CDU i CSU podały nazwiska swoich kandydatów na stanowiska ministerialne. Przyszły kanclerz Friedrich Merz zapewnił sobie decydujący wpływ na politykę zagraniczną, kluczowymi resortami będą kierować doświadczeni i zaufani politycy, ale niektóre nominacje sprawiają wrażenie ryzykownych eksperymentów.


Obsadzając najważniejsze stanowiska w swoim rządzie, przyszły kanclerz Niemiec stworzył wokół siebie silny ośrodek władzy. Kluczowe z jego punktu widzenia stanowisko szefa urzędu kanclerskiego obejmie Thorsten Frei. 51-letni poseł CDU był od 2021 r. liderem klubu parlamentarnego chadecji CDU/CSU i prawą ręką Merza. Podczas posiedzeń Bundestagu Frei nie odstępował Merza na krok, szybko reagując na wszystkie krytyczne wobec CDU wystąpienia. Frei ma za sobą długą karierę w samorządzie. W latach 2004-2013 był burmistrzem Donaueschingen w Badenii-Wirtembergii.
Ministerstwo spraw zagranicznych obejmie, zgodnie z przewidywaniami, Johann Wadephul. 62-letni polityk odpowiedzialny jest w klubie parlamentarnym CDU/CSU za politykę zagraniczną, obronność i kontakty z Radą Europy. Towarzyszył Merzowi w podróży do Kijowa i Warszawy w grudniu 2024 r. Po wyborach prowadził rozmowy sondażowe w Warszawie, Londynie, Rzymie i Paryżu.
W wystąpieniach w Bundestagu i w wywiadach prasowych Wadephul ostro krytykuje Rosję i domaga się przekazania Ukrainie niemieckich pocisków manewrujących Taurus. Jego wypowiedzi są jednak znacznie bardziej wyważone niż Norberta Roettgena czy Rodericha Kiesewettera, bardziej wyrazistych polityków, którzy również byli brani pod uwagę.
Nominacja Wadephula, całkowicie lojalnego wobec kanclerza, oznacza, że Merz będzie miał większy wpływ na politykę zagraniczną niż jego poprzednicy, dzięki czemu będzie ona jednolita. Dotychczas szefem dyplomacji zostawał przedstawiciel partii koalicyjnej, co było źródłem rywalizacji między kanclerzem a MSZ. Dodatkowym wzmocnieniem kanclerza w roli realizatora polityki zagranicznej ma być Narodowa Rada Bezpieczeństwa przy urzędzie kanclerskim. Planowane gremium ma przejąć część kompetencji MSZ.
CDU dostanie tekę spraw zagranicznych po raz pierwszy od 60 lat. Ostatnim chadeckim politykiem na tym stanowisku był w latach 1961-1966 Gerhard Schroeder (nie mylić z byłym kanclerzem Niemiec, politykiem SPD).
Jedna z najważniejszych obietnic CDU/CSU w kampanii wyborczej dotyczyła radykalnego ograniczenia nielegalnej migracji. Kluczowe z punktu widzenia Merza stanowisko ministra spraw wewnętrznych powierzył Alexandrowi Dobrindtowi – najważniejszemu po premierze Bawarii Markusie Soederze politykowi bawarskiej CSU. Dobrindt jest jednym z niewielu członków nowej ekipy mogących wykazać się doświadczeniem w administracji rządowej na szczeblu centralnym - w latach 2013–2017 był ministrem cyfryzacji i transportu. Jest zwolennikiem twardej polityki migracyjnej. Domaga się deportacji obcokrajowców, którzy weszli w konflikt z prawem.
Ministerstwem oświaty i rodziny będzie kierowała wiceprzewodnicząca CDU Karin Prien. 59-letnia prawniczka od 2017 r. jest ministrą oświaty w Szlezwiku-Holsztynie.
Przy obsadzie innych resortów Merz i Soeder zdecydowali się na ryzykowny eksperyment. Nowy resort cyfryzacji i modernizacji państwa dostał szef sieci marketów z artykułami RTV i AGD oraz telefonami komórkowymi i sprzętem fotograficznym MediaMarktSaturn, Karsten Wildberger. 56-letni menadżer pracował na kierowniczych stanowiskach w T-Mobile, Vodafone i Telestar. Był też członkiem zarządu koncernu energetycznego E.ON odpowiedzialnym za cyfryzację.
Niespodzianką jest też nominacja dla Katheriny Reiche na ministrę gospodarki. 51-letnia działaczka CDU, chemiczka z wykształcenia, zasiadała w Bundestagu w latach 1998-2015. Była ostatnio prezeską koncernu energetycznego Westenergie. Tekę ministra gospodarki miał pierwotnie otrzymać sekretarz generalny CDU Carsten Linnemann. Główny organizator kampanii wyborczej Merza zdecydował się jednak na pozostanie na partyjnym stanowisku.
Ministrą zdrowia zostanie posłanka CDU Nina Warken, a tekę ministra transportu otrzyma jej partyjny kolega Patrick Schnieder.
Emocje wzbudziła nominacja dziennikarza i wydawcy Wolframa Weimera na ministra stanu do spraw kultury i mediów. Weimer to były redaktor naczelny dziennika „Die Welt” i tygodnik „Focus”. Stworzył czasopismo „Cicero”. Z powodu swoich konserwatywnych poglądów jest krytykowany przez media. „Jego rozumienie kultury i historii sprawiają, że jest niewłaściwym człowiekiem w niewłaściwym miejscu” – napisała „Sueddeutsche Zeitung”.
Ekipa Merza jest w części niekonwencjonalna – oceniła. Jego zdaniem Merz chciał zasygnalizować obywatelom, że jego rząd jest „koalicją pracy” złożoną z „ludzi, którzy coś potrafią”.
O „efekcie zaskoczenia” – pisze „Die Welt”, który zauważa, że „CDU zaskoczyła nowymi twarzami, stawiając na menedżerską jakość zamiast na układy partyjne”.
Zdaniem tygodnika „Der Spiegel” nominacje Merza dowodzą, że „kanclerz in spe jest odważnym politykiem”. Z kolei dziennik kół gospodarczych „Handelsblatt” pisze, że „zamiast uwzględniać ambicje poszczególnych organizacji partyjnych Merz zdecydował się na skład rządu, z którym chce dokonać zmiany w polityce. Jego decyzje wywołały niezadowolenie w CDU, ale jego odwaga otwiera nowe szanse”.
SPD ma przedstawić swoich ministrów dopiero w przyszły poniedziałek. Socjaldemokraci obejmą m.in. ministerstwa finansów, obrony i pracy. Wybór Merza w Bundestagu na kanclerza i powołanie jego rządu zapowiedziano na 6 maja.
Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ akl/