Jeżeli toczące się intensywnie rozmowy koalicyjne między chadekami a socjaldemokratami zakończą się sukcesem, to Niemcy już w maju będą miały nowy rząd. Zdaniem Rodericha Kiesewettera (CDU) w umowie koalicyjnej CDU/CSU i SPD nie powinno zabraknąć zabezpieczenia przed ewentualnym wznowieniem projektu Nord Stream.


Roderich Kiesewetter jest posłem do Bundestagu, ekspertem ds.
wojskowości oraz polityki międzynarodowej oraz pułkownikiem Bundeswehry w
stanie spoczynku.
FakeHunter PAP: Postuluje pan umieszczenie w umowie koalicyjnej CDU/CSU i SPD klauzuli wykluczającej reaktywację projektu Nord Stream. Czy tego typu zobowiązanie to zabezpieczenie przed ewentualnymi zakusami socjaldemokratów, czy memento skierowane do niektórych polityków CDU?
Roderich Kiesewetter (CDU): Tak zwane Moskau Connection (potoczna nazwa powiązań polityków niemieckich ze stroną rosyjską – PAP) występuje zarówno w SPD jak i w CDU/CSU. Dlatego nalegałbym na wkomponowanie w umowę koalicyjną zabezpieczenia, które zapobiegłoby powielaniu błędów z przeszłości. Jest to zatem memento zaadresowane do obu partnerów koalicyjnych, tak by odciąć się od wszelkich spekulacji i rusofilskich ambicji. Ponieważ wszelkie tego typu spekulacje działają na niekorzyść europejskiego bezpieczeństwa. Putin bierze je za słabość i jest to woda na młyn jego kampanii dezinformacyjnych i operacji wywierania wpływu. Już nie mówiąc o tym, że wszelkie spekulacje uprawdopodabniają dalsze rozlewanie się wojny, ponieważ Rosja żywi się naszą słabością i postrzega ją jako zaproszenie. Wykluczenie możliwości reaktywacji Nord Streamu leży więc w naszym interesie również ze względów bezpieczeństwa.
FH PAP: Były już umowy koalicyjne, których zapisy bardzo szybko weryfikowała rzeczywistość. Jakie znaczenie miałby zatem proponowany przez pana zapis w warunkach – powiedzmy - powojennej rzeczywistości politycznej, w której, podobnie jak w ostatniej książce Carlo Masali, Rosją może rządzić już nie Putin, ale "prawdziwy demokrata" strawny dla państw zachodu?
R.K.: Tego typu klauzula mogłaby się przede wszystkim przełożyć na odzyskanie zaufania naszych partnerów z Europy środkowej i wschodniej. Zaufania, które rozbiło się o naszą katastrofalną politykę względem Rosji. Przecież Europa wcale nie potrzebuje rosyjskiego gazu. Powinniśmy raz na zawsze zerwać z tą legendą. Rosja od zawsze wykorzystywała relacje gospodarcze jako narzędzie nacisku a gaz jako broni. Zanim w ogóle zaświta jakakolwiek myśl o znoszeniu sankcji czy wznowieniu relacji gospodarczych Rosja musi zakończyć wojnę, odpokutować zbrodnie wojenne, wypłacić Ukrainie reparacje wojenne. A do tego jeszcze bardzo daleko.
FH PAP: W książce Stefana Dobberta i Ulricha Thielego o Nord Streamie autorzy opisali środowisko niemieckich polityków latami sprzyjających temu projektowi. Dobbert w wywiadzie dla PAP wyraził nadzieję, że nowy rząd pod egidą chadeków powoła parlamentarną komisję śledczą ds. Nord Streamu. I nie jest w tej wierze w chadeków odosobniony. Na ile prawdopodobne jest pana zdaniem gruntowne rozliczenie błędnej polityki Niemiec względem Rosji biorąc pod uwagę, że to za chadeckich rządów Niemcy sprzedały np. największy magazyn gazu spółce-córce Gazpromu?
