Co szósty bezrobotny to osoba w wieku do 25 lat. Blisko połowa wszystkich bezrobotnych nie ma 35 lat. Brak pracy dla młodych ludzi to poważny problem – stopa bezrobocia w grupie ludzi do 25. roku życia wynosi ponad 20%. Za główną przyczynę niskiego zatrudnienia podaje się brak doświadczenia zawodowego – na blisko 400 tysięcy bezrobotnych w tej grupie wiekowej ponad 200 tys. nie ma żadnego stażu pracy.


Obecnie liczba bezrobotnych przekracza 1,8 mln osób. W grupie wiekowej do 25. roku życia liczba zarejestrowanych bezrobotnych przekracza 300 tysięcy osób. Osoby w tym wieku charakteryzuje niska aktywność zawodowa – pracuje tylko co czwarty. Większość młodych mimo wszystko wciąż się uczy. Z kolei osoby poszukujące pracy mają duże problemy ze względu na brak doświadczenia zawodowego i często zbyt wysokie oczekiwania finansowe.
Specyficzną grupę stanowią absolwenci. Za bezrobotnego absolwenta uznaje się młodego do 25. roku życia, który przez okres 12 miesięcy po ukończeniu nauki nie może znaleźć zatrudnienia. W zesłym roku w Urzędach Pracy zarejestrowano ponad 300 tys. takich osób. To o 1,2% więcej niż w 2012 roku.
Za jeden z największych niekorzystnych skutków wysokiego bezrobocia wśród młodych jest wydłużenie czasu podejmowania decyzji o założeniu rodziny. Innymi słowy, brak godnej pracy dla młodych przyczynia się do pogorszenia sytuacji demograficznej państwa.
Biznesowi alianci w sojuszu przeciw bezrobociu
Niestety, wciąż kuleje system przeciwdziałania bezrobociu wśród młodych. Niedawno pojawiła się inicjatywa „Sojuszu dla Młodych”, czyli inicjatywy przedstawicieli świata biznesu na rzecz pomocy w znalezieniu i wsparciu w zatrudnieniu osób w wieku do 30 lat. Inicjatorem pomysłu jest Nestlé. W całej Europie do „Sojuszu” przystąpiło ponad 200 prezesów największych firm, którzy łącznie chcą zaoferować 100 tys. miejsc pracy, ofert stażu i praktyk w całej UE – tylko Nestlé przedstawi 20 tys. ofert w tym blisko tysiąc w Polsce . To kropla w morzu potrzeb, ale inicjatywę należy oceniać pozytywnie.
Inicjatywę popiera Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. - Polski Rząd jako jeden z pierwszych w UE opracował Plan realizacji Gwarancji dla Młodych, którego pełne wdrożenie umożliwi wszystkim młodym ludziom udzielenie wsparcia w ciągu 4 miesięcy od zgłoszenia się po pomoc. Uruchomiliśmy dodatkowe wsparcie środkami Funduszu Pracy, oferując młodym ludziom bony stażowe i zatrudnieniowe, środki na wsparcie mobilności przestrzennej, czy pracę subsydiowaną. Ze wsparcia urzędów pracy do końca lipca skorzystało blisko 50 proc. młodych zarejestrowanych w urzędach pracy, a bezrobocie młodych zmniejszyło się z 400 tys. do blisko 300 tys. Wspieramy też przedsiębiorczość młodych. Ale realne wsparcie młodzieży to przede wszystkim nowe miejsca pracy i współpraca sektora publicznego z biznesem. Dlatego popieram przedsięwzięcia biznesu, takie jak Inicjatywa Nestlé Na Rzecz Zatrudniania Ludzi Młodych – Nestlé needs YOUth. Jestem przekonany, że działania dla młodych ludzi organizowane przez firmy przyniosą wymierne korzyści zwiększając szanse na zatrudnienie młodych, a dobra praca dla młodych jest najważniejsza – powiedział Jacek Męcina – sekretarz stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej.
Nierówna walka rządów z bezrobociem
Projekty MPiPS mają ograniczoną skuteczność. Nikt nie zmusi przedsiębiorców do zatrudniania młodych ludzi. Wątpliwa pod względem efektywności jest metoda dotowania zatrudnienia, chociaż niektóre programy np. bon na zmianę miejsca zamieszkania należy oceniać pozytywnie. Niestety, z moich obserwacji i zapytań wynika, że otrzymanie dotacji na przesiedlenie jest proste tylko na papierze. Środki na program pochodzą od starosty, a ten nie musi być zainteresowany zmniejszenie liczby zameldowanych obywateli w powiecie i jeszcze płacenie im za to. Najlepszą metodą na zwiększenie zatrudnienia wśród młodych to obniżenie kosztów zatrudnienia poprzez np. zwolnienia podatkowe, redukcja klina podatkowego oraz uelastycznienie Kodeksu pracy. W tym obszarze od lat praktycznie nic się nie zmieniło.
Kuczyński: Nowy gabinet Kopacz
Niemniej, cieszy fakt, że duże przedsiębiorstwa w końcu zauważają, że jeśli nic się nie zmieni w kwestii wysokiego bezrobocia wśród młodych, to za kilka lat nie będą komu miały sprzedawać swoich produktów, ucierpią na skutek braków kadrowych, a otoczenie społeczne nie będzie sprzyjać rozwojowi biznesu. 100 tys. to niewiele, bo w całej UE bez pracy jest ponad 5 mln młodych ludzi. Jednak lepsze to niż nic.
Łukasz Piechowiak