Dz

Rynki

Twoje finanse

Biznes

Forum

Zgaszone odbicie na Wall Street. Silne spadki zamiast pokaźnych wzrostów

Krzysztof Kolany

fot. Andrew Kelly / Reuters / Forum

To miał być dzień odbicia na nowojorskich giełdach. I początkowo faktycznie się ono pojawiło. Potem jednak rynek zdruzgotała wiadomość, że administracja USA jednak nałoży 104-procentowe cła na wszystkie towary pochodzące z Chin. Oznacza to eskalację wojny handlowej.

reklama

Indeks S&P500 zakończył wtorek na poziomie 4982,77 punktów, co oznaczało regres o 1,57% i czwartą spadkową sesje z rzędu. Nasdaq Composite zniżkował o 2,15%, schodząc do poziomu 15 267,91 pkt. Dow Jones poleciał w dół o 0,84%, schodząc na wysokość 37 645,59 pkt.

Jednakże początek dnia nie zapowiadał tak łego zakończenia. Rynek był mocno wyprzedany i spanikowany po trzech sesjach potężnych spadków, a i końcówka poniedziałkowego handlu zdradzała ochotę do odreagowania. Widać było, jak inwestorzy chwytali się nawet niesprawdzonych (i jak się później okazało: fałszywych lub przeinaczonych) wiadomości, aby tylko ruszyć do kupowania przecenionych akcji.

Tym bardziej, że na frontach wojny handlowej Stanów Zjednoczonych przeciwko reszcie świata dało się słyszeć nawoływania do opamiętania i rozejmu. Sekretarz skarbu Scott Bessent powiedział, że około 70 krajów zwróciło się do USA, aby negocjować umowy handlowe. Propozycje nowych umów handlowych płynęły z Unii Europejskiej,  Japonii czy Korei Płd.

Na fali tych doniesień początek środowego handlu na Wall Street przyniósł całkiem pokaźne odbicie. Gdy dobiegała końca sesja w Europie, S&P500 rósł nawet o 4%, by do końcowego dzwonu nie tylko roztrwonić tak dużą zwyżkę, ale wręcz zapaść się pod kreskę. Nastroje na Wall Street z pewnością pogorszyła zapowiedź Białego Domu, że od jutra (tj. od środy, 9 kwietnia) w życie wejdą cła na towary importowane z Chin w wysokości absolutnie zabójczych 104%.

Oznacza to, że ceny dóbr wypływających z chińskich portów w portach amerykańskich będą już przesło dwukrotnie wyższe. Doradcy ekonomiczni prezydenta Trumpa mogą sobie mówić co chcą, ale nie ma szans, aby utrzymanie takich stawek celnych nie miało przełożenia na ceny w amerykańskich sklepach. Istnieje też spora szansa, że recesja w Stanach Zjednoczonych JUŻ się rozpoczęła i stanie się ona faktem niezależnie od zapowiadanych (ale nawet jeszcze niezaproponowanych!) obniżek podatków. wskazuje, że w I kwartale 2025 roku produkt krajowy brutto Stanów Zjednoczonych kurczył się w annualizowanym tempie 2,8% (co oznacza spadek o ok. -0,7% kdk).  

W efekcie otrzymaliśmy sytuację, gdy w największej gospodarce świata najprawdopodobniej otrzymamy równoczesny spadek aktywności ekonomicznej (objawiający się spadkiem PKB) oraz wzrost cen wyrobów przemysłowych i żywności. Według najnowszego sondażu agencji Reuters aż 73%  ankietowanych Amerykanów spodziewa się wzrost cen za sprawą ceł importowych prezydenta Trumpa. Już samo oczekiwanie takiego rozwoju sytuacji (nawet jeśli błędne) będzie prowadziło do nowych decyzji: np. zakupów wyprzedzających lub „na zapas”. To zresztą od kilku ę  widzimy po stronie statystyk importu do USA, które mocno wzrosły po samych zapowiedziach wprowadzenia ceł.

Produkty finansowe
Produkt
Kwota
ł
Okres
ę

Wśród poszczególnych spółek szczególnie mocno ponownie wyprzedawano walory wielkich firm technologicznych. Akcje Apple’a potaniały o blisko 5%, Tesli o 4,9%, zaś Amazona o 2,6%. To nie tylko czołowi przedstawiciele „Wspaniałej Siódemki”, ale też korporacje robiące duże interesy w Chinach lub tam produkujące swoje towary.

Warto też przypomnieć, że już w piątek na Wall Street rusza sezon wynikowy. Analitycy spodziewają się, że w I kwartale zyski spółek przypadające na indeks S&P500 (czyli EPS) będą o 7% wyższe niż przed rokiem. To spora rewizja w dół, ponieważ jeszcze na początku stycznia spodziewano się dynamiki EPS-u na poziomie 11,7% rdr. Jako pierwsze raporty kwartale pokażą banki: JP Morgan, Morgan Stanley oraz Wells Fargo i BNY Mellon.

Źół: Dz
ǷɾąԱ
polecane
najnowsze
popularne
najnowsze
bankier na skróty