Dz

REKLAMA
WALLSTREET

Macron: brak reakcji NATO na agresję Turcji jest poważnym błędem

2019-10-18 17:29
publikacja
2019-10-18 17:29

Prezydent Francji Emmanuel Macron oświadczył w piątek podczas szczytu UE w Brukseli, że brak jakiejkolwiek reakcji NATO na agresję Ankary w Syrii "jest poważnym błędem". Z tej rozgrywki na Bliskim Wschodzie "zwycięsko wychodzą Rosja, Turcja i Iran" - dodał.

fot. Christophe Ena / /󰿸鱫

To, co dzieje się w Syrii w ostatnich dniach, "jest ciężkim przewinieniem Zachodu i NATO w tym regionie", które stawia pod znakiem zapytania sprawne działanie Sojuszu Atlantyckiego - podkreślił Macron.

Wydarzenia w Syrii i Turcji "podważają na dłuższą metę naszą wiarygodność i zdolność do znajdowania na miejscu sojuszników, którzy walczyliby u naszego boku, licząc na to, że będą przez nas chronieni na dłuższą metę" - dodał. Nazwał też wojskową eskapadę wojsk tureckich w Syrii "szaleństwem".

Mogę tylko skonstatować, że ci, którzy wychodzą z tej (sytuacji) jako zwycięzcy - prawem silniejszego - to Turcja, Rosja i Iran" - kontynuował prezydent.

"Bliski i Środkowy Wschód to region strategiczny, sąsiadujący z Europą", w którym europejscy partnerzy Sojuszu muszą odbudować swój "potencjał strategiczny" i nie powinni dłużej "być partnerem niższej rangi wobec innych, nawet jeśli są naszymi partnerami" - dodał, odnosząc się wyraźnie do Stanów Zjednoczonych.

Był też zdumiony tym, że "tak, jak wszyscy, dowiedział się z Twittera, iż USA wycofują swoje siły" z północno-wschodniej Turcji.

Macron dodał, że wraz z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i premierem Wielkiej Brytanii Borisem Johnsonem spotka się z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem w najbliższych tygodniach, prawdopodobnie w Londynie. Wyjaśnił, że jest to wspólna inicjatywa Paryża, Berlina i Londynu.

"Musimy się zorientować, dokąd zmierza Turcja, i jak ją namówić do zajęcia ponownie racjonalnego stanowiska, które pozwoli na to, by mogła zadbać o swoje wewnętrzne bezpieczeństwo, przy poszanowaniu naszej polityki i zachowaniu właściwej solidarności w obrębie NATO" - wyjaśnił.

Nie sprecyzował, kiedy dojdzie do tego spotkania. Szczyt NATO odbędzie się na początku grudnia w okolicach Londynu.

9 października Turcja i sprzymierzeni z jej siłami syryjscy bojownicy rozpoczęli w północno-wschodniej Syrii zbrojną ofensywę o kryptonimie Źródło Pokoju, której deklarowanym celem jest wyparcie bojowników kurdyjskiej milicji YPG z przygranicznego pasa na środkowym odcinku granicy turecko-syryjskiej i utworzenie tam "strefy bezpieczeństwa", do której Ankara zamierza przesiedlić syryjskich uchodźców zbiegłych do Turcji.

Inwazja rozpoczęła się po ogłoszeniu przez prezydenta USA Donalda Trumpa, że amerykański kontyngent zostanie wycofany z regionu.

Władze w Ankarze uważają kurdyjskich bojowników z Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG), stanowiących trzon SDF, za terrorystów z powodu ich powiązań ze zdelegalizowaną w Turcji separatystyczną Partią Pracujących Kurdystanu.

W czwartek, po kilkugodzinnych negocjacjach z Erdoganem, wiceprezydent USA Mike Pence ogłosił, że Ankara zgodziła się na zawieszenie broni w Syrii, a sankcje USA zostaną zniesione. Minister spraw zagranicznych Turcji Mevlut Cavusoglu oznajmił jednak, że nie zawarto rozejmu, lecz doszło jedynie do przerwy w działach militarnych tureckiej armii.

