Prawo aborcyjne, polityka mieszkaniowa, migracja i obronność to niektóre z tematów debaty „Super Expressu”, pierwszej z udziałem wszystkich kandydatów na prezydenta. Dyskusje przyćmiły kontrowersyjne wypowiedzi Grzegorza Brauna i Macieja Maciaka. Magdalena Biejat zapowiedziała zawiadomienie prokuratury po słowach Brauna.


Debata „Super Expressu” była pierwszą w tej kampanii z udziałem wszystkich 13 zarejestrowanych kandydatów na prezydenta. Nowa była też formuła - każdy kandydat zadał po jednym pytaniu trzem kandydatom, z czego dwóch wskazał sam, a nazwisko trzeciego zostało wcześniej wylosowane. W drugiej rundzie kandydaci mieli po 90 sekund na podsumowanie i oświadczenia.
Wśród tematów, o które kandydaci pytali swoich konkurentów, były m.in.: polityka migracyjna, bezpieczeństwo, w tym wydatki na obronę i pobór do wojska, polityka migracyjna, budownictwo mieszkaniowe, przyjęcie euro w Polsce, prawo aborcyjne, relacje państwo-Kościół.
Kandydat popierany przez PiS Karol Nawrocki był pytany m.in. o swoje zapowiedzi dotyczące podatku katastralnego. „Będę państwa obrońcą przed podatkiem katastralnym. (...)To jest rzecz, którą zadeklarowałem także w swoim kontrakcie podatkowym z Polakami” - powiedział do widzów Nawrocki. Wskazał, że trzeba ograniczyć patologię polegającą na posiadaniu kilkunastu mieszkań. Kandydatka Lewicy Magdalena Biejat zarzuciła mu, że nie wie, o czym mówi. Tłumaczyła, że danina pobierana od trzeciego lokum służyłaby ograniczeniu traktowania mieszkań jak lokaty. „Opowiada pan bzdury, ponieważ większość ludzi nie ma trzech, czterech, pięciu mieszkań” - zauważyła Biejat.
Krzysztof Stanowski (dziennikarz) zarzucił kandydatowi KO Rafałowi Trzaskowskiemu brak konsekwencji w kwestii migrantów na granicy polsko-białoruskiej. “Przeoczyłem ten moment, w którym skończyli się migranci, których powinniśmy utulić, a zaczęli się agresywni najeźdźcy” - mówił Stanowski. Trzaskowski odpowiedział, że empatia w stosunku do ludzi nie kłóci się z twardym stanowiskiem wobec granicy.
Marek Jakubiak (poseł koła Wolni Republikanie) zapytał Trzaskowskiego, czy jako prezydent podpisze ustawy liberalizujące przepisy aborcyjne, ustawę ws. związków partnerskich oraz rozwiązania pozwalające na adopcję dzieci przez parę homoseksualne. Kandydat KO powtórzył, że jest za prawem do aborcji do dwunastego tygodnia ciąży. Dodał, że jest również za ustawą o związkach partnerskich.
Kwestię prawa aborcyjnego poruszyła także Biejat, która zapytała kandydata Konfederacji Sławomira Mentzena, czy 14-letnia dziewczynka zgwałcona przez wuja powinna mieć prawo do przerwania ciąży. Mentzen odparł, że takie przypadki zdarzają się mniej więcej raz na rok. Według niego, aby działy się rzadziej, nie można masowo wpuszczać migrantów z Azji czy Afryki, jak jego zdaniem robi obecny rząd. Stwierdził też, że obecne prawo aborcyjne w Polsce dopuszcza sytuację, w której w szpitalu w Oleśnicy zostało zamordowane dziecko w 9. miesiącu ciąży. Biejat zauważyła, że dziewczynka, o której wspomniała, została zgwałcona przez swojego wuja, a nie migranta. Odnosząc się do sytuacji z Oleśnicy wskazała, że ciąża mogła zostać przerwana wcześniej, ale lekarze okłamywali pacjentkę przez pół ciąży. „Dziecko, które by się urodziło, cierpiało na łamliwość kości typu 2. Umarłoby w kilka dni po porodzie w straszliwych męczarniach” - dodała.
Stanowski spytał marszałka Sejmu, kandydata Trzeciej Drogi Szymona Hołownię o ewolucję jego poglądów dotyczącą przyjęcia waluty euro w Polsce. Według Stanowskiego, jeszcze niedawno Hołownia był za, a w trakcie kampanii wyborczej zmienił zdanie. Marszałek Sejmu zaznaczył, że przyjęcie euro nie jest dogmatem, tylko zobowiązaniem, którego się podjęliśmy wchodząc do UE. Podkreślił, że z przyjęciem tej waluty należy poczekać na właściwe warunki. Jak dodał, te warunki zmieniły się od jego wcześniejszych wypowiedzi. „Euro należy wstrzymać do momentu, kiedy nasza gospodarka i otoczenie konkurencyjne będzie pozwalało, żeby o tym myśleć. Teraz nie pozwala i koniec historii” - oświadczył Hołownia.
