Zgodnie z danymi opublikowanymi w niedzielę przez Państwową Administrację Walutową (SAFE), będącą jednym z departamentów chińskiego banku centralnego, zobowiązania Chin z tytułu inwestycji bezpośrednich w bilansie płatniczym wyniosły w ubiegłym roku 33 miliardy dolarów. Jest to miara inwestycji zagranicznych w Państwie Środka i nie było ona tak niska od 1993 roku - poinformowała agencja Bloomberga.
W III kwartale 2023 roku wskaźnik mierzący bezpośrednie inwestycje zagraniczne w Państwie Środka po raz pierwszy od 25 lat znalał się na ujemnym poziomie. W IV kwartale nastąpiło nieznaczne odbicie i wzrost. W całym zesłym roku zagraniczne inwestycje w Chinach skurczyły się o 82% rdr.
Chińskie Narodowe Biuro Statystyczne (NBS) podało natomiast, że zyski zagranicznych firm działających w kraju spadły w 2023 roku o 6,7% rdr. To obrazuje wycinek problemu, wskazując, że część przedsiębiorstw spoza Chin ogranicza w nich swoją działalność. Sytuacja jest jednak bardziej łożona. Jak wskazywał na Maciej Kalwasiński, na niski poziom zesłorocznych zagranicznych inwestycji w Państwie Środka wynikał m.in. z:
- pogarszającego się klimatu inwestycyjnego, wynikającego z polityki wewnętrznej Pekinu - mowa tu m.in. o regulacjach narzucanych przez władze na konkretne sektory gospodarki np. prywatną edukację i gaming,
- tarć na linii Waszyngton-Pekin, które skutkują embargami nakładanymi po obu stronach - tutaj przykładem może być próba odcięcia Chin od zaawansowanych półprzewodników.
Nie bez znaczenia pozostaje również niepewność związana z kondycją chińskiej gospodarki - nierozwiązane problemy w sektorze nieruchomości, deflacja (która może co prawda zostać wkrótce zażegnana), czy wolniejszy niż w ostatnich latach wzrost PKB. Chińska gospodarka odbija znacznie wolniej niż oczekiwano po zniesieniu polityki "zero COVID".
Zagraniczne firmy reagują na to na różne sposoby. Niektóre ograniczają inwestycje i stopniowo wycofują się z Chin, realizując promowaną przez USA i część europejskich państw ideę de-riskingu. Inne zwiększają tymczasem nakłady, żeby wzmocnić i wyizolować lokalne operacje. Jak wskazuje Maciej Kalwasiński, trudno określić proporcje, ale z różnych oficjalnych chińskich danych, niezależnie od ich jakości i wiarygodności, wyłania się obraz strukturalnego spadku inwestycji zagranicznych w Chinach.
Jak opisuje Bloomberg na niski poziom przepływu zagranicznego kapitału do Chin, wpływa również polityka banków centralnych. Międzynarodowe koncerny wolą trzymać gotówkę w rozwiniętych gospodarkach, które utrzymują wysokie stopy procentowe, podczas gdy Pekin utrzymuje je na niskim poziomie.
Niemcy wyłamują się z trendu
Podczas gdy Stany Zjednoczone, ich azjatyccy partnerzy, czyli Japonia, Korea Południowa i Tajwan oraz wiele europejskich gospodarek, odnotowują spadek inwestycji w Chinach, z trendu wyłamuje się nasz zachodni sąsiad. Jak wynika z raportu Niemieckiego Instytutu Ekonomicznego, opartego na danych Bundesbanku, napływ bezpośrednich inwestycji niemieckich przedsiębiorstw w Państwie Środka osiągnął w ubiegłym roku prawie 12 miliardów euro. Jest to rekordowa kwota.
Udział Chin w bezpośrednich niemieckich inwestycjach poza granicami kraju osiągnął natomiast poziom 10,3% - najwyższy od 2014 roku. Wynika z tego, że Republika Federalna nie zamierza rezygnować z interesów z Pekinem, nawet jeśli Unia Europejska wzmacnia swoje gospodarcze bezpieczeństwo, planując zaostrzenie kontroli inwestycji zagranicznych oraz bardziej skoordynowany nadzór nad eksportem i odpływem technologii.