Dwucyfrowe dodatnie dynamiki sprzedaży w każdym zakątku rynku kredytów i pożyczek – tak przedstawiają się prognozy Biura Informacji Kredytowej na 2024 r. Biuro podzieliło się także danymi o zmianach zachodzących w zachowaniach kredytobiorców.


Biuro Informacji Kredytowej zaprezentowało podsumowanie pierwszego półrocza na rynku kredytów i pożyczek pozabankowych. W pierwszych 6 miesiącach 2024 r. zdecydowanie dominowały wzrosty sprzedaży. Do kredytobiorców trafiło 46,5 mld zł finansowania w ramach kredytów hipotecznych, 44,2 mld zł kredytów gotówkowych, 12,8 mld zł kredytów ratalnych.
Jedynym produktem, w którym odnotowano ujemną dynamikę sprzedaży, były limity kredytowe. Rekordowy wzrost, wynikający również z porównania danych do szczególnie trudnego okresu „hipotecznej zimy”, miał miejsce w kredytach mieszkaniowych. Wartość sprzedaży była wyższa o niemal 140 proc. w porównaniu z analogicznym okresem poprzedniego roku.
Zaktualizowane prognozy BIK zakładają, że w 2024 r. sprzedaż kredytów i pożyczek będzie znacząco wyższa niż w 2023 r. W przypadku kredytów mieszkaniowych uwzględniono zarówno odsunięcie w czasie uruchomienia programu „Mieszkanie na start”, jak i niedoceniony wcześniej efekt przesunięcia akcji kredytowej „Bezpieczny kredyt 2 procent” na pierwsze miesiące 2024 r. (wynikających z kumulacji wniosków pod koniec minionego roku). W całym 2024 r. BIK spodziewa się wyniku na poziomie 81 mld zł, co oznacza wzrost o 27 proc. w porównaniu z 2023 r.


Dla kredytów gotówkowych prognoza wynosi 91 mld zł (+23 proc. rdr), kredytów ratalnych – 27,5 mld zł (+20 proc.), pożyczek gotówkowych – 14,1 mld zł (+40 proc.), a pożyczek celowych – 6 mld zł (+50 proc.).
Eksperci Biura Informacji Kredytowej podzielili się bardziej szczegółowymi danymi o rynku w ostatnim okresie. Wybraliśmy kilka interesujących spostrzeżeń świadczących o zmianach w zachowaniach kredytobiorców.
Grono kredytobiorców się kurczy
Wartość sprzedaży kredytów i pożyczek rośnie, ale w ujęciu ilościowym dane prezentują się zgoła inaczej. W dłuższej perspektywie widać albo spadek liczby osób, które korzystają z produktów kredytowych (dotyczy to kredytów gotówkowych, limitów i kart) albo przynajmniej stabilizację. W porównaniu z 2019 r. liczba osób korzystających z produktów kredytowych spadła o 5,1 proc.


Jedynym wyjątkiem pozostaje sektor pożyczek pozabankowych, gdzie w pierwszym półroczu odnotowano 1,4 mln aktywnych klientów i dodatnią dynamikę.
„Bezpieczny kredyt 2 procent” najlepiej sprzedawał się…, gdy już go nie było
Program dopłat do kredytów hipotecznych „Bezpieczny kredyt 2 procent” odpowiadał za kilka nietypowych formacji w danych sprzedażowych. Ostatecznie do kredytobiorców trafiło 36,5 mld zł finansowania, co zdecydowanie poprawiło wynik za kiepsko zapowiadający się 2023 r.


Co ciekawe, najwyższą sprzedaż (6,4 mld zł udzielonych kredytów) odnotowano w styczniu 2024 r., gdy nie przyjmowano już wniosków. W tym miesiącu również BK2% odpowiadał za największą część nowego finansowania hipotecznego (62 proc.). Te wyniki były jedną z przyczyn aktualizacji prognoz BIK dla rynku hipotek w 2024 r. Analitycy przyznali, że niedoszacowali wpływu programu na statystyki z obecnego roku.
Większe kredyty, krótsze okresy spłaty
Po zniknięciu z rynku „Bezpiecznego kredytu 2 procent” w danych BIK pojawiła się interesująca anomalia. Do tej pory, jak wskazują analitycy biura, wskaźniki średniej kwoty kredytu i średniego okresu spłaty często poruszały się w tandemie. Tak było do pierwszych miesięcy 2024 r.


W ostatnich miesiącach nowe kredytu zaciągane są na coraz wyższe kwoty, ale jednocześnie kredytobiorcy wybierają krótsze okresy spłaty. Jednym z możliwych wyjaśnień jest napływ na rynek klientów z zapasem zdolności kredytowej. Takie osoby nie muszą korzystać z wydłużania okresu spłaty, by otrzymać odpowiadającą im kwotę finansowania.
Niespłacane kredyty „frankowe” przebijają sufit
Specjaliści BIK podkreślają, że jakość kredytów we wszystkich kategoriach jest obecnie zadowalająca. Specyficznym przypadkiem są jednak hipoteki bazujące na franku szwajcarskim. W ich przypadku kredyty opóźnione w spłacie o ponad 90 dni stanowią ponad 10 proc. portfeli.


Ten wynik to efekt zarówno spadku wartości „franków” w portfelach banków (dziś już „zaledwie” 62,5 mld zł), jak i sporów sądowych, w których klienci nierzadko zaprzestają obsługi zobowiązania. Materializuje się zatem w tym scenariuszu coś, co można nazwać specyficzną formą ryzyka prawnego.
Na wykresach BIK uwagę zwraca jeszcze jeden szczegół – pokolenie kredytobiorców 2023 (w tym BK2%) „psuje się” szybciej niż poprzednie generacje (prawy panel na ilustracji). Warto jednak podkreślić, że różnice te należy obserwować – na razie są niewielkie, mieszczące się w dziesiątkach punktów bazowych udziału przeterminowanych rachunków.
Płatności odroczone to domena kobiet i młodszych internautów
W najnowszym podsumowaniu rynkowych trendów BIK rzucił nieco światła na specyfikę klienteli korzystającej z tzw. BNPL (buy now, pay later, czyli płatności odroczone). Po pierwsze, jest to grupa dokonująca bardzo wielu transakcji. 58 proc. użytkowników tej formy finansowania skorzystało z odroczenia płatności dla ponad 10 operacji.
Po drugie, zdecydowana większość odraczanych transakcji opiewa na bardzo niskie kwoty. Trzy czwarte mieści się w przedziale poniżej 200 zł, a średnia kwota dla całego rynku wynosi 183 zł.
Po trzecie, istnieje wąska (158 tys. osób) grupa, która nie korzysta z żadnej innej formy finansowania poza BNPL. Wprawdzie użytkowników płatności odroczonych jest niemal 2,3 mln, ale większość miała już kontakt z produktami finansowymi.


W danych BIK widać także demograficzne wyróżniki klienteli BNPL. To osoby średnio młodsze niż klienci bankowych form finansowania i częściej kobiety (58 proc.) niż mężczyźni. Przewaga klientów-mężczyzn pojawia się natomiast w segmencie kart kredytowych.
