„Lewica jest jedyną siłą, która stoi twardo na straży polskiej demokracji, na straży waszych praw przeciwko skrajnej prawicy. Bo jeśli ktokolwiek na scenie politycznej nigdy, przenigdy nie wejdzie z nimi w koalicję, to jesteśmy to właśnie my. I możecie to spokojnie powtarzać innym, że tak właśnie będzie” – przekonywała Biejat na spotkaniu z krakowianami. Kiedy Biejat mówiła o prawie do aborcji, jej słowa próbowała zagłuszyć grupa działaczy pro-life, którzy mieli ze sobą transparent z obrazem płodu.
W swoim wystąpieniu Biejat nawiązała do poniedziałkowej debaty przedwyborczej kandydatów na prezydenta. „Nie boję się nazwać po imieniu Sławomira Mentzena sadystą za to, że próbuje zmuszać nas do rodzenia” – powiedziała. Przypomniała to, o czym mówiła na poniedziałkowej debacie – że „Mentzen uważa, że bicie dzieci jest okej”.
Podczas wtorkowego spotkania na placu Szczepańskim Biejat krytykowała także kandydata na prezydenta, popieranego przez PiS, Karola Nawrockiego. Jak mówiła, dzięki jej pytaniu, zadanemu na jednej z debat rozpoczęły się dociekania o to, ile mieszkań ma Nawrocki.
„Cała Polska dowiedziała się, że Karol Nawrocki po prostu nie jest żadnym kryształowym bohaterem. Nie jest – jak twierdzą jego koledzy i on sam wczoraj na debacie – kimś, kto ratuje ludzi przed bezdomnością. Tylko kimś, kto w bezdomność ich wpędza” – mówiła kandydatka Nowej Lewicy i przypomniała o łożeniu przez Lewicę projektu ustawy zakładającego m.in. zakaz wykupu mieszkań komunalnych z bonifikatą od 2027 r. Ustawa miałaby też zapewniać osobom starszym, samotnym, prawo do sprzedaży mieszkania za wartość rynkową.
Biejat przypomniała swoje postulaty m.in. o prawie każdego do mieszkania, o dążeniu do niższych kredytów. Jej zdaniem, brak właściwych warunków mieszkaniowych jest przeszkodą w założeniu rodziny. Jak poinformowała, kredyt w Polsce kosztuje średnio 8 proc., podczas gdy we Francji 4 proc. Według niej, bankom w Polsce „nikt nie postawił tamy”. Jak zapowiedziała, poparłaby podatek od nadmiarowych zysków banków.
Kandydatka Nowej Lewicy przekonywała m.in., że trzeba skrócić czas pracy przy zachowaniu tej samej pensji. Mówiąc zaś o prawach pracowniczych przywołała historię krakowskiego muzeum Mocak, którego dyrektorka została oskarżona o mobbing. „Potrzebujemy też ochrony pracowników kultury przed mobbingiem” – powiedziała Biejat. Zadeklarowała walkę o lepsze zarządzanie kulturą, o transparentne konkursy na stanowiska kierownicze w instytucjach kultury oraz wprowadzenie przejrzystych procedur antymobbingowych w instytucjach kultury.
Wybory prezydenckie odbędą się w niedzielę. Ewentualna druga tura zostanie przeprowadzona 1 czerwca.(PAP)
bko/ mrr/