Portal dziennika "Welt" przekazał, że kanclerz Niemiec Friedrich Merz ogłasza "narodowy stan wyjątkowy” w odniesieniu do migracji. Ambasadorowie krajów sąsiednich są obecnie informowani o tej decyzji przez niemieckie ministerstwo spraw wewnętrznych - dodano. Nieco później rzecznik niemieckiego rządu Stefan Kornelius zdementował informacje podane w czwartek przez portal dziennika "Welt".


Nowy rząd w Berlinie chce uruchomić artykuł 72. Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE). W konsekwencji porozumienie dublińskie przestałoby obowiązywać, co skutkowałoby większą liczbą kontroli granicznych i odrzucaniem wniosków osób ubiegających się o azyl.
Artykuł 72. pozwala państwom członkowskim na odstąpienie od niektórych przepisów UE w celu utrzymania porządku publicznego i ochrony bezpieczeństwa wewnętrznego - przypomniał portal.
Nadal nie jest jasne, kiedy rozpocznie się wdrażanie "stanu wyjątkowego" - powiadomił "Welt".
Minister spraw wewnętrznych Niemiec Alexander Dobrindt (CSU) nakazał w środę zawracanie na granicach państwa osób ubiegających się o azyl. W ten sposób cofnął decyzję z 2015 r. o zezwoleniu migrantom z bezpiecznych krajów trzecich na wjazd do kraju po złożeniu wniosku o azyl.
Rząd Niemiec dementuje doniesienia "Welta"
Rzecznik niemieckiego rządu Stefan Kornelius zdementował informacje podane w czwartek przez portal dziennika "Welt" o ogłoszeniu przez kanclerza Niemiec Friedricha Merza "narodowego stanu wyjątkowego” w odniesieniu do migracji.
Kanclerz nie chce ogłaszać stanu wyjątkowego - powiedział Kornelius portalowi dziennika "Bild".
"Welt" poinformował w czwartek, że kanclerz Merz ogłasza "narodowy stan wyjątkowy" w odniesieniu do migracji. Ambasadorowie krajów sąsiednich są obecnie informowani o tej decyzji przez niemieckie ministerstwo spraw wewnętrznych - dodano.
Jak przekazano, nowy rząd w Berlinie miałby uruchomić artykuł 72. Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE). W konsekwencji przestałoby obowiązywać porozumienie dublińskie, co skutkowałoby większą liczbą kontroli granicznych i odrzucaniem wniosków osób ubiegających się o azyl - napisał "Welt".
Przed wyborami parlamentarnymi, które odbyły się w Niemczech w lutym, Merz ogłosił, że jako kanclerz już pierwszego dnia urzędowania poleci ministerstwu spraw wewnętrznych stałą kontrolę wszystkich granic i zawracanie wszystkich nielegalnie wjeżdżających. Dotyczy to również osób uprawnionych do ochrony - zaznaczył portal.
Po ataku nożownika w Solingen, do którego doszło w sierpniu 2024 r., Merz wezwał do znacznego ograniczenia "ciągłego nielegalnego napływu" migrantów i uchodźców. Powiedział wówczas, że nielegalna migracja "stanowi obecnie poważne obciążenie dla współistnienia naszego (niemieckiego) społeczeństwa".
Z punktu widzenia władz w Berlinie zawracanie jest zgodne z prawem, ponieważ osoby, których dotyczy to postanowienie, przebyły już przez co najmniej jedno z sąsiednich państw Niemiec, a tym samym przez kraj bezpieczny. To oznacza, że - zgodnie z przepisami UE - "pojechały już co najmniej o jeden kraj za daleko". Jeśli jednak wystąpiłyby problemy z prawem UE, musiałoby ono zostać zmienione lub musiałby zostać ogłoszony "stan wyjątkowy" w rozumieniu traktatów UE - powiadomił "Welt".
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ szm/