Sieć "Razem przeciwko prawicy" i inne organizacje społeczeństwa obywatelskiego wezwały do zorganizowania wieców pod hasłem "Koniec z wymówkami - zakazać AfD teraz" - pisze agencja dpa.
W Berlinie główny wiec odbył się pod Bramą Brandenburską. Późnym popołudniem policja oszacowała liczbę uczestników na około 4 tys., podczas gdy organizatorzy mówili o około 7,5 tys. demonstrantów. Według policji w Monachium na ulice wysło około 2,5 tys osób. Jak informuje dpa wiece zapowiedziano w ponad 60 miastach.
Organizatorzy wzywają Bundestag, Bundesrat i nowy rząd federalny do wszczęcia procedury delegalizacji AfD przed Federalnym Trybunałem Konstytucyjnym. Według inicjatorów, AfD jest konkretnym zagrożeniem, które można powstrzymać. Przewiduje to ustawa zasadnicza. Nie można stać z boku i czekać - uważają inicjatorzy protestów.
Na początku maja Federalny Urząd Ochrony Konstytucji (BfV)zaklasyfikował AfD jako "prawicową organizację ekstremistyczną" zagrażającą demokratycznemu porządkowi państwa. AfD łożyła na to skargę do sądu administracyjnego w Kolonii. W związku z pozwem BfV poinformował, że nie będzie publicznie określać „Alternatywy dla Niemiec” jako organizacji ekstremistycznej do czasu zakończenia postępowania sądowego.
Nowy kanclerz Niemiec Friedrich Merz, krótko po zaprzysiężeniu wyraził się ostrożnie w trwającej w Niemczech dyskusji na temat zakazu działalności AfD. Zwrócił uwagę, że AfD ma dziesięć milionów wyborców i "nie można ich zakazać". Przede wszystkim nowy rząd CDU/CSU i SPD musi zadbać o wyeliminowanie przyczyn takiego zachowania wyborców.
"Chcę zrobić wszystko w tym rządzie federalnym, aby pomóc ludziom odzyskać zaufanie do centrum politycznego" - powiedział Merz telewizji ARD. Celem musi być to, aby "nie uważali już za konieczne głosować na partię taką jak AfD".
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ jm/