"Pierwszą polisą ubezpieczeniową jest silne i nowoczesne wojsko polskie. Tutaj korygujemy pewną filozofię poprzedniego rządu, który kupował nowoczesne, ważne, drogie systemy, z dostawą pod koniec dekady. Bo zmodernizować się i przygotować musimy w perspektywie dwóch-trzech lat, a nie pięciu-sześciu" - powiedział minister na spotkaniu z dziennikarzami w Stałym Przedstawicielstwie RP przy ONZ w Nowym Jorku. Odpowiedział w ten sposób na pytanie PAP o politykę rządu w obliczu osłabiania wiarygodności sojuszniczej USA.
Sikorski w wywiadach dla amerykańskich mediów mówił, że jeśli amerykański Kongres nie przegłosuje pakietu pomocowego dla Ukrainy, wpłynie to na wiarygodność i postrzeganie Ameryki przez sojuszników i doprowadzi niektórych z nich do rozwijania własnych programów jądrowych. Pytany, czy do tego grona zalicza także Polskę, odpowiedział, że miał na myśli azjatyckich sojuszników USA.
Sikorski: Moją najważniejszą misją jest przekonanie Kongresu do pomocy Ukrainie
Moją najważniejszą misją, jeśli chodzi o wojnę w Europie, jest to, by przekonać wahających się kongresmenów do przyjęcia pakietu pomocowego dla Ukrainy - oświadczył w piątek minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podczas briefingu w Nowym Jorku.
"Moją najważniejszą misją, jeśli chodzi o wojnę w Europie, jest to, by przekonać wahających się kongresmenów, a tak naprawdę jedną osobę - spikera Izby Reprezentantów - by poddał pod głosowanie pakiet pomocowy dla Ukrainy" - powiedział minister polskim mediom w siedzibie Stałego Przedstawicielstwa RP przy ONZ w Nowym Jorku. Podsumował w ten sposób cele swojej wizyty w Nowym Jorku i Waszyngtonie.
Podkreślił, że dalsza pomoc dla Ukrainy jest konieczna również z punktu widzenia amerykańskiej wiarygodności sojuszniczej, a blokowanie ustawy szkodzi wizerunkowi Ameryki.
"Jestem jednym z wielu głosów, który o to zabiega, ale ucieszyłem się dziś rano, że telewizja Fox zrobiła duży reportaż z wywiadem z prezydentem (Wołodymyrem) Zełenskim. Mam nadzieję, że to jest dowód na refleksję po stronie republikańskiej" - dodał minister.
Zapowiedział, że w Waszyngtonie będzie się spotykał z republikańskimi kongresmenami. Przyznał jednak, że nie ma w planach spotkania ze spikerem Izby Mike'iem Johnsonem.
"Apeluję do niego jak marszałek do marszałka i - jak państwo wiecie - tam są różne procedury, by demokracji dać szansę, by do tego głosowania wreszcie dosło" - powiedział szef MSZ, odnosząc się do procedury wymuszenia głosowania nad ustawą mimo sprzeciwy przewodniczącego Izby.
(PAP)
osk/ mal/