Ostatnie tygodnie handlu na GPW to wysokie obroty, duża zmienność i jeszcze większa chciwość. Warto uważać, by pokusa szybkiego zarobku nie poprowadziła nas w objęcia manipulacji giełdowych, które zazwyczaj kończą się stratą osób niewtajemniczonych.


Warunki, które zagościły w ostatnich tygodniach na rynkach finansowych, wykreowały środowisko przyjazne dla spekulacyjnego grona inwestorów, które przy większym ryzyku liczy na znacznie większe stopy zwrotu. Chociaż samo określenie „spekulant” od lat kojarzy się raczej w sposób negatywny, z definicji nie jest niczym nielegalnym i określa tylko inne podejście do uczestnictwa na rynkach finansowych, niż np. inwestor długoterminowy.
Ciekawe czasy sprzyjają
Ujemne realne stopy procentowe, wybuch wojny, zaburzony międzynarodowy handel z jednym z największych partnerów, ograniczona podaż wielu surowców i związany z nią chaos cenowy, wprowadziły na rynku zmienność, którą spekulanci starają się wykorzystać. Oczywiście nie jest to rzecz prosta, a parafrazując słowa Marka Twaina, marzec dziwnym trafem, jest jednym z najbardziej niebezpiecznych miesięcy, aby spekulować. Inne to lipiec, styczeń, wrzesień, kwiecień, listopad, maj, czerwiec, grudzień, październik, sierpień oraz luty.
Dz
ReklamaPerspektywa szybkiego zarobku przy dużym ryzyku, zamiast inwestowania w wartość, popycha do spekulacji coraz więcej inwestorów. Dotyczy to zwłaszcza tych nowych, którzy na przestrzeni ostatnich dwóch lat otworzyli rachunki maklerskie i zapragnęli zrobić "coś" ze swoimi oszczędnościami. Bez odpowiedniej wiedzy i doświadczenia, próba zaangażowania kapitału w akcje tylko dlatego, że rosną może się boleśnie skończyć. Tym bardziej, że na rynku wciąż dochodzi do manipulacji giełdowych. Te, w przeciwieństwie do spekulacyjnego handlu papierami są nielegalne i stanowią przestępstwo.
MAR wszystko wyjaśnia
Nieuczciwe praktyki wykorzystywane na rynku papierów wartościowych są znane od początku ich istnienia, a nawet wcześniej bo wywodzą się z najprostszego handlu towarami, które ludzkość prowadzi niemalże od początku swojego istnienia. Na przestrzeni lat mechanizmy manipulacji zostały szeroko opisane i przez prawo spenalizowane. W polskim systemie funkcjonuje kara grzywny (do 5 mln zł) lub kara pozbawienia wolności (do lat 5) za czyny opisane w rozporządzeniu Parlamentu Europejskiego w sprawie nadużyć na rynku (nr 596/2014, tzw. rozporządzenie MAR).
W przywołanym rozporządzeniu znajduje się też obszerna definicja manipulacji na rynku (art. 12). Wynika z niej pewien podział, który wyróżnia manipulowanie informacjami, rozpowszechnianie plotek lub wręcz fałszywych informacji nt. instrumentów finansowych (manipulacja pośrednia) oraz działania związane z samym obrotem na rynku, a więc sterowanie podażą oraz popytem (manipulacja bezpośrednia).
W obu przypadkach można wyróżnić pewne schematy postępowania, które wykorzystywane są przez pojedyńcze osoby/podmioty lub zorganizowane grupy w celu manipulacji na giełdzie. W swoim komunikacie z 14 marca KNF opisała część stosowanych praktyk jako potencjalnie zastosowanych na przykładzie kilku spółek, będących uczestnikami rynku głównego. Inne technniki również były (są?) wykorzystywane na GPW. Podejrzenia manipulacjami są zgłaszane często przez same spółki, które w ramach przejrzystości handlu zwracają uwagę na "dziwne" zachowanie kursu swoich akcji.
Kreowanie ceny
Manipulacja pompuj i porzuć (ang. pump and dump) polega na zajmowanie pozycji długiej poprzez zawieranie wielu transakcji na instrumencie (akcje, kontrakty etc.) i równoczesnym szerzeniu wprowadzających w błąd informacji pozytywnych na jego temat, w celu podwyższenia ceny i przyciągnięcie innych kupujących. W momencie wzrostu wartości danego instrumentu finansowego, strona inicjująca sprzedaje akcje po zawyżonej cenie, co powoduje gwałtowny spadek kursu. Taki mechanizm najłatwiej jest przeprowadzić na mało płynnych spółkach, o małej kapitalizacji i niskim free float. W ten sposób niewielkim kapitałem można wpływać na znaczne zmiany cen akcji. Podejrzenie o manipulację tego typu wysunął ostanio KNF wobec spółek kontrolowanych przez Patro Invest OU. Według KNF, w manipulacji pomogły akcje bonusowe wydane przez spółki dotychczasowym akcjonariuszom (rodzaj bonifikaty za bycie akcjonariuszem, dodatkowego zysku).


