International i Morgan Stanley. Większość zależy tutaj jednak od polityki gospodarczej chińskich władz.

W sieci wciąż zderzają się dwie narracje. Według jednej chiński smok zje amerykańskiego orła i pofrunie do gwiazd, ale zajmie mu to więcej czasu, niż zdawało się kilka lat temu. Według drugiej chiński smok uderzy w ziemię przed zjedzeniem czegokolwiek i poturbuje się tak mocno, że nie wstanie na nogi przez kolejne kilkadziesiąt lat. Państwo Środka może jednak czekać środkowa droga.

Ożywienie może stać się faktem, ale indeksy nie dotrą do nowych szczytów. Jeśli Chiny czeka kryzys, to nie grozi im przez niego upadek. Międzynarodowe wpływy Pekinu mogą się jeszcze poszerzyć, ale nie wyprą Amerykanów. To jednak najmniej atrakcyjna medialnie wróżba na temat przyszłości Pekinu.

Źół:
Michał Misiura
ѾłѾܰ
redaktor Dz

Redaktor działu Rynki w Dz. Inwestowaniem zainteresował się podczas studiów. Zaczynał pisząc o rynku forex i kryptowalutach, żeby z czasem przenieść się na giełdę. W Dz śledzi produkty dla inwestorów i opisuje wydarzenia na rynkach kapitałowych. tel: 532 803 384

Tematy
Advertisement

dzԳٲ(16)

dodaj komentarz
krool44
Naleciało się trolli z Petersburga i oczywiście propaganda o upadku Europy i sukcesie Rossji i Chin. Prawda jest taka, że nikt w tym syfie rosyjskim czy chińskim nie chce mieszkać i za wszelką cenę chce się dostać do Europy czy Usa.
Chiny czy Rosja to już coraz bardziej Korea Północna i skowyt troli tego nie zmieni. Przecietny
Naleciało się trolli z Petersburga i oczywiście propaganda o upadku Europy i sukcesie Rossji i Chin. Prawda jest taka, że nikt w tym syfie rosyjskim czy chińskim nie chce mieszkać i za wszelką cenę chce się dostać do Europy czy Usa.
Chiny czy Rosja to już coraz bardziej Korea Północna i skowyt troli tego nie zmieni. Przecietny rusek czy chińczyk woli zmywak w Europie niż życie w pod batem w chinach czy roSSji.
enthe
Widzę ostatni sprawiedliwy smutny troll nam się trafił.
W Chinach wynagrodzenia są już wyższe, niż w pewnym państwie teoretycznym nad Wisłą.
Najpóźniej w 2035 r. Chiny pod względem PKB wyprzedzą imperium zła, czyli USA.
Takie są fakty, nie musisz się z nimi zgadzać.
no_comment
Chiny to kraj AI, magnetycznej kolei i producent z 80% tego czym się w domu i pracy posługujemy. Dodatkowo to reżim czyli gdy oświeconej Europie kłócimy się o zaimki i pijemy z papierowych słomek chroniąc żółwie to oni planują rozwój gospodarczy i angażują w to naród. Sami ochłodzili rynek nieruchomości bo wyszło im, że mieszkań Chiny to kraj AI, magnetycznej kolei i producent z 80% tego czym się w domu i pracy posługujemy. Dodatkowo to reżim czyli gdy oświeconej Europie kłócimy się o zaimki i pijemy z papierowych słomek chroniąc żółwie to oni planują rozwój gospodarczy i angażują w to naród. Sami ochłodzili rynek nieruchomości bo wyszło im, że mieszkań już starczy a 1/4 gospodarki produkującą niepotrzebne miasta-widma można wykorzystać do sensowniejszych celów. Bardziej martwiłbym się o Europę - produkcję oddaliśmy Azji, Big-Tech USA, a zielona rewolucja, na którą postawiliśmy idzie marnie, USA robi lepsze elektryczne auta, Chiny robią ich najwięcej a europejskie wozidełka się słabo sprzedają nawet z dopłatami.
tytus22
Tak mówisz jak byś im zazdrościł? Ale jak byś popracował w fabryce Chińskiej jakieś powiedzmy 2 lata to byś powiedział czy to tak fajnie jest gdzie jeden 1️⃣ człowiek rządzi i nie ma sprzeciwu i pełna inwigilacja a za wykroczenia jesteś stygmatyzowany np: po przez wywieszenie twojego nazwiska na bilbordzie i niemożności wzięcia kredytu Tak mówisz jak byś im zazdrościł? Ale jak byś popracował w fabryce Chińskiej jakieś powiedzmy 2 lata to byś powiedział czy to tak fajnie jest gdzie jeden 1️⃣ człowiek rządzi i nie ma sprzeciwu i pełna inwigilacja a za wykroczenia jesteś stygmatyzowany np: po przez wywieszenie twojego nazwiska na bilbordzie i niemożności wzięcia kredytu czy przyjęcia do pracy więc nie zazdrość im bo nie ma czego a planetę
and00
Chiny to kraj już teraz prawie totalnej inwigilacji (dzięki AI) i totalitarnej władzy, gigantycznego zadłużenia publicznego i prywatnego (% większego niż USA) oraz mnóstwa nierównowag
Kraj nędzy na prowincji i totalnego wyzysku
Nie chciał bym tam mieszkać, chyba że jako syn jakiegoś sekretarza
no_comment odpowiada tytus22
Zastanawiamy się czy chińska gospodarka pójdzie w dół czy do góry a nie dywagujemy czy fajniej być szarym zjadaczem ziemniaków czy ryżu. To, że mało przyjemnie się tyra w chińskiej fabryce wie każdy.
infinityhost odpowiada tytus22
No ja już zostałem oznaczony jako wróg publiczny przez Orange i podobno CERT. W demokracji. Jeśli Chińczycy myślą tak jak ja to mają tą stygmatyzcję tam gdzie słońce nie sięga.

