Banki być może przygotowałyby się na reformę WIBOR-u od początku 2023 roku, ale cały rynek temu zadaniu nie podoła w takim terminie - powiedziała w trakcie Kongresu Wskaźników Referencyjnych w Warszawie wiceprezes zarządu ING Banku Śląskiego Bożena Graczyk.


"Data 1 stycznia 2023 r. jako data zamiany wskaźnika WIBOR-owego, znikającego tego dnia była ogromnym zaskoczeniem dla wszystkich i mimo 2 miesięcy prac mogę powtórzyć, że moim zdaniem i zdaniem sektora bankowego ta data jest mało realna, o ile nierealna do wprowadzenia. (…) My jako sektor bankowy przygotujemy się technicznie, organizacyjnie, także z perspektywy ryzyka, tylko wszyscy uczestnicy rynku nie będą na tę zmianę gotowi. W ramach roboczych kontaktów z różnymi organizacjami, w tym min EBORem, (….) jak również pierwsze rozmowy z izbą rozliczeniową LCH pokazują, że te podmioty również bardzo głośno i wyraźnie podkreślają ryzyko braku możliwości wprowadzenia zmian od 1 stycznia 2023 r. Najbliższym benchmarkiem dla nas jest to, co planuje zrobić ws. swojej stopy referencyjnej Kanada. Ta zmiana została ogłoszona w połowie maja, z datą 28 czerwca 2024 r. To jest bardzo dobra informacja, pokazująca ile czasu potrzeba, żeby przygotować wszystkich uczestników rynku na taką zmianę" - powiedziała.
"Temat WIBORu od 25 IV jest chyba najbardziej dominującym tematem ciągle nieformalnej grupy bankowej. Zaraz po pojawieniu się draftów i komunikatów, że jest potrzeba zastąpienia WIBOR-u i spotkania mamy 2-3x w ciągu tygodnia" - dodała.
Lusztyn (mBank): Oczekiwanie, że rynki zagraniczne zaakceptują reformę WIBOR-u od ’23 niesie zbyt duże ryzyko systemowe
Oczekiwanie, że rynki zagraniczne zaakceptują reformę WIBORu w proponowanym przez polskiego ustawodawcę terminie od 1 stycznia 2023 r. niesie zbyt duże ryzyko systemowe – powiedział w trakcie Kongresu Wskaźników Referencyjnych wiceprezes zarządu mBank Marek Lusztyn.
„Oczekiwanie, że nasi partnerzy zagraniczni (…) potraktują nas poza kolejką, żeby to wdrożenie (reformy WIBOR-u – PAP) miało miejsce w terminie, który jest z punktu widzenia każdego rozmówcy z zagranicy bardzo ambitny lub nierealny, w zależności od stopnia dyplomacji rozmowy, wydaje się po prostu zbyt dużym ryzykiem systemowym” – powiedział Lusztyn.
„Moim zdaniem pośpiech, który jest niepotrzebny i sztucznie wymuszony, de facto po to by osłabić skutki transmisji monetarnej na koszty kredytów hipotecznych (…) wprowadza bardzo dużo ryzyk systemowych, których nie do końca jesteśmy w stanie przewidzieć i to w sytuacji, gdy polska gospodarka i system bankowy z uwagi na sytuację geopolityczną, makroekonomiczną i bezprecedensową sytuację ekonomiczną (….) Reforma wskaźnika, która jest nieskalibrowana technicznie w momencie, w którym rynek przechodzi największe turbulencje od 40 lat, wydaje się zupełnie niepotrzebnym wbudowywaniem ryzyka systemowego do polskiej gospodarki. To jest coś, czego nasi partnerzy zagraniczni absolutnie nie mogą zrozumieć, i jest to też trudno wycenić. Jest oczekiwanie (na rynkach zagranicznych – PAP), że zrobimy to w sposób szybszy, mniej przemyślany i uporządkowany niż inne kraje” – dodał Lusztyn.
Wiceprezes mBanku zwrócił także uwagę na kwestię edukacji konsumentów w związku z wprowadzeniem nowych wskaźników referencyjnych w Polsce.
„Mówimy, że chcemy przejść na wskaźnik, który będzie procentem składanym i zastanawiam się, jak przeciętny konsument w Polsce, który nie był w stanie zrozumieć, że kurs walutowy się zmienia, że on w ciągu 6 miesięcy i kilkunastu dni, które nam zostało do 1 stycznia 2023 r., zrozumie jak będzie wyglądał procent składany z O/N, szczególnie w sytuacji w której dowiaduje się na koniec okresu odsetkowego, jaka będzie wysokość raty” – powiedział.
Lusztyn odniósł się do wypowiedzi wiceprezes ING BSK Bożeny Graczyk, która mówiła, że w najgorszym scenariuszu, gdyby reforma wskaźników referencyjnych w Polsce nie została przeprowadzona przy zapewnieniu pełnej ekwiwalentności nowego i starego wskaźnika stopy procentowej, z tytułu różnicy w wycenie instrumentów pochodnych (wyceny IRS, które zabezpieczają instrumenty kredytowe) banki mogą ująć w rachunku wyników nawet 30 mld zł.
"Jako Chief Risk Officer nie do końca zgodzę się, że te 30 mld zł to ‘worst case scenario’, bo to jest dopiero pierwsza kostka domina, która spowoduje, że będzie bardzo duża wyprzedaż obligacji skarbowych, bo będzie bardzo duża presja na długi koniec krzywej i siłą rzeczy wyższa premia za ryzyko nieprzewidywalności rynku. W związku z tym sektor bankowy będzie miał bardzo dużą negatywną wycenę obligacji skarbowych, które mamy na bilansach, ponad to, co już musieliśmy odpisać – przez pierwsze 6 miesięcy to było ponad 20 mld zł, czyli 1/10 całego kapitału w sektorze. To też będzie oznaczało ogromne problemy dla Ministerstwa Finansów jako emitenta, również stałokuponowych obligacji, żeby cokolwiek uplasować (…). Na pewno będziemy widzieli w realizacji takiego scenariusza mocno dwucyfrowe rentowości na długim końcu" - powiedział Lusztyn.
Banki jako zamiennik dla WIBOR-u wskazują wskaźnik WIRF
Sektor bankowy jako zamiennik dla WIBOR-u widziałby Warszawski Indeks Rynku Finansowego – wynika z konsultacji publicznych przeprowadzonych przez GPW Benchmark. Wyniki konsultacji przedstawiła w poniedziałek wiceprezes GPW Benchmark Aleksandra Bluj.
W poniedziałek w Warszawie rozpoczął się II Kongres Wskaźników Referencyjnych Stopy Procentowej. W jego trakcie wiceprezes GPW Benchmark Aleksandra Bluj przedstawiła wyniki konsultacji publicznych, które spółka ta przeprowadziła w sprawie zamiennika WIBOR.
„W ramach konsultacji publicznych zapytaliśmy, co powinno być wskaźnikiem referencyjnym, gdy rynek zniknie? Wygrywa wskaźnik WIRF” – powiedziała Aleksandra Bluj podczas kongresu.
Dodała, że większość spośród 25 odpowiedzi udzielonych w trakcie konsultacji publicznych pochodzi z sektora bankowego. Z tego 16 głosów zostało oddanych na Warszawski Indeks Rynku Finansowego. W ramach konsultacji GPW Benchmark wskazała jako możliwy zamiennik dla WIBOR Warszawski Indeks Rynku Depozytowego (który – poza depozytami sektora finansowego, jak to jest w przypadku WIRF – bierze pod uwagę także oprocentowanie depozytów przedsiębiorstw) oraz Warsaw Repo Rate.
Jak powiedziała wiceprezes GPW Benchmark, instytucje udzielające odpowiedzi w ramach konsultacji publicznych wskazały, że w przypadku WIRF cenią sobie m.in. zasób informacji mierzonych wolumenem transakcji (24 proc. odpowiedzi), podobieństwo rynku referencyjnego do tego, który był mierzony przy liczeniu WIBID i WIBOR (23 proc. odpowiedzi) oraz adekwatność i strukturę rynku referencyjnego dla indeksu, czyli jego cechy pozwalające stwierdzić jego trwałość i stabilność (24 proc. odpowiedzi).
tus/ osz/