Możliwy jest też scenariusz o przeciwnym kierunku. Zawieranie wielu transakcji sprzedaży, które mają obniżyć cenę, z równoczesnym rozpowszechnianiem nieprawdziwych informacji o negatywnym charakterze. Dzięki tej technice można zrealizować strategię krótkiej sprzedaży i odkupieniu akcji po niższych cenach. Można też dzięki temu, nabyć atrakcyjne fundamentalnie akcje w niższej cenie.
Manipulacja za pomocą fałszywych zleceń (ang. layering and spoofing), czyli składanie dużej liczby zleceń lub dużych zleceń np. kupna, które mają na celu wywołanie wśród pozostałych inwestorów wrażenia że istnieje duży popyt. Zlecenia te są następnie wycofywane na kilka chwil przed złożeniem przeciwnego zlecenia sprzedaży o dużym wolumenie. To pozwala sprzedać akcje na rzecz pozostałych inwestorów, których zlecenia kupna uzyskują priorytet realizacji. W obecnych czasach spoofing odbywa się z wykorzystaniem algorytmów, które poprzez czas reakcji liczony w częściach sekundy mogą w skuteczny sposób wykreować wrażenie ogromnego popytu.
KNF opisał również problem transakcji fikcyjnych (ang. wash trading), które polegają na wzajemnym handlu między dwiema lub więcej umówionymi osobami, takiego samego pakietu akcji. W ten sposób nie zachodzi żadna zmiana w udziałach, w korzyściach lub ryzyku rynkowym, a jedynym celem jest sztuczny obrót i próba zmiany ceny. Wykreowany sztuczny popyt, podbija cenę i przyciąga nowych inwestorów/spekulantów zainteresowanych rosnącym walorem. Gdy cena osiągnie zamierzony poziom, osoby z porozumienia sprzedają akcje realizując zysk.
Często takie transakcje dokonywane są przez porozumienie większej grupy osób, wtedy manipulacja odbywa się poprzez tzw. spółdzielnię (ang. pool), dokonującą serii zaplanowanych i skoordynowanych działań. Głównym celem spółdzielni jest spowodowanie sztucznego wzrostu kursu akcji wybranej spółki i ich szybka sprzedaż na określonym poziomie. Jak ze wszystkimi działaniami angażującymi większą ilość osób, ważna jest odpowiednia organizacja grupy i kontrola nad każdą transakcją. Obecne narzędzia komunikacyjne ułatwiają to zadanie, a efektami są stopy zwrotu czasami liczone w tysiącach procent w ciągu kilku sesji.
W obszarze kreowania płynności, która w zasadzie jest protoplastą wielu technik wykorzystywanych przez manipulatorów są te pochodzące od samych maklerów, a więc osób obsługujących handel na giełdzie. Malowanie taśmy (ang. painting the tape) to nic innego jak próba wykreowania sztucznego, dużego obrotu by zachęcić innych do handlowania na „obudzonym” walorze. Technika wzięła się od zmowy maklerów, w której inicjator manipulacji, skupuje akcje spółki o niskiej podaży. Następnie wystawia szereg zleceń sprzedaży po coraz wyższych cenach, które systematycznie zaczynają odkupywać pozostali maklerzy, zwłaszcza pod koniec sesji. Często w realizacji strategii pomaga rozpowszechnianie odpowiednich informacji lub nawet wydawanie rekomendacji.
Ustalenie ceny zamknięcia (ang. marking the close)będzie z kolei dokonywaniem transakcji lub składanie zleceń, ktore mają znaczny wpływ nakształtowanie się ceny zamknięcia. Ich dokonanie następuje na koniec handlu gdy inni uczestnicy rynku nie mogą już zareagować najego zmianę. Zreguły, ta praktyka jest wykorzystywana do wpływania na wyceny indeksów lub kontraktów.
Informacje na wagę złota
Do manipulacji rynkową grą dochodzi także wtedy, gdy pośrednik na rynku kapitałowym najpierw realizuje swoje zlecenie mając świadomość, że za chwilę na rynku pojawi się zlecenia klienta, które wpłynie na cenę. Uprzedzanie (ang. front runnig) to wykorzystywanie przewagi w dostępie do informacji w celu osiągnięcia korzyści.
Podobny mechanizm występuje w przypadku podejmowania decyzji rynkowych w oparciu o niejawne informacje cenotwórcze. Kiedy wie się więcej niż rynek i przed upublicznieniem tych informacji nabywa się lub sprzedaje akcje, również popełnia się przestępstwo. Najczęściej chodzi tu o informacje o wynikach znacząco odbiegających od oczekiwań rynku, planach fuzji i przejęć, dużych zleceniach itp. Równy dostęp do informacji jest więc kluczowy w przeciwdziałaniu manipulacją rynkową.
Na tym polu pojawiają się również wydawane rekomendacje i analizy osób profesjonalnie działających na rynku czy też go obsługujących. Natomiast często przekazywane spostrzeżenia są odzwierciedleniem aktualnie panującego trendu, a dzięki temu „bezpieczne”, ponieważ ograniczają ryzyko wydania chybionej rekomendacji lub analizy. W rynkowej grze chodzi o to, by ostatecznie mieć rację i na niej zarobić. Stąd też naturalna obserwacja, że sprawdzalność rekomendacji jest najlepsza w środku trendu, a najmniejsza w okresach jego zmiany, co można wykorzystać do budowy statusu "eksperta".
Temat rekomendacji nie jest poruszony bez przyczyny, ponieważ coraz częściej się mówi o wpływie osób kreujących się na znawców rynku tzw. fininfluenserów, którzy poprzez swoją popularność w social mediach, mogą wpływać na kreowanie popytu i podaży, a tym samym burzyć rynkową równowagę. O ich wpływie i potencjalnych zagrożeniach, , w specjalnym komunikacie dokładnie opisującym model ich działania.
Pojawia się zatem pytanie, czy takie zachowania są jedną z technik manipulacji giełdowych? Na pewno trudno sprawdzić jaki wpływ mają fininfluenserzy na rzeczywiste zmiany kursów. Według prawa unijnego, o którym przypomina Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA), rekomendacje to wszelkie opinie na temat obecnej lub przyszłej ceny instrumentu finansowego rozpowszechniane przez raporty analityków, artykuły, media tradycyjne, ale też media społecznościowe.
Główną osią zarysowanej sytuacji jest przejrzystość takiej opinii/rekomendacji. By nie wprowadzać w błąd potencjalnych inwestorów, musi ona być wiarygodnie obiektywna i przedstawić interesy osób ją sporządzających. Katalog kar za naruszenia w tym obszarze jest dosyć szeroki. Obejmuje między innymi: nakaz zaprzestania danego postępowania, wyrównanie korzyści/strat, publiczne ostrzeżenie lub administracyjne sankcje pieniężne, które w przypadku osób fizycznych mogą wynieść nawet 500 tys. euro.
Nadzór nad chciwością
Spekulacje na giełdzie to chleb powszedni, bazujący z jednej strony na aspekcie psychologicznym, posiadania racji co do przewidywanego scenariusza, jak i materialnym, odnoszącym się do szybkiego i dużego zarobku. Jak mawiał Gordon Gekko w filmie „Wall Street”, chciwość jest dobra i to ona przede wszystkim popycha wielu w objęcia giełdowej gry. Gorzej, jeśli nowe osoby w pierwszym zetknięciu, spotkają się z manipulacjami i nieuczciwymi praktykami, wtedy zwykle ponoszą straty i zniechęcają się do uczestnictwa na rynkach kapitałowych.
O ile spekulacje bazują na powszechnie dostępnych informacjach, o tyle manipulacje to przede wszystkim wykorzystywanie poufnych wiadomości lub tworzenie fałszywych oraz sztuczne kreowanie ceny akcji za pomocą opisanych technik. Jedni na takich zachowaniach zyskują, inni tracą, będąc nieświadomym, że uczestniczyło się w zamierzonym nieuczciwym procederze. Manipulacje dotyczą też wielkich graczy rynkowych jak np. przypadek Porsche, które wykorzystało cornering (manipulacja prowadząca do short squeeza) do próby przejęcia Volkswagena.Innym był opisywany na Bankierze przypadek Deutsche Banku manipulującego na rynku złota i srebra, do którego DB sam się zreszą przyznał.
Prawo zna i opisuje sposoby działania przestępców dopuszczających się manipulowania na rynku akcji. Krajowy nadzorca co jakiś czas informuje, ostrzega i zgłasza do odpowiednich służb podejrzenie popełnienia przestępstwa. Robi to w oparciu o zaobserwowane transakcje, które mają miejsce w dziwnych rynkowych zbiegach okoliczności. Pytanie, czy widzi je wszystkie? Ostatnie tygodnie dla obserwatorów rynku, dostarczyły wielu przykładów mogących świadczyć, że nieuczciwe praktyki, nierówny dostęp do informacji i działanie spółdzielni to nie giełdowe legendy, ale codzienność.
Michał Kubicki