O masz http://infinityhost.ct8.pl/zdjecie/zdjecie.jpg
infinityhost odpowiada no_comment
To, że Chińczycy przepadają za ryżem to kłamstwa, oni najbardziej lubią dobrze podgrzanego szczura z ulicy

https://www.youtube.com/watch?v=sKdfWdE68H0&pp=ygUVY2hpbmEgbWFuIGVhdGluZyByYXRz
entaris
Prędzej USA upadnie niż Chiny zaliczą jakikolwiek upadek. W Chinach nikt nie ma głupich pomysłów dojenia z pieniędzy, bo wszyscy są trzymani za buzię, również sektor bankowy. W USA jest wolna amerykanka i tam za chwilę znów pojawi się jakiś geniusz, który wymyśli coś podobnego, co w 2008 roku przyczyniło się do kryzysu i prawie zniszczyło Prędzej USA upadnie niż Chiny zaliczą jakikolwiek upadek. W Chinach nikt nie ma głupich pomysłów dojenia z pieniędzy, bo wszyscy są trzymani za buzię, również sektor bankowy. W USA jest wolna amerykanka i tam za chwilę znów pojawi się jakiś geniusz, który wymyśli coś podobnego, co w 2008 roku przyczyniło się do kryzysu i prawie zniszczyło gospodarkę. W USA nie brakuje geniuszy do niszczenia gospodarki, byle tylko się nachapać, wydoić i zostawić, a rząd niech się później martwi. USA prędzej będzie miało kolejny kryzys, tym razem energetyczny zapewne. Chiny muszą odbić po tym, jak zastosowali politykę Zero Covid i tyle. Zajmie im to jeszcze chwilę, ale gdy odbiją, to pożrą amerykańskiego orła razem z pazurami.
dasbot
No no, dzieje się. Młody człowiek po kierunku "komunikacja, dziennikarstwo i nauki pokrewne" bierze się za pisanie o makroekonomii. Do odważnych świat należy. Treści jak na lekarstwo, powoływanie się na opinie tabloidów (np. NYT) i generalnie luźno powiązane z meritum sprawy, wręcz trąci propagandą, tą właściwą.........No no, dzieje się. Młody człowiek po kierunku "komunikacja, dziennikarstwo i nauki pokrewne" bierze się za pisanie o makroekonomii. Do odważnych świat należy. Treści jak na lekarstwo, powoływanie się na opinie tabloidów (np. NYT) i generalnie luźno powiązane z meritum sprawy, wręcz trąci propagandą, tą właściwą........... Chcąc obiektywnie porównywać potencjał gospodarki takiej, czy innej, trzeba odejść od propagandowego bełkotu podpiętego pod tzw. PKB i wskaźniki pokrewne. To jest odwracanie uwagi. Podpowiem jak pisać, żeby nie narazić się na śmieszność, a jednocześnie wyrobić sobie praktykę i z czasem nazwisko w świecie dziennikarstwa. Ja bym porównał największe gospodarki świata kryterium produkcji przemysłowej, czy szerzej dóbr trwałych i generalnie udziału produkcji w strukturze PKB. My na tzw. Zachodzie żyjemy w iluzji bogactwa na kredyt, głównie konsumując, informując i usługując (tzw financjalizacja życia, czyli "raty 0% na wszystko" albo "zastaw się, a postaw się"). Proszę sprawdzić statystyki UE, USA, Japonii, czy generalnie tzw. Zachodu. Ile / jak dużo / co produkujemy na tle Chin, Indii, Rosji, czy generalnie BRICS? Proste ćwiczenie: porównanie produkcji stali, surówki żelaznej, aluminium, samochodów, statków, pojazdów szynowych, czy energii elektrycznej za ostatnie 5 lat. Sprawdźmy co wyjdzie i dopiero zacznijmy się martwić i zadawać pytania, kto naprawdę ma problem (wręcz egzystencjalny), aby w perspektywie kilku najbliższych pokoleń zapewnić swoim obywatelom godne życie. Dla ścisłości rozważmy tylko sferę gospodarki, czy szerzej sferę społeczno-ekonomiczną. Nie mogę się doczekać kolejnego artykułu, który będzie o tym traktował. Może przeczyta go jakiś "obudzony" polityk z koalicji totalitarnej mniejszości w Polsce, czy w Niemczech? Może echem artykuł odbije się w Sownarkomie w Brukseli, czy MFW? Może ludzie zaczną nazywać rzeczy po imieniu, a przede wszystkim może zwykli ludzie uświadomią sobie, jak bardzo są manipulowani przez propagandę MSM i ulegając jej wybierają potem miernoty polityczne, które pojęcia nie mają jak funkcjonuje zdrowa gospodarka, jak buduje się prawdziwe bogactwo i dlaczego zawsze jest ludziom źle, a każdy polityk obiecywał im, że będzie co najmniej lepiej niż było..............Clown world.

ʴǷɾąԱ: Prognozy 2024, podsumowania 2023

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki