Przejęcie misji w Jasionce przez NATO od Amerykanów to działanie, które było planowane na szczeblu natowskim od wielu miesięcy. Ze zmiany powinniśmy być zadowoleni - powiedział w środę w Bydgoszczy wiceminister obrony Cezary Tomczyk.


"Żołnierze US Army zostają w Polsce. Rozmawiamy o tym od wielu miesięcy. Relokacja z Polski do Polski to jest dobra wiadomość, bo ta sprawa nie była przesądzona. Od dłuższego czasu walczyliśmy, żeby misja w Jasionce stała się misją natowską i tak też stało się po szczycie w Waszyngtonie w lipcu 2024 r. To jest działanie planowane na poziomie natowskim od wielu miesięcy" - podkreślił Tomczyk w rozmowie z dziennikarzami.
Wiceszef MON podkreślił, że sprawa tego, kto przejmie odpowiedzialność za misję w Jasionce, była uzgadniana od wielu miesięcy.
"Powinniśmy być z tego zadowoleni, bo to tak naprawdę jest krok wyżej. Misja natowska powoduje, że tam będą zarówno Amerykanie, Polscy, Norwegowie, Niemcy, Brytyjczycy i inne nacje, które biorą odpowiedzialność za kwestie donacji na rzecz Ukrainy" - zaznaczył.
Przeczytaj także
Tomczyk zwrócił uwagę, że tydzień temu wicepremier, minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz był w Jasionce na oficjalnej uroczystości, w trakcie której Amerykanie i Polacy przekazywali odpowiedzialność za operację wzmocnienia Ukrainy, na rzecz NATO.
Wiceminister pytany, czy na decyzję Amerykanów o relokacji ich wojsk miały wpływ kwestie oszczędności, powiedział, że to jest sprawa dość oczywista.
"Strona amerykańska myśli o tym, jak redukować koszty. Jeśli chodzi o umowę pomiędzy stroną polską i amerykańską, to jest ona bardzo korzystna dla obu stron, zarówno dla Polski, jaki dla Stanów Zjednoczonych. Polska partycypuje w kosztach obecności wojsk amerykańskich na terenie Polski, a nie we wszystkich krajach tak jest" - mówił wiceminister.
Tomczyk powiedział, że na przykład odmienne stanowisko w tej sprawie od wielu lat mają Niemcy, dlatego jeszcze za poprzedniej prezydentury Donald Trump rozważał zmianę w sprawie obecności wojsk amerykańskich w tym kraju i w końcu zapadła decyzja, że będzie ich mniej.
Wiceszef MON zaznaczył, że "wszyscy dziś liczą się z kosztami, ale Stany Zjednoczone w ciągu kilkudziesięciu ostatnich godzin jasno komunikowały, że chcą budżet na obronność zwiększać". "Stany Zjednoczone mają ogólnoświatowe interesy i w żaden sposób nie chcą pozbawiać się prezentowania tych interesów" - dodał.
Tomczyk podkreślił też, że w Polsce mamy stałą obecność wojsk amerykańskich, w ich bazie w Redzikowie, która broni Stany Zjednoczone i Europę przed zagrożeniem balistycznym.
Przejęcie koordynacji pomocy dla Ukrainy przez misję NATO zainicjował ówczesny sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg podczas szczytu Sojuszu w Waszyngtonie w 2024 r. Decyzja Stoltenberga była postrzegana jako chęć zabezpieczenia wsparcia dla Ukrainy przed jeszcze wówczas potencjalnym ponownym objęciem stanowiska prezydenta USA przez Donalda Trumpa.(PAP)
rau/ ann/