19 czerwca odbędzie się Walne Zgromadzenie GPW, które podejmie ważne decyzje kadrowe. Wyłoniony zostanie m.in. prezes GPW. Wśród kandydatów na to stanowisko znajduje się Mariusz Patrowicz.
"Ҿł岹 Papierów Wartościowych w Warszawie SA („GPW”, „spółka” ) informuje, że w dniu 12 czerwca 2017 r. wpłynęła następująca kandydatura na prezesa zarządu Giełdy zgłoszona przez spółkę DAMF Invest SA: Mariusz Patrowicz, zgłoszony przez akcjonariusza Giełdy posiadającego 2 akcje GPW uprawniające do 2 głosów na Walnym Zgromadzeniu GPW" - .
Zgłaszającym jest więc spółka z imperium płockiego milionera, która posiada mikroskopijny udział w GPW (prawdopodobnie zakupiony po to, by móc uczestniczyć w podobnych WZA). Szanse Patrowicza wydają się więc niewielkie, warto jednak pochylić się na chwilę nad jego propozycjami. Te znajdziemy w załączonym do komunikatu życiorysie.
Ściąć opłaty i prowizje
Według Patrowicza receptą na bolączki GPW byłaby optymalizacja struktury transakcyjnej. W tym celu proponuje on założenie w pełni zależnego od giełdy Giełdowego Domu Maklerskiego (GDM), który oferowałby niskie prowizje od transakcji dla inwestorów instytucjonalnych i indywidualnych.
- Celem założenia GDM byłoby zaoferowanie opłat i prowizji od transakcji w wysokości 0,04% dla finalnego odbiorcy, jednak nie mniej niż 1 zł od zlecenia. Spowodowałoby to obniżenie kosztów transakcyjnych na GPW oraz co się z tym wiąże zwiększenie obrotów, w szczególności na akcjach oraz na opcjach. Pozwoliłoby to obniżyć w przyszłości jeszcze bardziej prowizje od transakcji, ponieważ w przypadku wyższych obrotów, koszt końcowy każdej transakcji na GPW byłby coraz niższy. W efekcie byłoby to niemiernie korzystne dla samej GPW SA, jak i ogólnie dla rynku kapitałowego w Polsce - czytamy w życiorysie płockiego milionera.
Dogonić Stambuł
Pozytywnym efektem miałby być np. wzrost obrotów - w perspektywie pięciu lat aż siedmiokrotny, co pozwoliłoby dogonić giełdę w Stambule. Dodatkowo, jak przekonuje Patrowicz, pomogłoby to w pełni wykorzystać wyjście z Unii Europejskiej Wielkiej Brytanii i przynajmniej częściowo przejęcie instytucji oraz inwestorów z tego kraju przez polskie instytucje. - Zdaniem pana Mariusza Patrowicza Polska posiada potencjał, aby zostać centrum finansowym dla Europu Środkowo-Wschodniej - czytamy w życiorysie.
Warto dodać, że zaproponowane przez Patrowicza stawki prowizyjne (0,04% i 1 zł) zdecydowanie odbiegają od tego, co proponują obecnie domy maklerskie. Te musiałyby się więc dostosować albo zwinąć z rynku. Mimo tak drastycznego cięcia opłat od klientów, zdaniem Patrowicza, projekt może na siebie zarabiać. - Szacowany koszt uruchomienia GDM to ok. 10 mln zł, co pozwoli na jego uruchomienie oraz pokrycie strat przez pierwsze dwa lata działalności. W następnych latach GDM powinien przynosić zyski w wysokości ok. 1 mln zł rocznie - zakłada plan. Zyski ma napędzić właśnie wspomniany wzrost obrotów.
Patrowicz i jego "imperium"
Będąc przy Patrowiczu, warto zaznaczyć, że postać ta znana jest inwestorom z takich spółek jak Fon, Elkop, Resbud, IFC, IFSA czy Atlantis. Na spółkach tych wielokrotnie można było obserwować rajdy w górę bez fundamentalnych podstaw, które następnie kończyły się gwałtownymi spadkami. Część opisaliśmy w artykule "Fortuny znikąd, czyli raje dla spekulantów na GPW". Samym Patrowiczem wielokrotnie interesowała się także KNF, jego spółki otrzymywały także kary od Komisji.
Niedawno Patrowicz zasłynął założeniem Novej Giełdy, którą w życiorysie przytacza jako przykład rynku, na którym dzięki optymalizacji kosztów udało się osiągnąć niskie koszty dla uczestników. Na samej Novej Giełdzie można jednak handlować nie tyle akcjami, co opcjami na opcje na udziały, dodatkowo całość przepuszczana jest przez rynek cypryjski. Ciężko więc Novą Giełdę traktować jako konkurencję czy alternatywę dla GPW.
Mariusz Patrowicz został także kandydatem na członka Rady Giełdy. O podobne stanowisko ubiega się jego syn - Damian Patrowicz. W tym samym komunikacie jako kandydatów do tego organu GPW wymienia jednak także Piotra Urbanowicza, Sławomira Antkiewicza, Piotra Prażmo, Filipa Paszke oraz Krzysztofa Kaczmarczyka. Wszyscy oni są kandydatami akcjonariuszy posiadających większą ilość akcji, niż Ci, którzy zgłosili kandydatury Patrowiczów.
Adam Torchała