Dodał, że status miasta Manbidż "i innych regionów" na północnym wschodzie Syrii, zostanie przedyskutowany z Rosją. Strona turecka oznajmiła też, że otrzymała to, co chciała - bezpieczną strefę w Syrii, którą będzie de facto okupować.

Dzięki operacji w Syrii, Turcja w istocie przejęła kontrolę nad strefą przygraniczną w Syrii, sięgającą na 30 km w głąb syryjskiego terytorium. Na taką strefę bezpieczeństwa wcześniej nie chcieli się zgodzić Amerykanie. Negocjatorzy obu stron wydali w czwartek komunikat, w którym napisano, że stworzenie bezpiecznej strefy "będzie egzekwowane przede wszystkim przez siły zbrojne Turcji".

W piątek Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), milicja, której trzon stanowią Kurdowie, oskarżyły wojska tureckie o kontynuowanie ostrzału artyleryjskiego i z powietrza na pozycje kurdyjskich bojowników oraz cele cywilne, w tym szpital w Ras al-Ajn. "Turcja łamie porozumienie o zawieszeniu broni atakami, jakie od nocy kontynuuje na miasto" - napisał na Twitterze rzecznik SDF Mustafa Bali. 

fit/ mal/

Źół:PAP
Tematy
Advertisement

dzԳٲ(6)

dodaj komentarz
tindala
To przyzwolenie ze strony USA i Europy na wieloletnią wojnę domową w Syrii stworzyło tą sytuację.
Ktokolwiek by rządził Turcją , musiałby zabezpieczyć granicę turecko-syryjską - a to się da zrobić jedynie siłą. Naiwnością też byłoby sądzić że Kurdowie zadowolą się autonomią , gdy w zasięgu ręki jawiła się możliwość utworzenia
To przyzwolenie ze strony USA i Europy na wieloletnią wojnę domową w Syrii stworzyło tą sytuację.
Ktokolwiek by rządził Turcją , musiałby zabezpieczyć granicę turecko-syryjską - a to się da zrobić jedynie siłą. Naiwnością też byłoby sądzić że Kurdowie zadowolą się autonomią , gdy w zasięgu ręki jawiła się możliwość utworzenia własnego państwa. Mieli taką możliwość w 1918 roku, ale jej nie wykorzystali - teraz Turcja im na to nie pozwoli.
silvio_gesell
Zamknij się Macron, bo jeszcze dwa dni temu sprzedawaliście razem z Niemcami broń Turcji.
ajwaj
Jeszcze jeden co mu Wielki Sultan Redzep (oby zyl wiecznie:)) przeszkadza
Niech wyjsle swoich arabsko-teczowych zolnierzy

Waunek - do czolgów musza zamontowac biegi do przodu,
tylko wsteczny i biale flagi to za malo
potiomkin
Zgodnie z prawem, to NATO powinno stanąć po stronie Turcji - członka NATO. Czyli np. my Polacy, powinniśmy wysłać wojsko do Syrii aby wspomóc sojusznika. Ale to teoria, bo NATO to papierowy tygrys. Jedyną liczącą się siłą na peryferiach Europy są dzisiaj Rosja i Turcja. Może i my w końcu powinniśmy zastanowić się, do jakiego klubu Zgodnie z prawem, to NATO powinno stanąć po stronie Turcji - członka NATO. Czyli np. my Polacy, powinniśmy wysłać wojsko do Syrii aby wspomóc sojusznika. Ale to teoria, bo NATO to papierowy tygrys. Jedyną liczącą się siłą na peryferiach Europy są dzisiaj Rosja i Turcja. Może i my w końcu powinniśmy zastanowić się, do jakiego klubu chcemy należeć: przegranych czy zwycięzców?
tindala
Bzdury. Traktatowo Nato jest zobowiązane do obrony w razie napaści na państwo członkowskie, a tutaj Turcja jest agresorem. Inna sprawa że raczej nie mogła inaczej postąpić.
najmadrzejszy
Panie Macron, wyslij swoje dzieci lub krewnych na wojne

ʴǷɾąԱ: Wojna w Syrii

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki