Grudniowa inflacja CPI w Polsce okazała się nieco wyższa od pierwotnych szacunków. W relacji do listopada wzrost cen odnotowano w większości kategorii towarów i usług. W całym 2023 roku inflacja konsumencka osiągnęła dwucyfrowy poziom.


W grudniu indeks cen towarów i usług konsumpcyjnych (CPI) był o 6,2% wyższy w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku – wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. W ten sposób GUS nieznacznie podwyższył wyniki znane z tzw. szybkiego szacunku i opublikowanego 5 stycznia.


Grudzień był trzecim miesiącem z rzędu, w którym indeks cen dóbr konsumpcyjnych wzrósł względem miesiąca poprzedniego. Tym razem był to wzrost tylko o 0,1% po zwyżce aż o 0,7% mdm w listopadzie oraz 0,4% mdm w październiku. Stało się to po tym, jak przez poprzednie pięć miesięcy wskaźnik CPI nie notował miesięcznych przyrostów. Średnioroczna inflacja CPI w 2023 roku wyniosła 11,4%. Natomiast przez ostatnie cztery lata indeks CPI podniósł się o 39%.
Dz
Podrożało wszystko z wyjątkiem paliw
Dziś poznaliśmy pełną kompozycję wskaźnika CPI w podziale na poszczególne kategorie towarów i usług. Względem listopada GUS odnotował spadek cen w przypadku „odzieży i obuwia” (-1,2% mdm), „łączności” (-0,1% mdm) oraz w przypadku „użytkowania mieszkania/domu i nośników energii” (-0,1% mdm). Bez zmian pozostały ceny napojów alkoholowych i wyrobów tytoniowych. Ceny we wszystkich pozostałych kategoriach były wyższe niż przed miesiącem.
Żywność i napoje bezalkoholowe podrożały o 0,2% mdm, ceny w transporcie podniosły się o 0,2% mdm. „Rekreacja i kultura” podrożała o 0,3% mdm, podobnie jak zdrowie (tez o 0,3% mdm). Najwyższą miesięczną dynamikę cen GUS odnotował w przypadku „wyposażenia mieszkania i prowadzenia gospodarstwa domowego” (o 0,4% mdm). Niemniej jednak owe miesięczne przyrosty były zdecydowanie słabsze niż w poprzednich miesiącach 2023 roku.
Przy tym cel inflacyjny Narodowego Banku Polskiego wynosi 2,5% z dopuszczalnym odchyleniem o jeden punkt procentowy w górę i w dół. Po raz ostatni był on zrealizowany 35 miesięcy temu. Trzeba tutaj jasno zaznaczyć, że inflacja oderwała się od celu na długo przed rosyjską wojną na Ukrainie.
Natomiast od blisko roku mamy do czynienia z malejącą roczną dynamiką wskaźnika CPI, potocznie zwanego „inflacją” (choć jest to tylko jedna z miar inflacji cenowej). Malejąca inflacja – czyli dezinflacja – nie oznacza, że ceny w sklepach zaczęły spadać. Do tego potrzebowalibyśmy deflacji – czyli wzrostu siły nabywczej pieniądza. Proces dezinflacji znaczy tylko tyle, że ceny generalnie nadal rosną, ale w wolniejszym tempie niż przez poprzednie 12 miesięcy.
(Prawie) wszystko jest droższe niż rok temu
Przez poprzednie 12 miesięcy statystycy GUS odnotowali wzrost cen w niemal wszystkich głównych kategoriach. Nieco tańsze niż przed rokiem był jedynie paliwa – w kategorii „transport” odnotowano spadek cen o 2,8% rdr. Za to żywność i napoje bezalkoholowe przez poprzedni rok podrożały o 6,0%, napoje alkoholowe i wyroby tytoniowe o 9,5%, łączność o 6,7%, edukacja o 10,3%, restauracje i hotele o 9,9%, inne towary i usługi o 8,2%, użytkowanie mieszkania i nośniki energii o 9,2%, zaś zdrowie o 5,2%. Drożały nawet „wiecznie taniejące” odzież i obuwie – o 3,3% rdr.
W najnowszej kwartalnej prognozie Narodowego Banku Polskiego ekonomiści instytucji przewidują dalszą dezinflację na początku 2024 r. „Typowe scenariusze średniorocznej inflacji CPI na 2024 r. znajdują się w granicach między 4,4% a 6,5%, zaś na 2025 r. – między 3,2% a 5,8%” - czytamy w dokumencie.
Według najnowszych prognoz na skutek utrzymania zerowego vat-u na żywność (do kwietnia) oraz sztucznie zaniżonych cen prądu i gazu dla gospodarstw domowych (do czerwca) inflacja CPI może przejściowo spaść w okolice 3-4%. Jednakże po wygaśnięciu czynników administracyjnych inflacja zapewne przyspieszy do 6-8% w drugiej połowie roku.