Dz

REKLAMA

Referendum na Węgrzech. Sondaż: 95 proc. głosów na nie

2016-10-02 19:17
publikacja
2016-10-02 19:17

Zamknięto lokale wyborcze w niedzielnym referendum na Węgrzech ws. obowiązkowych kwot relokacji imigrantów. Zapewne będzie ono nieważne z powodu niskiej frekwencji. Mimo to premier Viktor Orban zapowiedział "konsekwencje prawne", jeśli zwyciężą głosy na "nie".

fot. Francois Lenoir / /󰿸鱫

Do głosowania było uprawnionych ponad 8,27 mln osób. Mogli oni głosować w kraju, w przedstawicielstwach dyplomatycznych Węgier za granicą lub - jeśli dysponują obywatelstwem, ale nie są zameldowani na Węgrzech - listownie.

Cząstkowe wyniki mają być znane jeszcze w niedzielę wieczorem - około godz. 22-23, a ostateczne - w drugiej połowie przyszłego tygodnia.

Pytanie w referendum brzmiało: "Czy chce Pan/Pani, by Unia Europejska mogła zarządzić, również bez zgody parlamentu, obowiązkowe osiedlanie na Węgrzech osób innych niż obywatele węgierscy?".

Do głosowania na "nie" namawiał rząd w bardzo intensywnej kampanii, w której wiązał imigrację m.in. z zagrożeniem terrorystycznym. Za takim głosowaniem była również opozycyjna skrajnie prawicowa partia Jobbik. Za bojkotem lub oddaniem nieważnego głosu opowiadały się Węgierska Partia Socjalistyczna (MSZP), Koalicja Demokratyczna i kilka innych ugrupowań, a za głosowaniem twierdząco - Węgierska Partia Liberalna, która w takiej odpowiedzi widziała głos za otwartą i solidarną Europą.

Z sondażu instytutu Nezoepont, przeprowadzonego przez telefon w dniu głosowania, wynika, że 95 proc. ważnych głosów oddano na nie. Według ośrodka przecząco odpowiedziało 3,2 mln wyborców, a twierdząco 168 tys. (5 proc). Frekwencję ośrodek oszacował na 42 proc.

Aby referendum było ważne, ważny głos musi w nim oddać ponad połowa uprawnionych do głosowania.

Premier Viktor Orban zapowiedział w niedzielę po oddaniu głosu konsekwencje prawne referendum niezależnie od frekwencji, oceniając, że najważniejsze jest, by padło w nim więcej głosów na nie niż na tak.

Szef parlamentarnej frakcji Fideszu Lajos Kosa powiedział nieco później, że jeśli tak się stanie, parlament przystąpi do tworzenia odpowiedniego prawa, aby zapobiec temu, że na Węgrzech będzie obowiązkowa kwota osiedlania, która jego zdaniem byłaby nielegalna.

Może to być poprawka do konstytucji, nowelizacja ustawy, ustawa organiczna (przyjmowana większością 2/3 obecnych na sali posłów), ustawa przyjmowana zwykłą większością głosów, uchwała parlamentu albo przekazanie rządowi wiążącego mandatu - wyliczył.

Jeśli natomiast będzie większość +tak+, rząd i frakcja Fideszu poda się do dymisji - oznajmił, dodając, że w takim wypadku trzeba byłoby rozpisać przedterminowe wybory.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)

mw/ kar/

Źół:PAP
Tematy
Advertisement

dzԳٲ(4)

dodaj komentarz
~PATRYJOTA
jak zrobia takie referendum w niemczech to tez 90% CZYSTYCH NIEMCOW zaglosuje jak Wegrzy..
ʶż᳾
Czy chcesz aby inni osiedlili ci w okolicy ludzi w wrogiej mentalności? Bądź otwarty - TAK. Trzy razy tak nawet.
~lengel
Frekwencja jak na referendum i tak wysoka. Brawo Orban! Brawo Bracia Węgrzy!
~Alex
No fakt. Dziwne czasy, że ktoś wiwatuje na temat referendum, w którym 60% ludzi powiedziało, że ich to nie interesuje i nie poszło nawet zagłosować.

ʴǷɾąԱ: ę

Polecane

Najnowsze

Popularne

²żԱ linki