Do tej pory senior lub seniorka, którzy stracili bliskich, musieli wybierać albo między 100-proc. swoją emeryturą, albo 85-proc. świadczenia zmarłego. Teraz mogą zdecydować, czy chcą pobierać:
- 100 proc. swojej emerytury plus 15 proc. renty po zmarłym małżonku;
- 100 proc. renty po zmarłym małżonku plus 15. proc. swojego świadczenia.
Zasady, które pozwalają na taką możliwość, są jasne: prawo do emerytury/renty, kobiety muszą mieć ukończone 55 lat, a mężczyźni - 60 i małżeństwo musi prowadzić wspólne gospodarstwo domowe do dnia śmierci. To wyklucza pary żyjące w nieformalnych związkach, nawet przez wiele lat.
Inicjatywa Emerytura-solo ten ostatni zapis uważa za dyskryminujący. Członkinie miały alarmować już wcześniej rząd, parlamentarzystów, Rzecznik Praw Obywatelskich i ministrów. Jak twierdzą, wysłały ponad 2000 pism i odbiły się od ściany, stąd skarga do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Trudno nie zgodzić się z ich argumentami:
"Jeśli mężczyzna was zostawił, to polskie państwo uznaje, że nie zasługujecie na żadną pomoc na starość. Nawet jeśli całe życie wychowywałyście dzieci, pracowałyście i płaciłyście składki rentowe [...] Samotne seniorki, które nigdy nie miały mężów, zostały porzucone, odeszły z powodu przemocy lub nieudanego związku stracą średnio 250 tys. zł ze swoich składek rentowych [...] W ten sposób patriarchat każe matki za samotność".
Pierwsze wypłaty z tytułu "nowej" wdowiej renty mają ruszyć 1 lipca. Ministerstwo Rodziny zapowiadało już wcześniej, że dopiero w 2028 roku dokona "rewizji" zasad, o ile takie będą konieczne.
opr. aw