Hołownia i Adrian Zandberg (partia Razem) zarzucili Trzaskowskiemu, że jego ugrupowanie blokuje rozwiązania mające zapobiec obsadzaniu spółek Skarbu Państwa według partyjnego klucza. Kandydat KO odpowiedział, że Hołowni bardzo łatwo jest dystansować się od tego, co robi w tej chwili rząd i atakować go z wygodnej pozycji. Wskazał, że marszałek Sejmu jest „drugą osobą” w koalicji rządzącej i ponosi większą odpowiedzialność za to, co się w tej chwili dzieje w spółkach Skarbu Państwa. Trzaskowski podkreślił, że jest i będzie zwolennikiem rozwiązań ustanawiających najwyższe standardy w spółkach SP.
Największe kontrowersje wzbudziły wypowiedzi dwóch kandydatów Macieja Maciaka (kandydata Ruchu Dobrobytu i Pokoju) i Grzegorza Brauna (europosła wykluczonego z Konfederacji). Marek Jakubiak zapytał Maciaka, czy podziwia prezydenta Rosji Władimira Putina. „Tak. Każdy z nas tutaj w Polsce nie dałby rady wytrzymać takiej presji. To świadczy o tym, że jest bardzo dobrym politykiem” - odpowiedział Maciak. Po tych słowach było słychać było okrzyk z sali „brawa dla Putina”.
Na słowa Maciaka i oklaski po jego wypowiedzi zareagował Trzaskowski. „To, co przed chwilą słyszeliśmy to jest coś nieprawdopodobnego. To znaczy w momencie, kiedy Putin morduje ludzi, morduje dzieci, pozwala na gwałty w Ukrainie, no w tej chwili klaskać Putinowi, to ja naprawdę czegoś takiego nie widziałem, jak żyję. Myślę, że przynajmniej w tej jednej sprawie wszyscy jak tutaj stoimy się zgadzamy(...)” - oświadczył Trzaskowski.
Z kolei Grzegorz Braun stwierdził w czasie debaty, że „chwała Bogu” Polska nie graniczy z „żydowskim państwem położonym w Palestynie”. Ocenił, że „wówczas ludobójcza polityka reklamowana przez ministrów, rabinów i generałów państwa Izrael mogłaby łatwo zwrócić się przeciw nam”. Stwierdził też, że „państwo Izrael jest Polakom stręczone jako sojusznik, jako jakiś lotniskowiec cywilizacji europejskiej na Bliskim Wschodzie”.
„To jest skandaliczne, że pozwala się na to, żeby taki ściek antysemicki, jaki zaprezentował pan Braun na samym początku debaty przeszedł w tym studiu bez echa. To są skandaliczne słowa i one nie powinny mieć nigdy miejsca w debacie publicznej, bo nie ma żadnej wymówki, żeby stosować antysemityzm” - zareagowała na te słowa Biejat.
W dalszej części debaty Braun powiedział do Trzaskowskiego, że ten parę dni temu był „oflagowany żydowskim żonkilem, tym znakiem hańby”. „O czym pan mówi? Jakiej hańby? To było powstanie w Getcie Warszawskim. O czym pan opowiada? To są bohaterowie naszej historii. To coś nieprawdopodobnego. Ja tego nie będę słuchał” - odparł Trzaskowski, po czym odwrócił się i opuścił mównicę przed upływem przeznaczonego dla niego czasu.
Po debacie Biejat zapowiedziała, że złoży zawiadomienie do prokuratury „za mowę nienawiści, szerzenie agresji, nawoływanie do nienawiści” ze strony Brauna. Biejat podkreśliła, że szczególnie oburzające było to, że antysemickie słowa Grzegorza Brauna padały przez większą część debaty praktycznie bez komentarzy.
Debatę skwitowali na X szefowie dwóch największych partii. Lider PO, premier Donald Tusk jeszcze w trakcie debaty ocenił, że Rafał Trzaskowski ją wygrywa, i to w formule „wszyscy na jednego”.
