Według publicystki gazety, trudno przyjąć tłumaczenia, że spór był sprawą lokalną i należał do kompetencji metropolity warszawskiego, ani o tym, że Kościół nie jest stroną w tym politycznym konflikcie. "Chociaż jest to prawdą, to nie można uciec od problemu z prostego powodu: został w nim brutalnie wykorzystany najważniejszy symbol chrześcijaństwa" - pisze Ewa Czaczkowska.
Publicystka "Rzeczpospolita" zauważa, że słuchu pasterskiego zabrakło hierarchii także, gdy chodzi o obrońców krzyża. Dodaje, że były wśród nich też osoby w pełni przekonane, że tylko tak można obronić krzyż. "Dlaczego nie przyszli do nich duchowni, którzy tłumaczyliby, jak bronić sensu i symboliki krzyża w życiu publicznym" - zastanawia się Ewa Czaczkowska. Jej zdaniem skutkiem tych wszystkich zaniechań będzie osłabienie autorytetu instytucji Kościoła. "Dlatego potrzeba ze strony hierarchów wyraźnych głosów. Nie politycznych za PiS, czy PO, ale pasterskich. Głoszonych z mocą i miłością" - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/"Rzeczpospolita"/kry/pbp
Źół:IAR