W kilku polskich miastach zamówienie taksówki może być dziś znacznie trudniejsze niż zwykle. Strajkują tam kierowcy Ubera i Bolta. Powodem jest zbyt wysoka prowizja pobierana od kierowców przez aplikację, co sprawia, że ich zarobki w ostatnim czasie znacząco się obniżyły.


W wielu miejscowościach m.in. w Trójmieście, Warszawie i Poznaniu, 14 kwietnia kierowcy Ubera i Bolta postanowili rozpocząć strajk. Powodem są zbyt niskie wynagrodzenia, jakie otrzymują za swoją pracę. Według nich korporacje zabierają im nawet 50 proc. zarobków, co drastycznie obniża ich dochody.
Potrzebne pilne zmiany w obu platformach?
W petycji, którą podpisało już blisko tysiąc osób, taksówkarze wyrażają swoje niezadowolenie z obecnych warunków współpracy. Zwracają uwagę na konieczność wprowadzenia pilnych zmian w funkcjonowaniu platformy.
– Naszym celem jest poprawa warunków pracy oraz zapewnienie wzajemnego szacunku i sprawiedliwego traktowania – napisali w swojej petycji kierowcy Ubera i Bolta.
Wśród postulatów, jakie wysunęli protestujący znalały się:
- minimalna kwota netto dla kierowcy za każdy kurs – nawet ten najkrótszy – powinna wynosić 12 ł.
- niezależnie od prowizji aplikacji, kierowca powinien otrzymywać minimum 3 ł za każdy przejechany kilometr.
- koszt za 1 km w nocy: w mieście +25 proc, poza miastem +50 proc.
Coraz gorsze warunki życia i pracy
Jako uzasadnienie swoich żądań, kierowcy podali m.in. znaczne pogorszenie sytuacji ekonomicznej w Polsce.
„Koszty życia dramatycznie wzrosły – ceny podstawowych produktów spożywczych, paliwa, części samochodowych, ubezpieczeń i usług serwisowych rosną w zawrotnym tempie. Dla kierowców, którzy codziennie spędzają wiele godzin za kierownicą, te zmiany oznaczają realne pogorszenie warunków życia i pracy. Stawki oferowane kierowcom nie nadążają za tym wzrostem” – napisali kierowcy.
„Nie żądamy luksusu”
Według protestujących oczekuje się od nich coraz
więcej – punktualności, kultury osobistej, dbania o pojazd i bezpieczeństwo
pasażerów, ale bez odpowiedniego
wynagrodzenia.
„Kierowcy ponoszą wszystkie koszty
działalności: paliwo, leasing, naprawy, ubezpieczenia, amortyzację pojazdu, a
także czas poświęcony na oczekiwanie i dojazd. Bez uczciwych stawek praca ta
staje się nieopłacalna i wyczerpująca psychicznie, co prowadzi do wypalenia
zawodowego i frustracji. Ta
petycja to apel o godne warunki pracy i uczciwe traktowanie. Nie żądamy luksusu
— żądamy sprawiedliwości, która pozwoli nam dalej wykonywać swoją pracę z
zaangażowaniem i szacunkiem do pasażera i samego siebie” – twierdzą
taksówkarze Ubera i Bolta.
Jedynie 1500 ł „na rękę”?
„Jestem ojcem dziecka ze zdiagnozowanym autyzmem. Nie mam możliwości podjąć pracy na etat. Praca na bolcie dawała mi możliwość dorobienia do bardzo wysokich kosztów związanych z terapią i edukacją mojego syna. Regularnie jestem w stanie wygospodarować tylko około 30-35 godzin tygodniowo na jazdę. Przy obecnych stawkach, po odliczeniu wszystkich kosztów, jakie ponoszę daje mi to pewnie około 1500 ł na rękę miesięcznie, a to śmiało mogłaby być sprawa dla trybunału praw cłowieka lub innych podobnych instytucji. Czas na zmiany” - napisał w komentarzu pod petycją Michał Chmielowski.
Strajk kierowców Ubera i Bolta ma potrwać od godz. 4.00, 14 kwietnia, do godz. 4.00, 15 kwietnia 2025 r.