Z kolei prezes PiS Jarosław Kaczyński uznał, że bezapelacyjnym zwycięzcą starcia jest Karol Nawrocki, który jego zdaniem pokazał, że jest w stanie przewodzić Polsce i Polakom. Kaczyński dodał, że podczas debaty dostrzegł wiele nieszczęścia, bo - jak stwierdził - „głupota w polityce oraz niezrozumienie mechanizmów demokracji i współczesnych czasów jest nieszczęściem”. „Wśród zamieszania i dziwnych twierdzeń szczególnie uderzały niezwykle wręcz bezczelne kłamstwa, ze szczególnym wyróżnieniem obrony granicy. Najbardziej intensywny atak na nią miał miejsce za naszych czasów. To my stworzyliśmy podstawy do tego, żeby go odeprzeć, oni to wówczas wściekle atakowali” - napisał Kaczyński.
Poseł Konfederacji Grzegorz Płaczek podkreślił: „Zakończyła się ważna debata prezydencka. Sławomir Mentzen mocno i celnie. Jest bardzo konsekwentny w swoich poglądach i jak udowadnia, nie boi się walczyć o narodowe wartości. Nie obawia się trudnych tematów i podczas emocjonalnej debaty zachował kulturę polityczną. Wielka szkoda, że niektórzy kontrkandydaci nie potrafią powstrzymywać swoich emocji na wodzy. Urząd prezydenta tego bezwzględnie wymaga”.
Debata „Super Expressu” była czwartą debatą kandydatów w trwającej kampanii. W poprzednich trzech (dwóch w Końskich i jednej w studiu Telewizji Republika w Warszawie) nie brali udziału wszyscy kandydaci.
W poniedziałkowej debacie wzięli też udział Artur Bartoszewicz (ekonomista), Joanna Senyszyn (była posłanka SLD, ekonomistka), Marek Woch (kandydat Bezpartyjnych Samorządowców).
Hołownia: W takich debatach najważniejsze jest, by nie przegrać
Kandydat Trzeciej Drogi Szymon Hołownia podsumowując poniedziałkową debatę podkreślił, że najważniejsze, by w takich starciach nie przegrać; jak dodał, on debatę przeżył. O Grzegorzu Braunie powiedział, że tacy ludzie powinni być obłożeni infamią i nie mieć miejsca w przestrzeni publicznej.
Dzień po debacie „Super Expressu”, pierwszej z udziałem wszystkich kandydatów na prezydenta, Hołownia porównał ją do walki zwierząt, które ludzie na siebie napuścili, a potem to obserwują.
„Z takimi debatami, i to jeszcze w takiej formule, jest tak, że najważniejsze jest to, żeby jej nie przegrać. Ich się nie da wygrać” - powiedział Hołownia w Polsat News. Dodał, że to nie jest rzeczywistość, w której można „zabłysnąć programem, wizją, przekonać do siebie ludzi”.
„Wydaje mi się, że ja przeżyłem” - dodał, zaznaczając przy tym, że wszyscy dużo przeżyli, słuchając niektórych kandydatów. Nawiązał w ten sposób do kontrowersyjnych wypowiedzi Macieja Maciaka, lidera Ruchu Dobrobytu i Pokoju i Grzegorza Brauna, europosła wykluczonego z Konfederacji. Maciak przyznał, że podziwia Władimira Putina, z kolei Braun kilkukrotnie wyraził antysemickie opinie.
O Braunie Hołownia powiedział, że „tacy ludzie powinni być obłożeni infamią i nie mieć miejsca w przestrzeni publicznej”.
Pytany o zarzuty, że atakował kandydata KO Rafała Trzaskowskiego, odparł, że nie atakuje go, tylko z nim rozmawia. „Nie możemy przykrywać różową kołderką tego, że mamy zasadniczą różnicę, jeśli chodzi o podejście do majątku Skarbu Państwa. Nie możemy przykrywać różową kołderką, że uważamy inaczej na temat tego, co dzieje się dzisiaj z mediami publicznymi. O tych rzeczach wręcz powinniśmy się spierać. Powinniśmy pokazywać, że mamy różne zdania” - powiedział Hołownia.
Podczas poniedziałkowej debaty Hołownia zarzucił Trzaskowskiemu, że jego ugrupowanie blokuje projekt Polski 2050 o odpolitycznieniu spółek Skarbu Państwa. Kandydat KO odpowiedział, że Hołowni bardzo łatwo jest dystansować się od tego, co robi w tej chwili rząd i atakować go z wygodnej pozycji. Wskazał, że marszałek Sejmu jest „drugą osobą” w koalicji rządzącej i ponosi większą odpowiedzialność za to, co się w tej chwili dzieje w spółkach Skarbu Państwa. Trzaskowski podkreślił, że jest i będzie zwolennikiem rozwiązań ustanawiających najwyższe standardy w spółkach SP. Hołownia odparł, że Trzaskowski jako wiceszef PO „jest zastępcą tego, który ponosi odpowiedzialność największą”. (PAP)
kmz/ mja/ mk/ par/