R.K.: To niestety mało prawdopodobne właśnie z uwagi na fakt, że po raz kolejny koalicję rządową utworzą chadecy i SPD, partie ponoszące wspólną odpowiedzialność zarówno za błędną politykę względem Rosji jak i za podmywające fundamenty bezpieczeństwa uzależnienie się Niemiec od dostaw rosyjskiego gazu. Przyczynili się do tego liczni politycy z obu ugrupowań. Nie widzę jednak gotowości ani do samokrytyki, ani do wyciagnięcia wniosków z popełnionych błędów, w przeciwnym razie po obu stronach pewni politycy nie tylko nie negocjowaliby umowy koalicyjnej, ale i nie byliby brani pod uwagę jako ewentualni ministrowie. Zresztą w ciągu ostatnich trzech lat nie przepracowano tego tematu w łonie samej chadecji i to mimo, iż byliśmy w opozycji.
FH PAP: Wiceszef CDU i premier Saksonii, Michael Kretschmer skrytykował obstawanie przy sankcjach nałożonych na Rosję i opowiedział się za ich złagodzeniem. Jak argumentował, „sankcje są już niedzisiejsze i nie pasują do tego, co właśnie robią Amerykanie”. Pan zdaje się nie podzielać tej opinii. Zresztą nie tylko pan.
R.K.: Mamy w CDU dwie szkoły. Jedna opowiada się za wciągnięciem Ukrainy w strefę Zachodu i za jej przyjęciem do NATO, co stanowiłoby dla Ukrainy najlepszą gwarancję bezpieczeństwa. Druga szkoła, podobnie jak to się ma w przypadku SPD to grupa, która jest zbliżona do Rosji i dąży do ponownego zacieśnienia z nią współpracy gospodarczej. To, czego zawsze się obawiałem w związku z kolejną odsłoną Wielkiej Koalicji (CDU/CSU i SPD -PAP) to właśnie ten świeży podmuch wiatru w żagle wspomnianej „Moskau Connection”.
FH PAP: A gdyby miał pan nakreślić kształt przyszłej polityki Niemiec względem Rosji to jaka by ona była?
R.K.: Rosja musi nauczyć się przegrywać. A to wymaga całkowitej rezygnacji z imperialnej i kolonialnej ideologii oraz bezwarunkowego uznania przez nią prawa do istnienia państw sąsiednich. Ponowne przyjęcie nazistowskich Niemiec na łono Europy udało się tylko dzięki bezwarunkowej kapitulacji i przyjęcia przez Niemców do wiadomości, że przegrali, że obrana przez nich zbrodnicza droga była zła.
FH PAP: Na czym miałaby polegać „całkowita rezygnacja z imperialnej ideologii”?
R.K.: Wystarczy by Rosja całkowicie się wycofała z Ukrainy, by znowu obowiązywały granice z 1991 r., by zbrodnie wojenne zostały osądzone i odpokutowane a Ukraina otrzymała reparacje wojenne, które mogłyby posłużyć do odbudowy państwa. Tego putinowski system nie przeżyje. Zanim jednak do tego dojdzie musimy się od Rosji odgrodzić dla własnego bezpieczeństwa. Dopiero gdy zostaną spełnione wymienione wcześniej warunki i nastanie inna Rosja, taka Rosja, która przezwycięży status terrorysty i bez żadnego „ale” uzna prawo do istnienia wszystkich swoich sąsiadów będzie się można zastanawiać nad nową polityką względem Moskwy. Naszym priorytetem powinno być zwycięstwo Ukrainy i dlatego polityka względem Rosji musi być polityką siły i jednocześnie budowanie obrony przed Rosją. I temu powinno być podporządkowane wszystko inne. (PAP)
Rozmawiała: Olga Doleśniak-Harczuk
odh/ lm/