

Montpellier na południu Francji, w regionie Langwedocja-Roussillon, zostało w nocy z poniedziałku na wtorek zalane po gwałtownych ulewach, które spowodowały wystąpienie z brzegów rzeki Ler płynącej przez to miasto. Powodzie zablokowały ruch drogowy i kolejowy.
W Montpellier salę widowiskową Zenith przekształcono w schronisko, w którym umieszczono podróżnych z zablokowanych samochodów, a szkoły w regionie muszą opiekować się kilkuset dziećmi, które nie miały jak dotrzeć do domów. Według prefektury musiało nocować w nich łącznie około 4 tys. ludzi.
W Montpellier, trzecim do wielkości mieście na wybrzeżu śródziemnomorskim, w ciągu godziny spadło 91 mm wody, a w ciągu doby - 300 mm, czyli mniej więcej tyle, ile w ciągu czterech miesięcy normalnych opadów - podał mer miasta.
Francuski minister spraw wewnętrznych, który ma udać się w rejon dotknięty powodziami, ogłosił stan klęski żywiołowej w około 60 gminach departamentu Herault, w którym leży 265-tysięczne Montpellier.(PAP)
klm/ kar/